Bartosz Kurek: dobra forma powinna przynosić zwycięstwa
Podopieczni Stephana Antigi, jeśli chcą awansować do półfinału Ligi Światowej, muszą liczyć na zwycięstwo Serbii nad Francją w jutrzejszym ostatnim meczu grupowym. Dziś biało-czerwoni ulegli 1:3 drużynie z Bałkanów.
Polacy w pierwszym secie dotrzymywali kroku Serbom, jednak w końcówce to podopieczni Nikoli Grbicia wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. W trzeciej partii biało-czerwoni przebudzili się z niemocy i pozostali w grze, jednak w czwartym secie to Serbowie od początku wypracowali sobie wysoką przewagę i już nie dali jej sobie odebrać.
-Zaczęliśmy bardzo dobrze. Ta końcówka pierwszego seta znowu nam nie wyszła, co było trochę podobne do spotkania z Francją. Myślę, że to mogłoby inaczej „ustawić” mecz. Nie udało nam się wygrać, ale mam nadzieję, że będziemy jeszcze mieli okazję zaprezentować się przed krakowską publicznością – ocenił Bartosz Kurek, atakujący reprezentacji Polski.
Losy awansu biało-czerwonych do półfinału są teraz w rękach podopiecznych Nikoli Grbicia. Jeśli pokonają Francję, Polacy awansują do strefy medalowej.
- Cały czas skupiamy się na własnej grze a nie na sytuacji naszych rywali. Analizujemy naszą występy i to co w nich nie wychodzi. Myślę, że piątkowy mecz będziemy oglądać ze spokojem, ponieważ bardziej zależało nam na tym, żeby wykonać swoje zadanie na boisku, a nie za pomocą innych ekip. Nie udało nam się tego zrobić, na tyle, żeby być pewnym awansu do półfinału. Mam jednak nadzieję, że okaże się, że gramy dalej – przyznał polski atakujący.
W meczu przeciwko Serbii, podstawowym atakującym był Dawid Konarski, coraz częściej przebijający się do pierwszego składu. Trudno jest teraz powiedzieć, kto jest graczem numer jeden: Bartosz Kurek czy Dawid Konarski.
- Moja rywalizacja z Dawidem Konarskim na pozycji atakującego wygląda bardzo ciekawie. Dobrze się uzupełniamy, a trener swobodnie może korzystać z nas obu naprzemiennie. Myślę, że to jest tylko i wyłącznie sporym atutem naszej kadry – powiedział Bartosz Kurek.
Choć coraz częściej do kadry przebijają się oznaki niepokoju o formę drużyny przed igrzyskami olimpijskimi, to zawodnicy starają się unikać oceny ich dyspozycji. Do wyjazdu do Rio zostało jeszcze ponad dwadzieścia dni, które będą wykorzystane na ostateczne „utwardzanie” kształtu drużyny.
- Po przegranym meczu nasza forma nie jest istotna. Choćbyśmy osiągnęli swoją formę życiową, to najważniejsze jest żeby wygrywać i dobrze funkcjonować na boisku. Nie sądzę żebyśmy przeciwko Francji byli w lepszej dyspozycji niż w meczu z Serbią, po prostu zagraliśmy lepiej w pewnych elementach. Ciężko jest nam mówić o naszej formie, bo z nią łączą się zwycięstwa, którego nie udało się osiągnąć – zakończył nowy atakujący JT Thunders Hiroszimy.
Powrót do listy