Bartłomiej Lemański: zagraliśmy jedno z lepszych spotkań
AZS Politechnika Warszawska przegrała z liderem tabeli ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 0:3 w ostaniej kolejce PlusLigi. - Zagraliśmy jedno z lepszych spotkań - uważa stołeczny zawodnik Bartłomiej Lemański.
PLUSLIGA: Od początku spodziewaliśmy się bardzo trudnego meczu, tym czasem z liderem tabeli poradziliście sobie o wiele lepiej niż Lubinem w ostatniej kolejce…
BARTŁOMIEJ LEMAŃSKI: Myślę, że przeciwko ZAKSIE zagraliśmy na o wiele wyższym poziomie niż z Cuprum i że było to jedno z lepszych spotkań jakie rozegraliśmy w ostatnim czasie. Szkoda jest nam tego drugiego seta, gdzie mieliśmy szansę doprowadzić do remisu. Trzeci set, moim zdaniem, był konsekwencją poprzedniego, przegranego 24:26. W końcówce wdarła się dekoncentracja i to przełożyło się na wynik.
Myśli pan, że to dekoncentracja zdecydowała o przegranej w trzech setach?
BARTŁOMIEJ LEMAŃSKI: Uważam, że to nie było bezpośrednią przyczyną naszej porażki. Zdarzyły nam się słabsze momenty meczu, ale staraliśmy się iść punkt za punkt i nie pozwolić zanadto uciec rywalom. Jednak kiedy dochodziło do dwudziestego punktu, ZAKSA nam odskakiwała, a my nie potrafiliśmy ich dogonić. Myślę, że kilka słabych akcji i głupich błędów zaważyło na ostatecznym wyniku.
Zgodzi się pan ze mną, że drugi set miał w zasadzie dwóch bohaterów? Pierwszym był Jakub Bednaruk, który wziął challenge i doprowadził do remisu po 20. Drugim Grzegorz Bociek i dwa asy w ostatnich punktach…
BARTŁOMIEJ LEMAŃSKI: Myślę, że faktycznie można ich wyróżnić. Trzeba znaleźć dobry moment, żeby wziąć challenge, co też nie jest łatwe. Dobrą stroną Kędzierzyna jest zagrywka, a to jest sporym atutem Grzegorza Boćka. Jego serwis jest bardzo mocny i szybki a to jest utrudnieniem dla naszych przyjmujących. Uważam, że Kubę i Grześka można wyróżnić.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle to aktualny lider PlusLigi, z imponującym dorobkiem tylko jednej przegranej. Jak pan myśli, co jest ich największą siłą?
BARTŁOMIEJ LEMAŃSKI: Według mnie ich największą siłą jest bardzo dobra zagrywka i tym elementem zdobywają wiele punktów. Dodatkowo świetnie grają w obronie – przyjmujący jak i libero, wykonują kawał dobrej roboty. Myślę, że to jest kluczowe. Dzięki temu udaje im się wygrywać wszystkie mecze po kolei i mogą walczyć o wyższe miejsca w tabeli.
Ten sezon nie układa się po waszej myśli. Z czego to wynika? Ze złego zgrania czy dysproporcji między zespołami ze środka i początku tabeli?
BARTŁOMIEJ LEMAŃSKI: Myślę, że to nie jest kwestia dysproporcji. Nadal jesteśmy w stanie „ugryźć” niejedną drużynę. Uważam, że nasza aktualna forma to przedłużona chwila słabości. Był taki mecz, który mieliśmy szanse wygrać, a jednak przegraliśmy i to sprawiło, że coś w nas pękło. Właśnie dlatego mamy teraz kolejną złą passę, tak jak zdarzyło się nam w pierwszej rundzie.
Następną kolejkę PlusLigi, rozegracie dopiero 10 lutego z Cerrad Czarnymi Radom. Jak wykorzystacie czas przed „derbami Mazowsza”?
BARTŁOMIEJ LEMAŃSKI: Na pewno przez te półtora tygodnia będziemy trenować i skupiać się na tym, co zrobiliśmy źle, analizować nasze błędy. W Radomiu będziemy chcieli wykorzystać nasz najlepszy element i dzięki niemu wygrać mecz.
W przerwie związanej z turniejem kwalifikacyjnym w Berlinie do igrzysk olimpijskich, mieliście okazję trenować z Willfredo Leonem, a także rozegrać sparing z Zenitem. Dla tak młodego zawodnika jak pan, to chyba spore przeżycie?
BARTŁOMIEJ LEMAŃSKI: Tak, bo to jest dopiero mój drugi sezon w PlusLidze i nadal jest to dla mnie coś wielkiego, nowego, szczególnie gdy mogę zagrać z takim zespołami jak Zenit Kazań. Mimo braku kilku zawodników w tej drużynie, dalej była ona mocna, a nam udało się z nimi wygrać w meczu sparingowym. Dla mnie jest to okazja zobaczenia jak wygląda siatkówka w innych krajach, ale też naprawdę dobra lekcja i mnóstwo nowego doświadczenia. Trzeba tylko uważać, by po takiej wygranej nie zatrzymać się w miejscu i ciągle myśleć, że skoro wygraliśmy z Zenitem to dalej łatwo pójdzie.
Ma pan takiego gracza którego podziwiasz i z którym chciałbyś potrenować?
BARTŁOMIEJ LEMAŃSKI: Nie lubię tego typu pytań, bo nigdy nie wiem, co odpowiedzieć (śmiech). Ciężko jest mi wyróżnić jedną osobę, którą bym podziwiał i na której bym się wzorował. Na pewno chciałbym kiedyś zagrać przeciwko zawodnikom z Brazylii, bo zawsze byłem ciekaw ich siatkówki i na pewno byłoby to dla mnie nowe doświadczenie.
W tym tygodniu rozegrany zostanie finałowy turniej Pucharu Polski. Jak pan myśli która drużyna wygra we Wrocławiu?
BARTŁOMIEJ LEMAŃSKI: Ciężko mi stwierdzić. Na początku można było wyróżnić Skrę i Rzeszów. Teraz dochodzi do nich Kędzierzyn, który w tej chwili gra na tyle dobrze, że jeśli zaprezentują swój typowy poziom mogą okazać się bezkonkurencyjni.