Bartłomiej Lemański: Takie mecze się zdarzają
Asseco Resovia w konfrontacji z PGE Skrą Bełchatów mocno rozczarowała. Rzeszowianie jedynie w III secie przeciwstawili się rywalom, ale nie na tyle, żeby choćby ugrać seta.
PlusLiga: Nie mieliście zbyt wiele do powiedzenia w konfrontacji z PGE Skrą. Dlaczego ?
Bartłomiej Lemański (środkowy Asseco Resovi Rzeszów): No niestety, rywale w każdym elemencie mieli przewagę. Nie mogliśmy dobrze przyjąć zagrywki, co później przekładało się na atak itd. To wszystko się skumulowało i wynik jest taki a nie inny. Co prawda od III seta była już poprawa, ale nie na tyle, żeby odwrócić losy meczu.
Podczas 10 minutowej przerwy po II secie długo nie wychodziliście z szatni. Co się tam działo?
Bartłomiej Lemański: Nic szczególnego. Zmobilizowaliśmy się do walki i trochę nam lepiej poszło. Udało się nam odrobić straty. Graliśmy punkt za punkt, ale na finiszu znów niestety górą była Skra.
Widać było po pana twarzy dużą frustrację po akcjach na siatce, szczególnie w bloku, gdzie nie udawało się zatrzymać rywala…
Bartłomiej Lemański: Niestety nie szło nam zupełnie w tym elemencie. Przełamywali się przez każdy blok, piłka wchodziła niemal wszędzie i było to trochę frustrujące. No cóż, taki jest sport i zdarzają się takie mecze.
Po porażce z mistrzem Polski ZAKSĄ teraz przegrana z wicemistrzem - PGE Skrą. Zgodzi się pan z opinią, że Asseco Resovia nie jest w tym sezonie zespołem z tej ścisłej czołówki czy jeszcze za wcześnie na takie wnioski?
Bartłomiej Lemański: To jest jeszcze początek ligi i nie wiem dlaczego takie opinie już się pojawiają. PlusLiga dopiero powoli się rozkręca i mnóstwo grania przed nami. Jeszcze za wcześnie na takie oceny. Na razie jesteśmy spokojni. Oczywiście szkoda tych przegranych, ale nie ma co się załamywać tylko trzeba mocno pracować nad poprawą gry.