Barthélémy Chinenyeze: na wyjazdach nie gramy tak skutecznie jak na Podpromiu
PLUSLIGA: W końcu wystąpił pan w pierwszej szóstce Asseco Resovii i rozegrał bardzo dobre spotkanie zdobywając 9 punktów.
Barthélémy Chinenyeze (środkowy Asseco Resovii Rzeszów): Wszystko poszło zgodnie z planem. Wygraliśmy 3:0 i zagraliśmy całkiem nieźle, mimo że nie uniknęliśmy kilku gorszych momentów gry. Cieszę się, że mogłem wystąpić w tym meczu od początku do końca i że uzyskaliśmy korzystny wynik.
W trzecim secie przegrywaliście już 15:20, ale potrafiliście odrobić straty i rozstrzygnąć tą partię na swoją korzyść.
Barthélémy Chinenyeze: W decydującym momencie pokazaliśmy, że jesteśmy lepszą drużyną. Nie straciliśmy głowy, tylko jeszcze bardziej skoncentrowaliśmy się na grze, bo bardzo zależało nam na zwycięstwie za trzy punkty. Mimo niekorzystnego wyniku nie przestaliśmy grać, tylko szybko wróciliśmy na właściwe tory i pokazaliśmy, że mamy większą energię i chęć zwycięstwa niż nasi rywale. To bardzo ważne dla zespołu, żeby wygrywać takie końcówki setów.
Widać, że pozytywnie przeszedł pan już okres aklimatyzacji w zespole i pana współpraca z rozgrywającymi wygląda coraz lepiej.
Barthélémy Chinenyeze: Czuję się bardzo dobrze z naszymi rozgrywającymi. Nie mam żadnych problemów komunikacyjnych i nasza współpraca wygląda coraz lepiej. Nie wiem, czy tym meczem wywalczyłem sobie miejsce w podstawowym składzie, ale na pewno z każdym treningiem moje zgranie z zespołem jest lepsze, a trener ma już większe pole manewru na pozycji środkowego i wie, że może też na mnie liczyć.
Do końca rundy zasadniczej pozostały już tylko dwa mecze, ale nie wszystko zależy od was, bo nawet przy wygranych za trzy punkty musicie jeszcze liczyć na korzystne wyniki innych spotkań. Jak ocenia pan szanse Asseco Resovii na załapanie się do rundy play-off?
Barthélémy Chinenyeze: Musimy poczekać do końca ostatniej kolejki i zobaczymy, co się wydarzy. Teraz nie wszystko jest w naszych rękach, więc pozostaje nam tylko czekać na rozwój wydarzeń, a w pierwszej kolejności trzeba się skupić na wygraniu tych dwóch następnych meczów. Na pewno będziemy walczyć do końca o awans do play-off.
Pewnie trudno będzie panu pokusić się o jakąś głębszą analizę, bo od niedawna jest pan w zespole Asseco Resovii, ale jak to możliwe, że drużyna w ostatnich tygodniach tak odmiennie prezentuje się w meczach u siebie i w meczach wyjazdowych, gdzie regularnie przegrywa.
Barthélémy Chinenyeze: Rzeczywiście, trudno mi odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak się dzieje. Na wyjazdach nie gramy tak skutecznie jak w hali Podpromie. Nie wiem czy to kwestia braku utrzymania tego samego poziomu koncentracji, czy braku jakiejś dodatkowej energii. Chyba też narzucamy na siebie zbyt dużą presję i to jest przyczyną naszej słabszej gry w meczach wyjazdowych. W swojej hali czujemy się pewniej, bo możemy też liczyć na większe wsparcie ze strony kibiców, którzy dodają nam energii. Dlatego w meczach u siebie idzie nam znacznie lepiej niż na wyjazdach.
Kolejne spotkanie rozegracie jednak właśnie na wyjeździe i to z walczącym o uniknięcie strefy barażowej MKS-em Będzin, więc łatwo o zwycięstwo na pewno nie będzie.
Barthélémy Chinenyeze: Musimy liczyć się z tym, że rywale dadzą z siebie absolutnie wszystko, ale my też musimy tam zagrać jak o życie i dać z siebie maksimum. Walczymy przecież o pozostanie w grze o play-offy, więc nie możemy sobie pozwolić na porażkę nawet jeśli przyjdzie nam tam rozegrać bardzo ciężkie spotkanie.
Ta presja, o której pan wspomniał w kontekście meczów wyjazdowych, nie będzie dla was zbyt dużym ciężarem?
Barthélémy Chinenyeze: Tak naprawdę, to w każdym meczu gramy pod dużą presją. Musimy sobie z tym jednak poradzić i przede wszystkim skupić się na rozegraniu jak najlepszego spotkania.
Powrót do listy