Bartosza Krzyśka radość z powołania
Bartosz Krzysiek, młody i utalentowany zawodnik Indykpolu AZS Olsztyn znalazł się w 25-osobowej kadrze na tegoroczną Ligę Światową. W rozmowie z naszym portalem opowiada o swojej siatkarskiej drodze, począwszy od pierwszego klubu, aż do momentu, gdy Andrea Anastasi powołał go do kadry.
Plus Liga: Przygodę z siatkówką zacząłeś w MKS MDK Warszawa. Jak znalazłeś się w tym klubie?
Bartosz Krzysiek: Od zawsze interesowałem się sportem, którym zaraził mnie mój starszy brat. Grałem z nim i jego kolegami w koszykówkę. W podstawówce nauczyciel wychowania fizycznego Grzegorz Fidura wysyłał mnie na zawody sportowe ze starszymi chłopcami. W szóstej klasie na mistrzostwach Warszawy siatkarzy zobaczył mnie trener Roman Hołopiak. Nie musiał długo namawiać na trenowanie w MDK. Tak to się zaczęło.
- Następnie zostałeś wypożyczony do drugoligowego zespołu Ósemki Siedlce. Mówiłeś w jednym z wywiadów, że to gra w Siedlcach była dla Ciebie wejściem w seniorską siatkówkę. Pewnie pojawiły się także i trudności, bo krążyłeś tak pomiędzy Warszawą i Siedlcami co mogło utrudniać zaaklimatyzowanie się w tej drużynie
- Wcześniej będąc w pierwszej klasie liceum grałem z MDK-iem w drugiej lidze pod okiem trenera Wojciecha Góry. Graliśmy przeciwko seniorom, lecz my byliśmy zawodnikami z sekcji młodzieżowych, wiec dopiero grę w Siedlcach traktuje jako prawdziwe przetarcie. Jedynym problemem były wspomniane przejazdy w których pomagali mi bracia Burzec i Ali Guindo. Niestety, trenowałem z nimi tylko raz w tygodniu-przed meczem. Na szczęście atmosfera w zespole była tak dobra, że nawet trener Wójcik, który zawsze chce mieć zespół w którym wszystko gra i jest dopięte na ostatni guzik, bardzo się na mnie o to nie złościł.
- W międzyczasie jeszcze w 2008 roku pojechałeś na mistrzostwa Europy juniorów do Czech. Jak wspominasz ten czas, bo chyba był to Twój pierwszy międzynarodowy turniej?
- Zawsze przygotowywałem się z tym zespołem do imprez mistrzowskich, grałem w turniejach towarzyskich, lecz to był mój pierwszy wyjazd na mistrzostwa. Miło ten czas wspominam, gdyż mogłem reprezentować Polskę na zawodach międzynarodowych i zobaczyć jak to wygląda. Niestety zajęliśmy tylko dziewiąte miejsce, co było sporym rozczarowaniem. Ten wyjazd sporo mnie jednak nauczył.
- Kolejnym etapem był Ślepsk Suwałki. Spędziłeś tam dwa sezony. Jakie doświadczenia wyniosłeś z tego klubu?
- To były dwa diametralnie różne sezony, w pierwszym graliśmy o utrzymanie, składem w którym większość zawodników nie miała pierwszoligowego doświadczenia, więc bywało ciężko. W drugim sezonie graliśmy o mistrzostwo I ligi, niestety konkurencja wtedy była zbyt silna. Przez te dwa sezony nauczyłem się gry pod presją o dany cel, poznałem smak wielu porażek, a następnie bardzo wielu zwycięstw. Zobaczyłem co to jest prawdziwa koleżeńska rywalizacja i samodzielność.
- Z Suwałk pochodzi także Wojciech Winnik, który pewnie czasami bywał na meczach Ślepska. Mieliście kontakt za czasów gdy byłeś zawodnikiem Ślepska?
- Ja znałem Wojtka trochę wcześniej, ponieważ przyjeżdżaliśmy z MDK-iem na obozy do Suwałk i Piły, w której wtedy grał. Bliżej poznaliśmy się dopiero gdy grałem w Ślepsku- Wojtek przychodził czasami na mecze lub treningi.
- W 2011 roku pojawiłeś się na treningu zorganizowanym przez Tomaso Totolo. Czy wtedy udało Ci się zamienić kilka słów z włoskim szkoleniowcem? Wspomniano Ci, że chcieliby Cię widzieć w tej drużynie?
- Tak byłem na treningu w okresie wakacyjnym, zupełnie bez formy (śmiech), ale chciałem zrobić dobre wrażenie i się udało. Wtedy jeszcze nie rozmawiałem z trenerem Totolo. Miałem kontakt tylko z Mariuszem Szyszko, który już wtedy powiedział mi od czego będzie zależało moje przyjście do Olsztyna i tak się stało.
- Można chyba powiedzieć, że miniony sezon był w Twojej siatkarskiej karierze najważniejszy. Podpisałeś kontrakt z drużyną występującą w PlusLidze. Sytuacja tak ułożyła się, że szybko stałeś się podstawowym atakującym. Pamiętasz swoje pierwsze wejście na boisko?
- Dobrze pamiętam każdą piłkę w tym sezonie, nie tylko ten debiut w meczu z Delectą (czwarta kolejka fazy zasadniczej-red.). Bezdyskusyjnie jest do dla mnie przełomowy sezon, najważniejszy w dotychczasowej karierze. Mam nadzieję, że to pierwszy, duży krok w mojej dalekiej siatkarskiej podróży.
- W Olsztynie także studiujesz. Jak udaje Ci się łączyć zajęcia na uczelni z treningami ?
- Gram i studiuję. Szczerze, to na razie wcale nie udało mi się tego połączyć, ale będę starał się nadrobić zaległości. Ogólnie mogę powiedzieć, że wychowanie fizyczne jest przyjemnym kierunkiem.
- W tym sezonie zajęliście ostatnie miejsce w tabeli, ale Ty zostałeś powołany do reprezentacji. Wakacje nie będą chyba zbyt długie?
- Szkoda, że tak skończyło się, ale tym bardziej cieszy, że przy takim wyniku dostaliśmy z Wojtkiem (Wojciech Ferens – red.) powołania. Jest to szansa zdobycia tajników siatkarskiego rzemiosła, których nigdzie indziej się nie znajdzie. A wakacje? Będę cieszyć się z każdego wolnego dnia.
- Czy już otrzymałeś więcej informacji odnośnie zgrupowania w Spale?
- Zaczęło się 22 kwietnia na badaniach, a potem wszystko już się okaże.