AZS UWM - Trefl 3:1
Nie udała się wyprawa Trefla Gdańsk do Olsztyna. Gdańszczanie w piątej kolejce PlusLigi przegrali z AZS UWM Olsztyn 1:3 (22:25, 25:19, 22:25, 19:25). MVP spotkania został Olli Kunnari.
Pierwszy set pojedynku beniaminka ligi z brązowym medalistą mistrzostw Polski rozpoczął się od wyrównanej walki. Obie drużyny grały punkt za punkt wymieniając się mocnymi atakami i doskonałymi obronami. Na pierwszą przerwę techniczną obie drużyny schodziły przy jednopunktowym prowadzeniu Trefla Gdańsk. Do stanu 13:12 dla gospodarzy rywalizujące zespoły grały ze sobą jak równy z równym. Właśnie wtedy podopieczni trenera Kaszy zaczęli popełniać błędy. Najpierw sędzia odgwizdał Jakubowi Bednarukowi rzuconą piłkę, Wojciech Winnik przy ataku przekroczył linię drugiego metra, a następnie Paweł Siezieniewski zaserwował asa i na drugą przerwę techniczną obie drużyny schodziły przy prowadzeniu AZSu 16:12. Po niej przyjmujący akademików ponownie posłał asa serwisowego i przewaga gospodarzy cięgle się powiększała. W decydującej fazie seta olsztynianie nie oddali swojego prowadzenia i wygrali pierwszą partię 25:22. Set drugi rozpoczął się od prowadzenia 3:1 Trefla Gdańsk i błędów w przyjęciu olsztyńskich akademików. Podopieczni Mariusza Sordyla mozolnie odrobili straty i doprowadzili do remisu po 11. Jednak wyrównany wynik nie trwał długo. Ponowne błędy akademików w przyjęciu oraz na zagrywce i gdańszczanie prowadzili już 16:13. Właśnie wtedy trener Sordyl postanowił dokonać zmiany kluczowych zawodników. Pawła Zagumnego zastąpił Jakub Oczko, a Grzegorza Szymańskiego Tomasz Józefacki. Mimo dokonanych zmian przewaga gości wciąż rosła. Trefl doskonale grał we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła i nie pozwolił na roztrwonienie ciężko wypracowanego prowadzenia. Gdańszczanie wygrali drugą partię 25:19. Trzecia odsłona rozpoczęła się od wyrównanej gry do pierwszej przerwy technicznej. Podopieczni Mariusza Sordyla grali bardzo dobrze w obronie i stawiali szczelne bloki, które przynosiły gospodarzom punkt za punkt. Prym w tym elemencie wiódł Wojciech Grzyb. Przy prowadzeniu akademików 17:12 trener Kasza dokonał zmiany rozgrywającego. W miejsce Jakuba Bednaruka wszedł Łukasz Kruk. Goście rozpoczęli odrabianie strat. Wspaniałymi obronami i wykorzystanymi kontratakami spowodowali, że z pięciopunktowej przewagi gospodarzy nic nie zostało i na tablicy wyników widniał remis po 19. Podenerwowani podopieczni Mariusza Sordyla postanowili nadrobić straty tym samym, czym ją utracili. Bronili każdą piłkę, wykorzystywali wszystkie kontry i doprowadzili do swojej przewagi 22:19. Gospodarze nie oddali tego prowadzenia i wygrali drugą partię 25:22 i w całym meczu prowadzili już 2:1. Czwarty set rozpoczął się od pojedynczego bloku Tomasza Kowalczyka na Jarosławie Stancelewskim i asa serwisowego Olliego Kunnariego. Poddenerwowani siatkarze Trefla nie potrafili przeciwstawić się rozstrzelanym akademikom. Podopieczni trenera Kaszy popełniali najprostsze błędy i przegrywali już 8:15. Mimo gry punkt za punkt po drugiej przerwie technicznej, wypracowana przewaga pozwoliła drużynie AZS UWM wygrać całą partię 25:19 i w całym meczu 3:1. Mimo przestojów w grze i błędów popełnianych przez obie drużyny, mecz mógł się podobać większości kibiców wypełnionej po brzegi hali Urania. Grzegorz Szymański po meczu był zadowolony nie z postawy swojej drużyny, ale wypracowanego wyniku. - Nasza gra nie wyglądała za dobrze - stwierdził atakujący akademików. - W meczu było dużo błędów, zwłaszcza w czwartym secie, który wygraliśmy nie z naszych dobrych poczynań, ale popełnianych błędów rywala. Bardzo nas cieszy zwycięstwo, ale mnie nie cieszy styl gry. Myślę, że na naszą postawę ma wpływ rozgrywanie meczów Pucharu CEV w środku tygodnia. Dzisiaj nasze głowy bardzo chciały, ale nogi odmawiały posłuszeństwa. Trener Trefla Gdańsk, również zwrócił uwagę na popełniane błędy, ale swojej drużyny. - Myślę, że moim zawodnikom zabrakło dzisiaj koncentracji i dyscypliny. Wynik odzwierciedla nasze błędy. Czwarty set, gdzie pełną dominację nad nami miała drużyna z Olsztyna, spowodowane było tym, że olsztynianie mieli bardzo mocną zagrywkę, którą odrzucili nas od siatki. Natomiast my mieliśmy wielki problem z wprowadzeniem piłki do gry. Dwadzieścia jeden błędów na zagrywce w całym meczu, to jest wielka liczba - ocenił Wojciech Kasza.
Powrót do listy