Bartman antidotum na kłopoty?
Zbigniew Bartman po nieudanej przygodzie z rosyjską Superligą zdecydował się wrócić na sprawdzony grunt - do słonecznej Italii. W czwartek "Zibi” spotkał się na pierwszym treningu ze swoją nową drużyną, Prismą Taranto. Czy w niedzielę, w meczu zamykającym rundę jesienną zaprezentuje się miejscowym kibicom - na razie nie wiadomo. Na pewno znajdzie się w meczowej dwunastce.
Nowej drużynie Bartmana, której grą kieruje amerykański rozgrywający Donald Suxho, nie wiedzie się najlepiej w rozgrywkach Serie A1. Po trzynastu kolejkach spotkań zajmują odległą, jedenastą lokatę (16 punktów), ze stratą sześciu oczek do ósmej w klasyfikacji Perugii (22).
W najbliższą niedzielę 13 grudnia, w pojedynku zamykającym pierwsza fazę rywalizacji spotkają się na własnym boisku z wiceliderem, Bre Bancą Lannutti Cuneo - z Władimirem Nikołowem, Luigim Mastrangelo i Nikolą Grbiciem w składzie. O jakąkolwiek zdobycz punktową będzie niezwykle ciężko, bo ekipa z Cuneo schodziła z parkietu pokonana tylko trzykrotnie, w początkowym etapie zmagań. Od ośmiu kolejek natomiast jest niezwyciężona.
- Cuneo to bardzo mocna drużyna, jedna z najlepszych na świecie. Ale niezależnie ok klasy rywala, na boisko zawsze wychodzi się po zwycięstwo. Mam nadzieję na piękny debiut - mówił polski siatkarz po pierwszym treningu z nowym z zespołem.
Prisma Taranto gra w kratkę. Potrafiła przegrać z sąsiadami w tabeli - Vibą Valentia oraz Marmi Lanzą Verona i ograć u siebie dobrze spisujący się Sisley Treviso (3:1). Czy to wystarczy, by osiągnąć cel postawiany przez włodarzy - miejsce w najlepszej ósemce? - Mamy dobrze wyszkolonych technicznie zawodników. Uważam, że stać nas na walkę o play off - przekonuje polski przyjmujący.
Bartman w drużynie z południa Włoch zastąpił 33-letniego Brazylijczyka Maniusa Abbadi, który przeniósł się pod skrzydła Martina Stoewa do Halkbanku Ankara. W Taranto oczekuje się od niego bardziej stabilnej formy niż ta, którą prezentował Abbadi - tak w przyjęciu jak i w ataku (w ostatnich pojedynkach Brazylijczyk nie przekraczał 40% w ataku i 15 przyjęcia w punkt). Mając w pamięci fantastyczny sezon Zbyszka w Częstochowie, zadanie jest jak najbardziej do wykonania. Zwłaszcza, jeśli trafi w środowisko mądrze kierujących nim trenerów, którzy potrafią okiełznać jego nietuzinkowy temperament i ukierunkować go na właściwe tory - skuteczną grę na boisku.