Bartosz Janeczek: przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę
W szeregach ekipy z Częstochowy pierwszoplanową rolę w obu meczach w Rzeszowie odgrywał Bartosz Janeczek. Szczególnie w sobotę atakującego AZS-u , który toczył prawdziwą “wymianę ciosów” z Mikko Oivanenem, ciężko było resoviakom zatrzymać. - Oba zespoły postawiły na ostre wymiany - mówi BARTOSZ JANECZEK. - Szczególnie przypomina mi się akcja w tie-breaku, gdzie było z 5-6 wymian potężnych ataków, które były bronione raz przez jedną, raz przez drugą drużynę.
PlusLiga: - W sobotę nie przypominaliście zespołu, który dzień wcześniej łatwo uległ Asseco Resovii…
Bartosz Janeczek: - Myślę, że lepiej podeszliśmy do tego meczu, przede wszystkim w elemencie zagrywki. Nie wstrzymywaliśmy ręki i to zaprocentowało. Niestety odczuwamy spory niedosyt, bo była duża szansa wygrać ale zabrakło takiego kończącego uderzenia, dwóch akcji na naszą korzyść.
- Czy po tym piątkowym, bardzo kiepskim meczu w waszym wykonaniu, doszło do jakichś “męskich rozmów” z trenerem?
- Po każdym meczu rozmawiamy, analizujemy i staramy się wyciągać wnioski. Przed sobotnim pojedynkiem odbyliśmy rozmowę z Ryśkiem Boskiem, który nas mentalnie przygotowywał. Cieszę się, że bardzo dobrze podeszliśmy do tego meczu, od początku skoncentrowani na maksa. Przegraliśmy bitwę ale nie całą wojnę, która wciąż trwa.
- Mimo dobrej postawy znów zeszliście z boiska pokonani. To już siódma z rzędu porażka…
- Na pewno mamy tego świadomość, ale widać progres w naszej grze. Mam nadzieję, że w środę będzie jeszcze lepiej i przełamiemy niemoc. Jestem przekonany, że u nas na hali postawimy Resovii poprzeczkę jeszcze wyżej.
- Zagracie przed swoimi kibicami, których spora część zarzuca wam, szczególnie po meczu w Wieluniu, brak ambicji. Fani AZS-u zapowiadają w środę bojkot na trybunach…
- Z kibicami zawsze trzeba żyć w zgodzie, ale nie spodziewaliśmy się po nich takiej reakcji. Różne zdarzają się mecze, raz lepsze raz gorsze. Szkoda, że nasi fani nie widzieli sobotniego meczu w Rzeszowie, w którym braku ambicji i woli walki nie można było nam zarzucić. Kibice zawsze byli z nami na dobre i złe. Może trochę ich swoją postawą w Wieluniu zawiedliśmy, ale wydaje mi się, że poszło to nieco w drugą stronę i oni teraz też nas zawiedli troszeczkę. Nie wiem czego możemy się spodziewać w środę, bo dochodzą nas informacje, że nie będzie się nam miło grało. My będziemy walczyli na całego i mam nadzieję, że nasi fani nam też pomogą. W Rzeszowie było bardzo blisko zwycięstwa, ale się nie udało. Jestem przekonany, że przy dopingu naszych kibiców, którzy są znacznie głośniejsi niż fani Resovii, w środę wygramy. Musimy zrobić wszystko, żeby przedłużyć rywalizację i przyjechać na piąty mecz do Rzeszowa.