Bartłomiej Mordyl: Jak najmniej kryzysów do końca sezonu
- Mam nadzieję, że będziemy na tyle skupieni, skoncentrowani i zmotywowani, że kryzysów z naszej strony do końca sezonu będzie już jak najmniej - twierdzi Bartłomiej Mordyl, środkowy Asseco Resovii Rzeszów.
PLUSLIGA.PL: Zwycięstwo za trzy punkty z Fenerbahce PRL Stambuł to dobra reakcja Asseco Resovii na ostatnie porażki u siebie z Bogdanką LUK Lublin i na wyjeździe z Indykpolem AZS Olsztyn...
Bartłomiej Mordyl, środkowy Asseco Resovii: Myślę, że podeszliśmy bardzo skoncentrowani do tego meczu i od początku narzuciliśmy rywalom swój styl gry. Z kolei Fenerbahce nie weszło w to spotkanie dobrze, przez to nasza przewaga w dwóch pierwszych setach była duża. Potem rywale zaczęli dużo lepiej zagrywać, a nam serwis już tak nie siedział jak wcześniej. Jak Fenerbahce zaczęło lepiej przyjmować od trzeciego seta, to mecz od razu się wyrównał. Najważniejsze dla nas jest to, że udało się ten mecz wygrać za trzy punkty i pojedziemy do Stambułu z dobrym nastawieniem. Mam nadzieję, że przywieziemy z Turcji awans do finału Pucharu CEV.
PLUSLIGA.PL: W Stambule trzeba się spodziewać gorącej atmosfery na trybunach i lepszej gry rywali. Fenerbahce nie jest chyba aż tak wymagającym rywalem jak Aluron CMC Warta w ćwierćfinale tych rozgrywek, ale może wam sprawić więcej problemów niż na Podpromiu?
Rywale na pewno u siebie będą grać dużo lepszą siatkówkę i na to się musimy nastawić. Nie można tam jechać z nadzieją, że w razie czego może nam się udać awansować po wygranym złotym secie, tylko musimy wygrać mecz i najlepiej w taki sposób zapewnić sobie awans. Wiemy, że to będzie ciężkie spotkanie. Z tego co śledziłem, to nie wiem czy w ogóle w tym sezonie przegrali jakiś mecz u siebie. Poza tym już dwukrotnie byli w takiej sytuacji, że przegrali pierwszy mecz wyjazdowy w Pucharze CEV, a potem dwa razy u siebie zwyciężyli i ostatecznie awansowali dalej. Musimy się więc spodziewać, że w Stambule czeka nas bardzo ciężkie spotkanie. Najpierw po jednym dniu odpoczynku trzeba się jeszcze skoncentrować na niedzielnym meczu u siebie z Częstochową, a dopiero potem myśleć, jak zagrać w Turcji, żeby wywalczyć awans do finału.
PLUSLIGA.PL: Czy to jest w końcu ten moment sezonu, kiedy Asseco Resovia ustabilizuje swoją dyspozycję i nie będzie postrzegana jako drużyna o dwóch obliczach, raz lepszym i raz gorszym?
Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie... Wiem, że w tym sezonie wydawało się, że już wchodzimy na bardzo dobre tory, ale w niektórych momentach swoją niezbyt dobrą postawą rozczarowujemy kibiców. Liga pędzi jak szalona, gramy praktycznie co trzy dni i jak jeszcze mamy kontuzje w zespole i ograniczoną możliwość rotacji, ciężko zrobić pełny trening. Dlatego też trudno jest nam prezentować się w każdym meczu tak, jak byśmy tego chcieli. Mam jednak nadzieję, że będziemy na tyle skupieni, skoncentrowani i zmotywowani, że tych kryzysów z naszej strony do końca sezonu będzie już jak najmniej.
PLUSLIGA.PL: Dobrym sprawdzianem formy i podejścia Asseco Resovii będzie niedzielny mecz z Exact Systems Hemarpol Częstochowa, który zrobił już w tym sezonie kilka niespodzianek i przyjedzie do Rzeszowa bez żadnych obciążeń.
Tak. Na pewno czeka nas ciężki mecz. Częstochowianie rzadko kiedy oddają spotkania w ten sposób, że przegrywają 0:3 i nie walczą. W każdym meczu tak naprawdę walczą do końca i prezentują dobrą siatkówkę. Nie było mnie podczas pierwszym meczu w Częstochowie, bo miałem kontuzję, ale oglądałem to spotkanie i pamiętam, że było ono bardzo ciężkie dla naszej drużyny. Wygraliśmy wprawdzie 3:1, ale rywale postawili nam naprawdę trudne warunki do gry. Dlatego musimy się spodziewać tego samego z ich strony również w Rzeszowie. Mam nadzieję, że uda nam się wygrać i wrócić też na dobre tory w PlusLidze.
PLUSLIGA.PL: Dla pana kolejne mecze w podstawowej szóstce to większa pewność w grze i coraz lepsza postawa w każdym elemencie. Wykorzystuje pan w pełni szansę, jaka się stworzyła się wobec kontuzji Jakuba Kochanowskiego.
Staram się pomóc drużynie jak najbardziej potrafię. Nieraz też miałem swoje problemy w tym okresie, bo najpierw przez długi czas leczyłem kontuzję, a potem niemal z marszu musiałem wejść do szóstki i grać, bo taka była u nas sytuacja zdrowotna. Najpierw więc walczyłem ze swoimi problemami. Teraz czuję się już trochę lepiej. Mam nadzieję, że moje zdrowie się już ustabilizowało, a co za tym idzie, też moja dyspozycja. W tych meczach, w których będę miał jeszcze okazję pomóc drużynie, zrobię to najlepiej jak potrafię.
Powrót do listy