Bartosz Kwolek: pojedynek ze Skrą zapamiętam na długo
SMS PZPS Spała miał okazję sprawdzić swoje siły w Pucharze Polski. W starciu z PGE Skrą Bełchatów spalska młodzież zaprezentowała się bardzo korzystnie. Choć przegrali 0:3, to doswiadczenie z profesjonalną siatkówką zapamiętają na długo. - Tak naprawdę, była to dla nas przygoda życia - stwierdził przyjmujący SMS-u.
PLUSLIGA.PL: W miniony piątek pana drużyna zadebiutowała w Pucharze Polski i pokazała się z bardzo dobrej strony. Jakie wrażenia po starciu ze Skrą Bełchatów?
BARTOSZ KWOLEK: Od początku była to dla nas przygoda życia, tak naprawdę. Spotkanie twarzą w twarz z takimi zawodnikami, jak Wlazły, Conte czy Uriarte to dla nas bezcenne wydarzenie, ale też nagroda za ciężką pracę, jaką codziennie wykonujemy na treningach - tak w SMS-ie PZPS Spała jak i podczas zgrupowań kadry. Cieszę się, bo myślę, że przyjemnie oglądało się ten mecz, nie było widać aż takiej różnicy klas pomiędzy nami a Skrą. A przecież wiadomo, że ta różnica jest.
Do rywalizacji z Bełchatowem przystąpiliście bez najmniejszych kompleksów. Młodzieńcza brawura czy jednak siła mentalna, wynikająca choćby ze zdobycia mistrzostwa świata?
BARTOSZ KWOLEK: Bardzo pozytywnie nastawiliśmy się na ten mecz. Nie przeżywaliśmy, że gramy z wielką Skrą, ale tak jak wspomniałem wcześniej, potraktowaliśmy to jako fajną zabawę i chcieliśmy ten czas jak najlepiej wykorzystać. Czy mistrzostwo świata pomogło? Na pewno tak, przede wszystkim w obniżeniu poziomu stresu. Najwięcej kibiców było właśnie na tym ostatnim spotkaniu ćwierćfinałowym. Podczas mistrzostw świata w Argentynie publiczność była niezwykle żywiołowa i to na pewno jakoś nas zahartowało, a i ułatwiło przygotowanie do rywalizacji w Pucharze Polski. Z pewnością zapamiętamy to wydarzenia na długi czas.
Wasza gra jest dobrze poukładana, efektowna. Tak procentuje praca w Spale czy talent?
BARTOSZ KWOLEK: W dzisiejszej siatkówce talent to może dwadzieścia procent. Reszta to bardzo ciężka praca. Wydaje mi się, że także procentuje fakt iż gramy ze sobą już ponad rok, praktycznie bez przerwy. Przez ten czas przygotowywaliśmy się do różnych imprez docelowych w swojej kategorii wiekowej. Sami byliśmy ciekawi jak to wszystko będzie wyglądało w zderzeniu z siatkówką na najwyższym ligowym poziomie, bo tak naprawdę, między pierwszą ligą, a PlusLigą jest duża przepaść. Zrobiliśmy sobie przetarcie przed mistrzostwami Europy i świata juniorów. Na pewno ten pojedynek mocno zmobilizuje nas do dalszej pracy.
Najwięcej radości sprawiły wam chyba bloki na Mariuszu Wlazłym - MVP zeszłorocznych mistrzostw świata?
BARTOSZ KWOLEK: Ja na pewno długo będę o tym pamiętał. Nagram sobie ten mecz i gdy przytrafi mi się gorszy nastrój, będę go sobie oglądał.
Pierwsza liga to dobre miejsce dla młodych, zdolnych? Pan miał podobno możliwość przejścia do Jastrzębskiego Węgla?
BARTOSZ KWOLEK: Miałem kilka propozycji, ale stworzyliśmy z chłopakami w Spale coś naprawdę fajnego, wszyscy się mocno zaangażowaliśmy. Po wygraniu mistrzostwa świata usiedliśmy razem i powiedzieliśmy sobie, że na razie nie chcemy tego zmieniać. Wszystko idzie w dobrym kierunku, cały czas się rozwijamy, treningi stoją na wysokim poziomie i nie ma co, przynajmniej na tę chwilę, szukać wrażeń w wyższej klasie rozgrywek. Niemniej to zainteresowanie moją osobą klubów z PlusLigi było przyjemne i jeszcze bardziej zmobilizowało mnie do pracy.
W tym roku kończycie szkołę. Matura, a potem PlusLiga? Czy jednak, nauczeni przykładem innych kolegów, jeszcze trochę poczekacie na swoją szansę?
BARTOSZ KWOLEK: Teraz trzeba będzie już pomyśleć o czymś więcej. Śledzę rozgrywki PlusLigi, jeśli tylko czas pozwala i nie jest tak źle z grającą tam młodzieżą. Choćby Olek Śliwka, który ma sporo epizodów w Asseco Resovii. Wydaje mi się, że podjął dobrą decyzję wracając do Rzeszowa, bo już same treningi w tak doborowym towarzystwie sporo dają. Jest tam bardzo wyrównany skład, równe dwie szóstki i każdy trening przynosi mnóstwo dobrej pracy. Jeśli chodzi o mnie, raczej PlusLiga i raczej klub z drugiej połówki w klasyfikacji - żeby jak najwięcej grać. W naszym środowisko funkcjonuje takie powiedzenie, że jeśli już raz trafi się do PlusLigi, to się z niej nie wychodzi. Bardzo chciałbym, żeby tak było w moim przypadku.
Powrót do listy