Będą walczyć od pierwszej do ostatniej piłki
PGE Skra Bełchatów zagra w półfinale Enea Cup 2014 w piłce siatkowej mężczyzn z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. - Będziemy walczyć od pierwszej do ostatniej piłki - mówi Jędrzej Maćkowiak, środkowy bełchatowskiej drużyny.
PlusLiga.pl: W ćwierćfinale Enea Cup 2014 w piłce siatkowej mężczyzn pokonaliście Effector Kielce 3:0. Tym razem trener nie eksperymentował ze składem.
Jędrzej Maćkowiak: Na czwartkowe spotkanie wyszliśmy najsilniejszym składem. Celem było wygranie meczu w miarę jak najmniejszym nakładem sił. Mieliśmy wyrzucić z głowy ostatnią porażkę z kielecką drużyną i skupić się na każdej kolejnej piłce. Na szczęście udało się nam to osiągnąć. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko się z tego cieszyć.
- W drugim secie kielczanie nieco wyżej zawiesili poprzeczkę. Chwila dekoncentracji mogła kosztować was utratę seta.
- Rzeczywiście w drugim secie w naszych szeregach pojawiło się lekkie rozluźnienie. Effector Kielce złapał wiatr w żagle, atakowali z coraz większą skutecznością. Na szczęście zaczęliśmy lepiej zagrywać, dzięki czemu udało się nam wygrać tę partię.
- Twoja zagrywka po raz kolejny wybiła z uderzenia przeciwników. Chyba nie jeden zawodnik zazdrości ci takiego flota?
- Powiem tak, staram się wykonywać powierzone mi zadanie najlepiej jak potrafię. Wchodzę na boisko i robię co do mnie należy. Na treningach dużo pracuję nad tym właśnie elementem. Moim zadaniem jest wejść na parkiet i swoją zagrywką utrudnić przeciwnikowi grę najbardziej jak się da. Przy czym zdaje sobie sprawę z tego, że jest to tylko jeden element wykorzystywany w siatkówce. Przede mną jeszcze dużo pracy, żeby stać się w pełni wartościowym zawodnikiem.
- Wielu już doświadczonych zawodników nie poradziło sobie z twoim serwisem.
- To nie jest tak do końca. Ostatnio zdarzyło się tak, że sam nie poradziłem sobie z odbiorem tego typu zagrywki. Piłka sama wpadła mi w ręce. Na szczęście wracam już do swojej optymalnej formy.
- Obserwując cię teraz na zagrywce mam wrażenie, że przy wejściu w końcówce seta z kwadratu dla rezerwowych towarzyszy ci większy spokój?
- Dokładnie tak. Na początku moja zagrywka nie była jeszcze taka pewna. Obawiałem się, czy uda mi się ją wykonać poprawnie. Kolokwialnie mówiąc bałem się, że nie wejdzie w pole. Teraz na szczęście te obawy minęły. Pozostała mi praca nad kierunkiem zagrywki i jeszcze większe wyczucie jej siły.
- Przed ćwierćfinałem Enea Cup 2014 w piłce siatkowej mężczyzn Andrzej Wrona, powiedział że aby odnieść zwycięstwo w kolejnych meczach musicie zapomnieć o porażce w Pucharze CEV. W czwartek chyba udało się wam to zrobić?
- Wydaje mi się, że myśli o porażce w Pucharze CEV są już za nami. Trochę czasu nam zajęło, żeby się z niej otrząsnąć. Niestety kilka piłek zaważyło na tym, że przegraliśmy ten półfinałowy mecz. Teraz skupiamy się na drugiej ważnej imprezie, czyli Pucharze Polski. Nie możemy dalej żyć przeszłością.
- W półfinale Pucharu Polski zagracie z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Będzie to przeciwnik zdecydowanie trudniejszy i bardziej wymagający.
- To prawda. Na sobotnie spotkanie wyjdziemy z takim samym nastawieniem jak w czwartek. Będziemy walczyć od pierwszej do ostatniej piłki. Musimy się skupiać na każdej kolejnej akcji. Myślę, że to będzie nasza najlepsza recepta na sukces.