Bartosz Kurek: nie szukajmy usprawiedliwień
Reprezentacja Polski zakończyła swój udział w mistrzostwach Europy, przegrywając ćwierćfinał ze Słowenią 2:3, która po raz pierwszy w historii znalazła się w czołowej czwórce drużyn kontynentu. - Był to mecz turniejowy, wygrany przechodzi dalej, przegrany odpada. My przegraliśmy – powiedział po meczu atakujący biało-czerwonych Bartosz Kurek.
Co było przyczyną porażką w ćwierćfinale?
Myślę, że przegraliśmy to spotkanie tymi pierwszymi dwoma setami. W tie-breaku to już jest loteria. Graliśmy na równi i po prostu w tych decydujących piłkach Słoweńcy zagrali naprawdę parę ładnych akcji i dopisało im troszeczkę szczęścia. My przegraliśmy ten mecz pierwszymi dwoma setami.
Zagubiona mentalność zwycięzców
Nie brakowało sił. Byliśmy dobrze przygotowani. Nie graliśmy swojej siatkówki z różnych względów – bardziej chyba dlatego, że nie rozpieszczaliśmy się przez ten cały sezon reprezentacyjny. Przeszliśmy długą drogę, przegrywaliśmy wiele ważnych meczów, przegraliśmy również ten ćwierćfinał. Myślę, że po tym Pucharze Świata nie odnaleźliśmy gdzieś tej naszej mentalności zwycięzców, mimo że robiliśmy wszystko, co w naszej mocy.
Liczył się wynik a nie chęci
Dziś liczył się wynik a nie chęci. Nie to, czy wyszliśmy i walczyliśmy na boisku, tylko wynik. To był mecz turniejowy, wygrany przechodzi dalej, przegrany odpada. My przegraliśmy. Chęci, wolę walki można sobie schować, gdzie się chce, bo liczyło się tylko to, by awansować do półfinału. Nie zrobiliśmy tego i myślę, że wynik, który osiągnęliśmy jest dużo poniżej naszych oczekiwań i możliwości.
Nie szukajmy usprawiedliwień
Próbowaliśmy wielu ustawień, próbowaliśmy zmieniać różne rzeczy. W końcu nasza gra zaskoczyła, niestety za późno. Naprawdę nie szukajmy na siłę usprawiedliwień. Słoweńcy zagrali po prostu lepiej i są w półfinale, a my możemy wracać do Polski. Jeśli mielibyśmy gdzieś szukać choć małego usprawiedliwienia, to po prostu byłby to długi sezon reprezentacyjny, który dał nam w kość przede wszystkim mentalnie. W grze w siatkówkę, bardzo wiele znaczy pewność siebie, a my tę pewność z każdą ważną porażką traciliśmy. Podczas przygotowań robiliśmy naprawdę wszystko, żeby przyjechać do Bułgarii z wolną głową. Na początek turnieju to wystarczyło. Dziś spotkaliśmy się z dużym oporem i nie udało nam się wygrać.
O turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Berlinie
W Berlinie będą bardzo dobrzy przeciwnicy i na pewno będzie ciężko o bezpośredni awans. Jak będziemy się prezentować, to to dopiero melodia przyszłości. Ja wierzę w tę grupę, w ten sztab szkoleniowy. Na pewno będziemy dobrze przygotowani, będziemy grali do samego końca, tak jak w tym ćwierćfinale. Mimo że nam nie szło, to serce zostawiliśmy na boisku.