Bartosz Kwolek przed półfinałem MŚ U21: trzeba zagrać perfekcyjnie
Zawodnik ONICO Warszawa jest jednym z najmocniejszych filarów polskiej kadry podczas mistrzostw świata juniorów w Brnie i jej liderem w ofensywie. W rozmowie z naszym serwisem zdradza dlaczego po meczu z Iranem było gorąco pod siatką oraz jaka jest recepta na pokonanie w półfinale Brazylii.
Podopieczni Trenera Sebastiana Pawlika mają za sobą doskonałą passę czterdziestu sześciu zwycięstw, a przed sobą ogromną szansę, by wygrać po raz kolejny. W sobotę, w półfinale rozgrywkach w Brnie mistrzostw świata U21 zmierzą się z Brazylią, która w tym turnieju raz już przegrała, z Rosją 2:3.
PLUSLIGA.PL: Przed sobotnim starciem półfinałowym mieliście wolny dzień. Był czas, żeby choć trochę odpocząć?
BARTOSZ KWOLEK: Tak, można powiedzieć, że wreszcie mieliśmy odrobinę czasu na odpoczynek, bo muszę przyznać, że po tych sześciu rozegranych meczach byliśmy trochę wycieńczeni, fizycznie i psychicznie. Mały „resecik” przed tymi najważniejszymi spotkaniami na pewno wyjdzie nam wszystkim na dobre. W piątek mieliśmy tylko jeden, popołudniowy trening, ale taki bardzie rozciągający, relaksacyjny - żeby trochę wyczyścić” głowy i zapomnieć o siatkówce, bo było jej trochę za dużo.
To zmęczenie psychiczne i turniejowe emocje sprawiły, że po wygranym meczu z Iranem wdaliście się z rywalami w przepychankę pod siatką? Nie było to chyba potrzebne….
BARTOSZ KWOLEK: To nie my prowokowaliśmy cały mecz, tylko oni. Po zakończeniu rywalizacji bardzo się ucieszyliśmy, może trochę prowokacyjnie, ale tak działają emocje. Jeśli ktoś grał w siatkówkę, to zrozumie, że są takie spotkania i tacy przeciwnicy, którzy wyzwalają troszeczkę większą adrenalinę. Cały czas nas podjudzali i na sam koniec nie wytrzymaliśmy.
Dlaczego właściwie nie lubicie się z Irańczykami?
BARTOSZ KWOLEK: Nie wiem kiedy to się zaczęło, ale po prostu mamy trochę inne zdanie w kilku kwestiach i nie możemy się dogadać. Jakoś tak nie przepadamy za sobą i tyle.
Za wami sześć meczów i do tej pory co mieliście zrobić, to zrobiliście. Jak pan podsumowałby tę część turnieju?
BARTOSZ KWOLEK: Zrobiliśmy to, co powinniśmy, chociaż nasza gra falowała i niektóre rzeczy można było zrobić lepiej. Jesteśmy zadowoleni z wyniku, ale w półfinale musimy poprawić to, co szwankowało wcześniej, bo już nie będzie tak, że przejdziemy obok i na pewno wygramy. Żeby awansować do wielkiego finału, wszystko trzeba wykonać perfekcyjnie.
Od co najmniej dwóch lat zespół, który tworzycie ma słabsze przyjęcie, ala nadrabia to świetną skutecznością w ataku. To wasz atut czy trochę słabość?
BARTOSZ KWOLEK: Może ma pani rację. Mnie, z boiska ciężko jest to ocenić, tę ocenę zostawiam kibicom i trenerom.
A co mówią trenerzy po meczach? Wytykają błędy czy skupiają się raczej na pozytywnych aspektach?
BARTOSZ KWOLEK: Nic nie mówią, po prostu po zakończeniu spotkania zapominamy o nim i skupiamy się na tym, co przed nami. Nie ma rozpamiętywania.
Przejdźmy zatem do tego, co przed wami - półfinału mistrzostw świata. W porównaniu z turniejem kadetów sprzed dwóch lat, zabraknie w nim Iranu i Argentyny. Zmienił się układ sił?
BARTOSZ KWOLEK: Przede wszystkim trzeba podkreślić, że do półfinału awansowały te drużyny, które na to zasługiwały. Iran zagrał słabo z Chinami i Kubą i tym zamknął sobie drogę do najlepszej czwórki. Kuba wywalczyła półfinał na boisku, pokonując rywali. Z kolei Argentyńczycy, tak mi się przynajmniej wydaje, zaczęli odstawać fizycznie w porównaniu z turniejem kadetów. Wtedy jeszcze niedostatki fizyczne dało się nadrobić techniką, a teraz weszliśmy już na taki etap grania, że czasami trzeba po prosty wyjść w górę i uderzyć troszeczkę mocniej. Oni tego nie potrafili i chyba dlatego przegrali z Brazylią w bezpośrednim pojedynku o awans do półfinału. Było widać, że Brazylijczycy zrobili duży postęp fizycznie i dominowali nad Argentyńczykami właśnie w czysto fizycznych aspektach.
Większość polskich juniorów ma za sobą sezon gry w PlusLidze, gdzie trzeba było wykazać się i techniką i siłą. To doświadczenie pomaga wam podczas turnieju w Brnie?
BARTOSZ KWOLEK: Każdy rozegrany mecz pomaga, każdy jest cennym doświadczeniem - tak w PlusLidze, jak i na arenie międzynarodowej i każda minuta spędzona na boisku przekłada się na to, jak prezentujemy się teraz.
W półfinale mistrzostw świata zmierzycie się z Brazylią. To chyba wygodniejszy przeciwnik niż Rosja?
BARTOSZ KWOLEK: Na tym poziomie rywalizacji nie ma już lepszych i gorszych rywali, trzeba wygrywać z każdym. Rosjanie grają lekko siermiężną siatkówkę, na wysokiej piłce, bardziej siłowo, a mniej technicznie. Brazylijczycy prezentują trochę więcej techniki, ale także przeważa u nich siła. Moim zdaniem nie ma zbyt dużej różnicy pomiędzy tymi zespołami i myślę, że dobrze się to skończy.
A co może zrobić różnicę w półfinałowym boju?
BARTOSZ KWOLEK: Zawsze w trakcie gry wychodzą jakieś tam słabości przeciwnika. Mam nadzieję, że tę słabość znajdziemy u Brazylijczyków i wygramy. I oby im nie udało się znaleźć żadnej słabości u nas.