Bartłomiej Bołądź: to wspaniałe wyróżnienie
W ostatnim meczu 11. kolejki Cerrad Czarni Radom pokonał na swoim terenie Indykpol AZS Olsztyn. Jednym z bohaterów spotkania był młody atakujący Bartłomiej Bołądź. - Zdarzały mi się lepsze mecze - ocenił swój występ w tym spotkaniu radomianin, którego talent dostrzegł trener reprezentacji Polski Stephane Antiga.
plusliga.pl: Po serii porażek pana zespół odniósł w końcu upragnione zwycięstwo.
Bartłomiej Bołądź: Dokładnie. W meczach z PGE Skrą Bełchatów i Asseco Resovią Rzeszów byliśmy blisko zwycięstwa, a przynajmniej urwania większej ilości punktów. Z Jastrzębskim Węglem zagraliśmy słabo, tak samo jak z Zaksą Kędzierzyn-Koźle. Tak naprawdę to kędzierzynianie rozegrali fajne spotkanie, chyba najlepiej z całej klasowej czwórki. O tych pojedynkach musieliśmy szybko zapomnieć i skupić się na AZS Olsztyn. Mecz przeciwko nim nie wyglądał jeszcze tak jak powinien, ale już było zdecydowanie lepiej.
- Wasza gra w tym spotkaniu mocno falowała. W drugim secie popełniliście bardzo dużo błędów.
- To prawda, oddaliśmy tego seta przez nasze niewymuszone błędy. Zdarzają się nam jeszcze takie przestoje. Gramy trzy, cztery, nawet pięć fajnych akcji, a potem dajemy przeciwnikowi się rozkręcić i tracimy przewagę. Właśnie dlatego straciliśmy drugą odsłonę. Ale dla nas najważniejsze jest to, że w końcu wygraliśmy mecz. Teraz spokojnie możemy przygotować się do kolejnego spotkania.
- Czeka was mały maraton. W środę gracie z Politechniką Warszawską, dwa dni później z Transferem Bydgoszcz. To nie są łatwi przeciwnicy, co już pokazali kilkakrotnie w tym sezonie.
- Na pewno nie będzie łatwo, ale jeśli zagramy przynajmniej na takim poziomie, jak w meczu z Olsztynem, czy w spotkaniu ze Skrą, to możemy spokojnie z nimi powalczyć, nawet zwyciężyć.
- kilka dni temu Stephane Antiga przedstawił listę młodych zawodników, których zaprosił na konsultację do Spały. Pan również się na niej znalazł.
- To dla mnie duże wyróżnienie. Cieszę się, że będę mógł się pokazać swoje umiejętności trenerowi, bądź co bądź mistrzów świata. Ale i tak na razie najważniejsza jest gra w klubie, tu się muszę przede wszystkim pokazać z dobrej strony. Drużynie brakuje punktów, musimy je nadrobić i na tym chcę się teraz skupić.
- To nie jest pierwsze powołanie. Już w czasie wakacji był pan zaproszony na treningi z kadrą.
- Bardzo pozytywnie wspominam tamten czas. Pojechałem razem z Maciejem Muzajem. Zobaczyliśmy, jak wygląda zgrupowanie kadry A od kuchni. To był pełny profesjonalizm, treningi na światowym poziomie, fantastyczna atmosfera. Mogę się tylko cieszyć z tego, że dostałem szansę pokazania się w takim gronie.