AZS - Transfer 1:3
AZS Częstochowa przegrał z Transferem Bydgoszcz 1:3 (25:13, 21:25, 18:25, 23:25) w pierwszym meczu fazy play out. MVP Carson Clark.
Częstochowanie bardzo dobrze rozpoczęli pierwszą partię. Świetnie zagrywali, głównie Michał Kaczyński i pewnie atakowali zarówno na skrzydłach jak i na środku siatki. Z kolei bydgoszczanie premierową odsłonę meczu zaczeli z Bartoszem Janeczkiem na środku. Biało-zieloni na przerwach prowadzili odpowiednio (8:2) i (16:9). Tę część meczu wygrali do 13. W ostatniej akcji Łukasz Wiese posłał zagrywkę w aut.
Drugi set od początku toczył się pod dyktando Transferu Bydgoszcz, który poprawił swoje przyjęcie oraz obronę w polu. Przy tym utrzymywał wysoką skuteczność w kontrataku. W ataku dobrze sobie radził Clark, a także Wika. Z kolei Akademicy popełniali proste błędy (20:24). Niestety nie udało się im odrobić straty punktowej. Set zakończył atak Walińskiego z lewego skrzydła (21:25).
Set numer trzy dobrze zaczęli gospodarze, na przerwie technicznej objęli prowadzenie (8:4). Po wznowieniu gry inicjatywę przejęli goście, którzy mieli lepszą skuteczności w ataku, kontrze i zagrywce. Bydgoszczanie najpierw odrobili straty, a potem wyszli na kilkupunktowe prowadzenie (16:19). W końcówce podopieczni Vitala Heynena bardo dobrze ustawiali szczelny blok i wygrali tę partię do 18. W ostatniej akcji skutecznie ze środka zaatakował Wojciech Jurkiewicz.
Biało-zieloni kolejną partię rozpoczęli z wysokiego "c". Widać było, że porażka we wcześniejszej partii wpłynęła na nich mobilizująco. Na przerwach technicznych prowadzili odpowiednio (8:6) i (16:11). Gospodarze wyraźnie poprawili swoją zagrwykę i skuteczność w kontrze. W końcówce bydgoszczanie odrobili straty i po nerwowej końcówce rozstrzygnęli losy tego seta na swoją korzyść (25:23).
Na konferencji prasowej powiedzieli:
Wojciech Jurkiewicz (kapitan Transferu Bydgoszcz): Cieszymy się, bo w końcu przełamaliśmy niemoc w meczach z AZS-em Częstochowa. Na pewno nie był to ładny mecz, ale dla nas najważniejszy jest wynik. W fazie play out gra się do dwóch zwycięstw, więc w tej rywalizacji jesteśmy o krok dalej od przeciwników. Wracamy teraz do Bydgoszczy i miejmy nadzieję, że utrzymamy tę efektywność, a poziom naszej gry w spotkaniu rewanżowym będzie wyższy.
Dawid Murek (kapitan AZS-u Częstochowa): Gratuluję zwycięstwa Transferowi Bydgoszcz. To był pierwszy mecz o dziewiąte miejsce. Rywalizacja jeszcze się nie skończyła. Jedziemy teraz do Bydgoszczy i tam będziemy próbowali przedłużyć nasze szanse na zdobycie dziewiątego miejsca. Miło by było zakończyć ten sezon na tym miejscu, bo o to walczymy. Miejmy nadzieję, że uda się nam osiągnąć ten cel. Zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie bardzo ciężko. W czwartek wydawało się nam, że kontrolujemy to spotkanie. Pierwszy set wygraliśmy gładko, a w kolejnych partiach znowu czegoś zabrakło. Przy tak dużej liczbie błędów własnych nie da się wygrać meczu. To spotkanie na pewno nie mogło się podobać kibicom. Musimy teraz ochłonąć i jedziemy do Bydgoszczy walczyć o dziewiąte miejsce.
Vital Heynen (trener Transferu Bydgoszcz): Myślę, że lepiej będzie jak nie będę oceniał poziomu tego spotkania. Oba zespoły grały bardzo nierówno. Muszę przyznać, że ciężko się rozgrywa mecze w fazie play out. Niestety, gra obu drużyn falowała, raz my graliśmy lepiej, a raz AZS Częstochowa. Naprawdę nie wiem, dlaczego to spotkanie właśnie tak wyglądało. Co prawda pierwszego seta przegraliśmy, ale kolejne partie rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść. Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa w tym meczu.
Marek Kardos (trener AZS-u Częstochowa): Niestety rozegraliśmy kolejny mecz z ogromną liczbą błędów własnych. Jeśli rywale popełniają więcej błędów albo łatwiej zagrywają udaje się nam wygrać seta. Co więcej udaje się nam wypracować kilka punktów przewagi i kontrolować przebieg partii. Jednak po w miarę dobrym secie przytrafiają się nam gorsze. Nie wiem z czego to wynika. Być może to paraliż, a może brak doświadczenia i umiejętności. W jednym ustawieniu tracimy po pięć, czy sześć punktów z rzędu. W takich chwilach w głowach zawodników pojawia się dekoncentracja i drużyna stoi w miejscu. W zespole nie ma zawodnika, który wziąłby na siebie odpowiedzialność. Chcę podkreślić, że nie możemy porównywać w żaden sposób aktualnego sezonu do poprzedniego. Trzeba powiedzieć sobie szczerze, że wizja tego zespołu się nie sprawdziła. Na siebie biorę odpowiedzialność za grę i postawę drużyny.