Benjamin Hardy: zachowajmy optymizm
Przeciętna postawa, wyniki poniżej oczekiwań i zmiana trenera w trakcie rozgrywek - taką sytuację kibice i część zawodników Jastrzębskiego Węgla przerabiali już kilkakrotnie. Dla najstarszego i najbardziej doświadczonego gracza drużyny, Benjamina Hardego to nowość. Ale nie zaskoczenie.
PlusLiga: Spytam wprost - czy trzy dni temu, w pojedynku z Politechniką Warszawską graliście przeciwko trenerowi Prielożnemu?
Benjamin Hardy: Nie. Igor był częścią tego klubu od dawna, zasłużył się dla JW jak mało kto. Niemniej, obecnie sprawy nie układały się tak jak powinny i postanowił zrezygnować. Przykro mi z tego powodu. Należą mu się podziękowania za pracę, którą tu wykonał.
- Skąd zatem taka metamorfoza w tak krótkim czasie? I nie mam na myśli jakości gry, ale walkę i zaangażowanie.
- Po pierwsze, zmiana trenera zawsze działa mobilizująco, daje nowy impuls. Po drugie, gdy gra się przeciwko Skrze, presja zawsze jest mniejsza, niż gdy walczy się z niżej notowanym rywalem. Ze Skrą wypada przegrać, z innymi - nie. Przegraliśmy ostatnio kilka ważnych meczów, nasza sytuacja w lidze nie wygląda ciekawie. Skra natomiast przyjechała do nas opromieniona zwycięstwami i będąc na wyraźnej fali wznoszącej. Wszyscy w tym meczu patrzyli na nich, nie na nas. To dało nam większy komfort psychiczny i być może dlatego zagraliśmy na większym luzie i z większym zaangażowaniem - presja nie pętała nam nóg. Oczywiście w dalszym ciągu nie gramy takiej siatkówki, jaką chcielibyśmy grać, ale z optymizmem patrzymy w przyszłość.
- Pana odpowiedź mnie nie przekonuje. W środę zespół nie walczył, a ilość dziecinnie prostych błędów była porażająca.
- To kwestia indywidualnego podejścia. Być może w środę nastąpiła kumulacja. Jeśli jest się pod ciągłą presją wyniku i sytuacja nie układa się dobrze, a w zasadzie wszystko jakby sprzysięgło się przeciwko, wtedy właśnie gra wygląda tak, jak nasza w meczu z Politechniką - jak byśmy grali o przegraną, nie o zwycięstwo. W głowie wytwarza się bariera psychologiczna i człowiek gubi racjonale myślenie, a co za tym idzie, nic nie wychodzi. Trudno to wytłumaczyć, ale takie historie w sporcie się zdarzają.
- W sobotę na ławce trenerskiej zasiadł Miroslav Palgut. Jak pan ocenia tę zmianę?
- Dziś trudno jeszcze powiedzieć, bo pracujemy z nim zaledwie kilka dni. Na pewno zmienił kierunek działań i oddziaływań. Myślę, że przyniesie to wiele korzyści.
- Może pan zdradzić co właściwie było (albo wciąż jest) nie tak w Jastrzębskim Węglu?
- Mam kilka spostrzeżeń, ale proszę pozwolić mi zatrzymać te informacje dla siebie i drużyny. To są nasze wewnętrzne sprawy i sami musimy je rozwiązać. Na pewno są też problemy techniczne. Potrzebujemy czasu i spokojnego treningu. Chcemy pracować ciężko i pracujemy ciężko, bo mamy aspiracje, by znaleźć się w czołówce tabeli.
- Po spotkaniu z Politechniką poprosiłam trenera Prielożnego o podsumowanie I rundy PlsLigi. Stwierdził, że 5. miejsce w tabeli jest adekwatne do obecnych możliwości drużyny. Zgadza się pan z tą opinią?
- Absolutnie nie! Ale nie mówmy o przeszłości i przede wszystkim, zachowajmy optymizm. Jestem przekonany, że jeśli wyeliminujemy błędy, których dotąd było za dużo, zaczniemy wygrywać i piąć się w górę tabeli.