Bartłomiej Grzechnik: po Bałkanach czas na ciężką pracę
– Już nie mogę się doczekać pierwszego treningu i meczu! – przyznał nowy środkowy będzińskiego zespołu. 24-letni Bartłomiej Grzechnik ma nadzieję na udane występy w naszym klubie, uważając go za perspektywiczny, dający duże możliwości rozwoju sportowego i promocji.
Z pewnością nie możesz się już doczekać pierwszego treningu przed nowym sezonem?
BARTŁOMIEJ GRZECHNIK: Na pewno. Pierwszy trening to coś na co się czeka. Czekam też na pierwszy mecz. Można powiedzieć, że jestem trochę podekscytowany. Po przejściu z BBTS-u Bielsko-Biała do Będzina chciałbym już być na tym pierwszym treningu. 4 sierpnia mamy spotkanie organizacyjne, dzień później badania lekarskie. Potem, od poniedziałku, powrót do ciężkiej pracy, czyli sala i siłownia.
Jak było w twoim przypadku z realizacją rozpiski indywidualnych ćwiczeń przygotowaną przez klubowego fizjoterapeutę?
BARTŁOMIEJ GRZECHNIK: Już wcześniej pracowałem nad ogólnorozwojówką, dbałem o stan fizyczny organizmu, a od powrotu z wakacji realizuję konkretne ćwiczenia przygotowane przez mój nowy klub, zgodnie z rozpiską klubowego fizjoterapeuty. Teraz chodzę dodatkowo na kosza, basen, cały czas próbuję być aktywny. Muszę być gotowy na pierwszy trening.
Kilka słów o Twoich wakacjach. Były udane, dużo krajów zwiedziłeś?
BARTŁOMIEJ GRZECHNIK: Było bardzo ciekawie, zjechałem Austrię, Słowenię, Chorwację, Czarnogórę oraz Bośnię i Hercegowinę, powrót do Polski z Sarajewa. Podróżowałem i zwiedzałem ciekawe miejsca razem z dziewczyną oraz przyjaciółmi. 17 dni wakacji to nie tylko były przyjemności, ale i spory wysiłek. Z 17 dni tylko 1,5 dnia odpoczywaliśmy, pozostały czas to podróże i zwiedzanie. Śledziłem podróż autostopem Mateusza Przybyły i Patryka Strzeżka do Bombaju, i mam do nich wielki szacunek. Nasza podróż była zdecydowanie łatwiejsza, gdyż jeździliśmy samochodem.
Prowadzenie auta chyba cię jednak nie zmęczyło, motoryzacja, a w szczególności oldschoolowe auta to twoje hobby. Masz już jakiś ciekawy model w garażu?
BARTŁOMIEJ GRZECHNIK: Rzeczywiście, lubię stare auta, ale i nowe też. Zwłaszcza duże pojazdy. W garażu jeszcze nie stoi oldschoolowe auto, ale marzę o Fordzie Mustangu z 1967 roku, który jest dla mnie ideałem amerykańskiej motoryzacji z tamtych lat. Taki samochód służyłby mi do wyjazdów na zlot starych aut i przejażdżki po mieście. Na razie jeżdżę Skodą Octavią…