Będą walczyć do upadłego
Jak co roku, również przed rozpoczęciem tego sezonu, w zespole AZS Politechniki Warszawskiej nastąpiło wiele zmian. Wśród podopiecznych trenera Jakuba Bednaruka jest Aleksander Śliwka, który całkiem dobrze radzi sobie na parkietach PlusLigi. Mimo sobotniej przegranej z PGE Skrą Bełchatów młody przyjmujący z optymizmem patrzy w przyszłość. W najbliższą środę AZS Politechnika Warszawska będzie gościł wicemistrzów kraju Asseco Resovię Rzeszów. Mecz odbędzie się w warszawskiej hali Torwar (początek 19.00).
plusliga.pl: W sobotę zagraliście mecz z mistrzem kraju. W drugim secie byliście blisko wygranej. Jak ten mecz wyglądał z twojej perspektywy?
Aleksander Śliwka: Z mojej perspektywy to było wielkie wydarzenie. Jestem naprawdę zadowolony, że mogłem w takim spotkaniu uczestniczyć , bo kiedyś nawet nie marzyłem o tym, że wystąpię w takim meczu. W pierwszym i trzecim secie niestety nie byliśmy w stanie nawiązać równorzędnej walki, ale nie da się ukryć, że drugą partię mieliśmy szansę wygrać. Szkoda, że zmarnowaliśmy dobrą okazję. Nawet ja miałem piłkę w górze na skończenie seta. Żałuję, że jej nie wykorzystałem. Trzeba podejmować ryzyko w takich sytuacjach i liczyć na to, że piłka wejdzie w boisko. Tym razem się nie udało. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach doświadczenie, jakie zdobyliśmy w Bełchatowie, zaprocentuje, wyciągniemy wnioski i będzie lepiej.
- Czy to, że stanęliście naprzeciwko takiego zespołu, jakim jest PGE Skra Bełchatów, spięła was na początku tego spotkania?
- Nie jestem pewien. Odczuwałem wprawdzie lekki stres, ale starałem się go zamienić na taką pozytywną energię. Chciałem się tą grą bawić. Dla takich młodych zawodników to okazja gry z Bełchatowem jest pewnego rodzaju prezentem. Jesteśmy młodym zespołem i w takich meczach możemy się wiele nauczyć. To jest dla nas wielka sprawa. Mam nadzieję, że w przyszłości to spotkanie zaprocentuje.
- W środę znów zmierzycie się z mocnym zespołem, jakim jest Asseco Resovia Rzeszów. Czy sobotni mecz z mistrzem kraju pomoże wam w starciu z zespołem z Podkarpacia?
- Miejmy nadzieję. Teraz gramy z silnymi zespołami. Przed nami także spotkania z Jastrzębskim Węglem i ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle. Patrzymy z optymizmem w przyszłość. W każdym meczu będziemy walczyć do końca, do upadłego, do ostatniej kropli krwi. Zostawiamy za sobą już mecz ze Skrą. Wyrzucamy go z głowy i skupiamy się nad tym, co przed nami.
- W tym sezonie dla większości z was to regularna gra w PlusLidze. Jak oceniasz minione kolejki? Czy tak wyobrażałeś sobie w najwyższej klasie rozgrywek?
- O tym na pewno marzyłem, ale nie spodziewałem się, że to tak szybko nastąpi i prędko się wydarzy. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak to się do tej pory toczy. Pozostaje mi tylko trenować, by było jeszcze lepiej, abyśmy zdobywali jeszcze więcej punktów. Nie ukrywam, że jestem zadowolony z tego, co do tej pory udało nam się ugrać.
- O waszej drużynie mówi się „Wilki Bednaruka”. Co o tym sądzisz? Jesteście młodymi wilczkami?
- To pytanie do trenera. On jest od udzielania odpowiedzi na takie pytania. Przydomki wymyślają media. Ja nie jestem od oceniania czy mówienie, czy to do nas pasuje, czy nie. Ja jestem od grania w siatkówkę, od trenowania,
- To powiedz zatem, jak oceniasz pracę w Politechnice z trenerem Bednarukiem?
- Naprawdę wiele się do tej pory nauczyłem i mam nadzieję, że to procentuje na boisku. Atmosfera na treningach jest świetna. Jestem niezmiernie zadowolony z tego, że mogę współpracować z Kubą i całym sztabem szkoleniowym. Mamy młody zespół, ale jeszcze raz chciałbym podkreślić, że w drużynie panuje świetna atmosfera. Nic innego nam nie pozostaje, jak tylko trenować.