Bartłomiej Lemański: Walki nie można nam odmówić
Asseco Resovia po dwóch latach z rzędu gry w Final Four w Lidze Mistrzów, w tym sezonie rozgrywki w europejskich pucharach zakończyła na etapie I rundy play-off.
PlusLiga: Odczuwacie duży niedosyt po występach w Lidze Mistrzów w tym sezonie?
Bartłomiej Lemański (środkowy Asseco Resovii): Na pewno mieliśmy ciężką drogę. Było sporo emocji. Każdy z nas oczywiście celował jak najwyżej, ale mieliśmy też świadomość, że będziemy walczyć z najlepszymi zespołami. Chcielibyśmy osiągnąć więcej, ale walki nie można nam odmówić.
Wynik rewanżowego meczu play-off LM w Modenie był gorszy niż w Rzeszowie, ale zwycięstwo było chyba jeszcze bardziej na wyciągnięcie ręki…
Bartłomiej Lemański: Na pewno żal nam tego meczu i braku awansu do następnej rundy. Na boisku wszyscy z nas czuli jednak, że daliśmy z siebie maksimum. Walczyliśmy dzielnie do samego końca, ale ciężko nam było powstrzymać zespół z Modeny, który w kluczowych momentach meczu grał bardzo dobrze. My niestety nie ustrzegliśmy się błędów i uciekło nam parę akcji - mimo że mieliśmy już kilkupunktową przewagę w trzecim, czy w czwartym secie. Takie są już uroki tego sportu, że nie zawsze się udaje wygrać. Szkoda, że tak to wyszło.
Kiedy prowadziliście w trzeciej partii 17:12 wydawało się, że przejęliście inicjatywę, ale odpowiedź Modeny była niestety bardzo szybka i celna…
Bartłomiej Lemański: Nie zawsze udaje się utrzymać taką przewagę do końca seta. Zdarza się, że tak jak w Modenie któryś z mocnych zawodników wychodzi na zagrywkę, będzie mu siedziała piłka w ręce i albo ustrzeli bezpośrednio kilka asów albo nam będzie bardzo ciężko przyjąć w ogóle takie piłki.
Podobna sytuacja miała miejsce w końcówce czwartego seta, kiedy prowadziliście już 22:19 i byliście blisko doprowadzenia do tie-breaka…
Bartłomiej Lemański: Modena to bardzo dobry zespół. Oni wiedzą jak grać w tych najważniejszych momentach i jak się zachowywać w trudnych sytuacjach. Należą się im gratulacje i życzymy im powodzenia w dalszej fazie LM.
Czy można w ogóle znaleźć jakiś sposób aby powstrzymać takiego gracza, jak Earvin Ngapeth, który w najważniejszych momentach bierze sprawy w swoje ręce?
Bartłomiej Lemański: Na pewno jest to kluczowy siatkarz, ale siatkówka jest sportem zespołowym. Tutaj nigdy nie wygrywa tylko jeden zawodnik, tylko cała drużyna. Moim zdaniem wszyscy zawodnicy Modeny zrobili kawał dobrej roboty i to zaowocowało ich zwycięstwem.
Czy po takim wyrównanym i pełnym emocji meczu w Modenie ciężko będzie się przestawić na walkę o ligowe punkty w Sosnowcu z MKS Będzin?
Bartłomiej Lemański: Nie, tym bardziej, że mieliśmy od razu zaplanowaną podróż z Modeny do Sosnowca, bez powrotu do Rzeszowa. Dzięki temu uniknęliśmy dodatkowej podróży. Na pewno nie zabraknie nam czasu na odpoczynek i na trening. Myślę, że stawimy czoła również temu rywalowi. Teraz pozostała nam już tylko w walka w PlusLidze i na tym się skupiamy.