Bartosz Kurek: poziom we Włoszech jest nadal wysoki
Sezon 2013/2014 dla Bartosza Kurka jest pierwszym dla niego na boiskach włoskiej Serie A. Jego Cucine Lube Banca Marche Macerata zakończyła sezon zasadniczy na pierwszym miejscu i szybko przebrnęła I rundę play-off, ale na dwóch frontach sprawiła zawód (Liga Mistrzów i Puchar Włoch).
- Niby sezon w naszym wykonaniu jest bardzo dobry – mówi Bartosz Kurek - Gramy siatkówkę na najwyższym poziomie, ale te mecze, które trzeba wygrać, tak jak np. w Pucharze Włoch z Perugią minimalnie, czy tak jak w Piacenzie w Lidze Mistrzów zdecydowanie przegrywamy. Przed nami jednak najważniejszy cel, czyli mistrzostwo Włoch – stwierdza zawodnik, który ma za sobą grę w PlusLidze oraz rosyjskiej SuperLidze i może porównać jak na tym tle wypada liga włoska, o której mówi się, że obecnie podupada. - Myślę, że na finałowym turnieju o Puchar Włoch najlepiej było widać, że poziom rozgrywej jest nadal wysoki. Kibice również dopisali, bo hala była pełna. Na naszych meczach w Maceracie fani też zawsze dopisują. Nic tylko się z tego cieszyć, bo atmosfera na trybunach jest znakomita. Rzeczywiście, jest parę zespołów, które mają problemy, ale w miarę swoich możliwości sobie radzą. Na boisku prezentują taki poziom, który spokojnie przyciągnąłby na hale kibiców w Polsce – twierdzi przyjmujący Lube Banca Macerata.
Kurek nie ukrywa, że jest bardzo zadowolony z przeprowadzki do Włoch i bardzo dobrze czuje się w Maceracie. - Jest to małe miasto, ale bardzo sympatyczne – mówi. - Ludzie są uśmiechnięci. Bardzo duże grono Maceraty, to kibice, bo miasteczko jest niewielkie i wszyscy wiedzą albo dopytują się na co dzień o to co się dzieje wokół drużyny. Ma to swój urok. Ja jestem naprawdę bardzo zadowolony i nie mam na co narzekać. Klub jest doskonale zorganizowany. Mamy fantastyczny sztab medyczny, ludzi od przygotowania fizycznego, więc przyjemnie jest tutaj pracować. Opanowałem język włoski w stopniu podstawowym – na tyle żeby spokojnie komunikować się z chłopakami na boisku. W prywatnych rozmowach też jakoś sobie radzę, zwłaszcza że kilku kolegów mówi po angielsku. Nie jest z tym moim włoskim idealnie, zawsze może być lepiej. Myślę, że to taki obowiązek, żeby opanować język w kraju, w którym się gra, przynajmniej w stopniu podstawowym – mówi polski przyjmujący, który stwierdza, że jest zadowolony ze swojej dotychczasowej dyspozycji w Serie A.
- Indywidualnie do tej pory to jest chyba mój najlepszy sezon – mówi Bartosz Kurek. - Drużynowo co prawda nie osiągnęliśmy jeszcze żadnego wyniku, ale indywidualnie jestem zadowolony. Myślę, że ten poziom gry, który prezentuję, jest dobry. Poprawiłem się w paru elementach i jestem z tego bardzo zadowolony – dodaje 25-letni siatkarz.
Bartosz Kurek w miarę możliwości obserwuje też to, co dzieje się w polskiej siatkówce. - Powiedzmy, że trochę mniej niż w zeszłym sezonie, ponieważ teraz cały czas jestem w grze i mam troszeczkę mniej czasu. Wiem jednak mniej więcej kto jest na topie, a kto zawodzi. Te ogólne informacje mam – mówi Polak, który był zaskoczony in minus postawą Lotosu Trefla Gdańsk. - Szkoda, że taki zespół w takim mieście i z takimi perspektywami nie awansował do play-offów. Z tych meczów, które widziałem, to Kuba Jarosz robił co mógł, ale brakowało mu troszeczkę więcej wsparcia. Oglądałem też losowanie mistrzostw Świata, które było bardzo dobrze zorganizowane. Było to fajne widowisko dla kibiców. Natomiast szczegółowe informacje na razie trochę odsuwam na bok, bo tutaj we Włoszech mam do wykonania swoje obowiązki – mówi przyjmujący polskiej reprezentacji, który na temat przygotowań kadry rozmawiał już z Stephanem Antigą.
- Znam mniej więcej ogólnie jego plany na ten sezon kadrowy. Zobaczymy jak to będzie. Myślę, że najważniejsze jest to, żeby stworzyć dobrą atmosferę na treningach i ciężko pracować. Wiadomo, że najważniejszą imprezą są mistrzostwa świata. Chyba każdy z nas chciałby się tam pokazać z dobrej strony. Biorąc pod uwagę, że zagramy w eliminacjach do ME i będzie to nasz pierwszy cel, który czeka już za rogiem, to oczywiście stawię się na wezwanie trenera, jeżeli tylko zdrowie będzie mi pozwalało. Jakieś delikatne problemy z moim zdrowiem były jakiś czas temu, ale już od dłuższego czasu trenuję normalnie. W rozmowie ze Stephanem Antigą już pewne rzeczy uzgodniliśmy. Wiem, w których meczach musimy grać i które musimy wygrać, a w którym okresie będziemy mieli może troszeczkę odpoczynku przed MŚ. Myślę, że jeżeli to odpowiednio zorganizujemy, to nie powinno być problemów ze zdrowiem moim, czy kolegów – kończy polski przyjmujący Lube Banca Macerata.