Bartosz Bednorz: wiedziałem, że to będzie jeden z ważniejszych sezonów, aby się odbudować
- Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że poprzedni sezon był dla mnie kompletnie spalony. Myślę, że każdy to doskonale wie, dlatego swój okres przygotowawczy zacząłem już w wakacje. Ciężko pracowałem, bo wiedziałem, że to będzie jeden z ważniejszych sezonów, aby się odbudować. Cieszę się, że mam przy sobie ludzi, którzy ogromnie mnie wspierają w tym, co robię – powiedział Bartosz Bednorz, przyjmujący PGE Skry Bełchatów i MVP meczu o Superpuchar 2017.
PLUSLIGA.PL: Gratuluję pierwszego trofeum w nowym sezonie ligowym. Nie pozostaje nic innego, żeby życzyć waszej drużynie, aby ta zwycięska passa trwała do końca rozgrywek.
BARTOSZ BEDNORZ: Cieszymy się ogromnie z tego trofeum. Nie było to najważniejsze trofeum, które musieliśmy zdobyć w tym sezonie, ale na pewno mamy powody do zadowolenia. Na pewno może cieszyć nasza postawa na boisku, to jak gramy, ile uśmiechu mamy na twarzy oraz jak bawimy się tą siatkówką. Trener cały czas nam powtarza, że to nie jest nasza praca, tylko przyjemność i musimy czerpać z tego radość, a nie traktować tego, jakby to była kara.
Przed meczem o Superpuchar nie mieliście dużo czasu na zgranie. W późniejszym czasie dołączyli do zespołu reprezentanci kadr narodowych, m.in. Grzegorz Łomacz, a także Milad Ebadipour. Mimo to bardzo dobrze wyglądała wasza gra.
BARTOSZ BEDNORZ: To prawda, nie mieliśmy dużo czasu. Jednak Grzegorz Łomacz jest jednym z najlepszych rozgrywających w Polsce. Wystarczy, że zobaczy zawodnika i w ciągu kilku treningów potrafi dostosować do niego grę. Osobiście miałem okazję grać z nim w reprezentacji Polski, więc mnie znał. Wystarczyło nam kilka treningów na dopasowanie. Widać, że szybko stworzyliśmy zgrany zespół. Cieszę się, że w sobotę wygraliśmy pierwsze trofeum, które zmotywuje nas do jeszcze cięższej pracy. Aczkolwiek już teraz ciężko pracujemy i nie wiem, czy da się jeszcze ciężej.
Już podczas tego pierwszego meczu w sezonie pokazaliście, że waszą mocną stroną będą końcówki, czego dowodem był zacięty trzeci set 35:33 wygrany przez wasz zespół. Nie często rozgrywa się tak długie partie…
BARTOSZ BEDNORZ: Podobny wynik był w Wieluniu podczas turnieju Giganci Siatkówki. Jesteśmy specjalistami od takiego typu widowiska. A poważnie mówiąc, siatkówka jest także grą dla kibiców. Bez nich nie byłoby takiego widowiska. Ten set był po prostu dla nich, a my cieszymy się z tego, że pozytywnie zakończył się on dla naszej drużyny.
Sezon 2017/18 rozpoczął pan od świetnej gry i nagrody MVP. Domyślam się, że po ostatnim sezonie ligowym, który nie był dla pana zbyt udany dąży do odbudowania się i zapracowania na powołanie do kadry narodowej?
BARTOSZ BEDNORZ: Teraz absolutnie nie myślę o kadrze narodowej. To jest daleka przyszłość. Skupiam się na tym, co jest teraz. Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że poprzedni sezon był kompletnie spalony. Myślę, że każdy to doskonale wie, dlatego swój okres przygotowawczy zacząłem już w wakacje. Ciężko pracowałem, bo wiedziałem, że to będzie jeden z ważniejszych sezonów, aby się odbudować. Cieszę się, że mam przy sobie ludzi, którzy ogromnie mnie wspierają w tym, co robię. Wiedzą jaka była moja sytuacja w poprzednim sezonie i nie ukrywam, że bez nich byłoby mi ciężko. Sam jestem zdeterminowany, ale wiadomo, że znacznie łatwiej jest, kiedy ktoś z zespołu ci pomaga, a tak się składa, że pomaga mi cały zespół. Ogromnie się z tego cieszę i tę statuetkę, którą zdobyłem w sobotę dedykuję całemu zespołowi, bo im także się ona należy.