Bartosz Bednorz: marzenia się spełniają!
- Jeszcze kilka miesięcy temu oglądałem tych ludzi w telewizji, a dzisiaj mogę z nimi trenować. To dla mnie coś niesamowitego, ogromne wyróżnienie - mówi debiutant w kadrze Stephane Antigi, 21-letni przyjmując Indykpolu AZS Osztyn.
PlusLiga: Podsumujmy rywalizację z Iranem - mecze trudne, ale zwycięskie i to chyba jest najważniejsze?
Bartosz Bednorz: Zgadza się, nie były to najłatwiejsze mecze. Przed starciami z Iranem kibice mówili, że liczą na nasze szybkie wygrane po 3:0. Odpowiedziałem, że nie można lekceważyć tego przeciwnika, bo Iran ma coś do udowodnienia, poza tym to naprawdę dobry i mocny zespół. Nie było łatwo, ale musimy cieszyć się z tych zwycięstw, na pewno podniosą nas na duchu przed kolejnymi spotkaniami.
- Gdyby rok temu ktoś powiedział, że za 12 miesięcy założy pan biało-czerwony trykot, uwierzyłby pan?
- Absolutnie nie! Nie uwierzyłbym, bo to stało się bardzo szybko. Przecież jeszcze kilka miesięcy temu oglądałem tych ludzi w telewizji, a dzisiaj mogę z nimi trenować. To dla mnie coś niesamowitego, ogromne wyróżnienie. Z samych treningów wyciągam bardzo dużo. Nie myślę jeszcze o ograniu, choć oczywiście walczę o miejsce w składzie, mam jednak świadomość jak trudne czeka mnie zadanie. Mając takich zawodników obok czeka mnie jeszcze mnóstwo pracy, żeby wejść na ich miejsce. Najważniejsze jednak jest to, że wygrywamy i wcale tych zmian nie potrzeba.
- To trener Gardini tchnął w pana to reprezentacyjne życie? Zdecydowanie postawił na pana w Olsztynie.
- Oczywiście, że tak. To jego zasługa, ale też wielu innych ludzi, z którymi trenowałem - każdy dołożył jakąś cegiełkę. Cieszę się, ż trener Gardini na mnie postawił, bo faktycznie, dzięki temu mogłem pokazać się w końcówce sezonu ligowego i teraz jestem w kadrze. Cos niesamowitego, marzenia się spełniają.
- Choć nie miał pan jeszcze okazji zagrać, bardzo przeżywał pan obydwa spotkania z Iranem.
- Oj, bardzo przeżywałem. Zeszło na mnie wszystko po trochu - i presja i to, że momentami chłopakom nie szło. Także to, że znalazłem się w drużynie narodowej, w meczowej czternastce, że mam coś do udowodnienia, bo ludzie mnie nie znają. Bardzo ciężko pracuję na to, by kiedyś móc wejść na boisko i dołożyć coś od siebie.
- Trener Antiga zdradził jakie ma plany względem pana osoby?
- Rozmawiałem z trenerem, ale nie analizowaliśmy tego kiedy będę grać, a kiedy nie. Na chwilę obecną wykonuję swoją robotę na treningach, jest ona naprawdę ciężka i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że wszystko to, co robiłem wcześniej, to dopiero początek bardzo długiej drogi. Nie jest łatwo, ale też nikt nie obiecywał, że łatwo będzie.
- Nie żałuje pan, trochę, że nie trafił do kadry B, gdzie pewnie mógłby pan pograć więcej?
- Ale wcale nie mam pewności, czy tam bym grał. Także musiałbym walczyć o miejsce w składzie, choć pewnie byłoby zdecydowanie łatwiej. Uważam jednak, że bycie tutaj, z kadrą A i trenowanie z takimi zawodnikami, to coś niezwykle ważnego dla młodego siatkarza. Jak wspomniałem wcześnie, już same treningi dają bardzo dużo, jestem ogromnie zadowolony.
- Jak układa się współpraca z mistrzami świata?
- Bardzo szybko się zaaklimatyzowałem. Nie musiałem płacić żadnego „frycowego”, do nikogo nie musiałem mówić na „pan”, za to od razu dostałem wielkie wsparcie od starszych zawodników i cały czas je mam. Jest super, panuje rodzinna atmosfera.
- Trzymacie się razem z drugim debiutantem, Mateuszem Bieńkiem?
- Tak, nawet mieszkamy razem w pokoju, znamy się zresztą od dłuższego czasu.
- Po sobotnim meczu pewnie opowie panu jak swoim okrzykiem po zdobytym punkcie przypadkowo sprowokował małą awanturę pod siatką?
- Mateusz ma takie specyficzne „cieszynki” - fakt. Niemniej bardzo cieszę się z jego sukcesu, że udało mu się przebojem wbić do składu i w ogóle, gratuluję chłopkom zwycięstwa.
- Myśli pan czasami o tym pierwszym meczu, np. z którym rywalem chciałby pan zagrać?
- Nie, nie zastanawiam się nad takimi rzeczami. Skupiam się wyłącznie na tym, by dobrze pracować na treningach i pokazać trenerowi, że zasługuję na miejsce w kadrze narodowej.
Powrót do listy