Bartosz Kurek: Final Six nam się nie należał
- Miejsce w Final Six nam się nie należało, bo graliśmy słabo. Jasne, że gorycz pozostaje, ale musi być ona czymś poparta. Najwidoczniej nie jesteśmy jeszcze na tym poziomie, a trudno jest patrzeć na inne zespoły, które grają zdecydowanie lepiej od nas, my nadal formę szlifujemy. Dlatego inni grali o najwyższe cele, a my siedzimy w Spale i trenujemy – powiedział w rozmowie z PlusLigą przyjmujący biało-czerwonych Bartosz Kurek.
PlusLiga: Powtarzałeś wielokrotnie, że nie czujesz zmęczenia, że urlop nie jest ci potrzebny, ale chyba tych kilka dni wytchnienia każdemu się przydało, odpocząłeś trochę?
Bartosz Kurek: Tak, odpocząłem zwłaszcza psychicznie. Nic sobie nie organizowałem, ale wziąłem całkowity rozbrat z siatkówką na ten tydzień. Takie były też zalecenia trenera Daniela Castellaniego - żadnego grania i żadnej siłowni. Zdajemy sobie sprawę z tego, że przed nami okres ciężkiej pracy, więc taki mały urlop się przydał. Dobrze się czuję i z dużymi chęciami przystąpiłem do przygotowań do mistrzostw świata.
- Lubisz ten okres ciężkiej pracy, jaka zwykle jest do wykonania na początku zgrupowania przed największą imprezą sezonu?
- To nie stanowi dla mnie różnicy. Wiadomo, że każdy etap trzeba przejść, na początku musi być ciężej, żeby potem móc cieszyć się z dobrej gry i wysokiej formy. Taki jest nasz obowiązek i nic nie zmienimy.
- Jak wyglądają teraz wasze treningi?
- Właściwie cały czas nasze treningi wyglądają podobnie, z tą różnicą, że mamy mniej czasu na odpoczynek. Dni są do siebie bliźniaczo podobne - pobudka, śniadanie, trening, obiad, trening, kolacja, w międzyczasie jakiś mały oddech. Codziennie mamy zajęcia na siłowni, bo teraz jest ten czas, kiedy buduje się siłę i wytrzymałość, a później się schodzi z obciążenia.
- Czujesz małe rozgoryczenie po Lidze Światowej, miałeś większe oczekiwania związane z wynikiem końcowym?
- Miejsce w Final Six nam się nie należało, bo graliśmy słabo. Jasne, że gorycz pozostaje, ale musi być ona czymś poparta. Najwidoczniej nie jesteśmy jeszcze na tym poziomie, a trudno jest patrzeć na inne zespoły, które grają od nas zdecydowanie lepiej, my nadal formę szlifujemy. Dlatego inni grali o najwyższe cele, a my siedzimy w Spale i trenujemy.
- Jakie cele wyznaczasz sobie na najbliższe tygodnie?
- Cele wyznacza nam trener, ja wyznaczam sam sobie taki cel, żeby przepracować ten okres jak najlepiej, i przygotować się do najważniejszej imprezy sezonu, jaką są mistrzostwa świata.
- Ciężko będzie wrócić z Włoch z medalem?
- To nadal jest odległy termin, staram się jeszcze o tym nie myśleć. Póki co, jesteśmy w Spale, przed nami ponad miesiąc ciężkiej pracy i kilka spotkań towarzyskich, które będą weryfikować naszą formę.