Benjamin Toniutti: cieszę się, że trafiam do Polski
– Mam nadzieję, że nadchodzący sezon będzie bardzo udany dla ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle. Celem jest awans do Ligi Mistrzów, więc na pewno będziemy chcieli zakończyć PlusLigę pośród trzech najlepszych zespołów – przyznał Benjamin Toniutti, świeżo upieczony mistrz Europy i rozgrywający kędzierzyńskiej drużyn.
PLUSLIGA.PL: Tegoroczny sezon jest niezwykle udany dla reprezentacji Francji. Najpierw zwycięstwo w Lidze Światowej, a teraz mistrzostwo Europy. Jaka jest recepta na takie świetne wyniki?
BENJAMIN TONIUTTI: Kluczem do sukcesu jest ciężka praca. Bardzo długo przygotowywaliśmy się do mistrzostw Europy i to zaowocowało sukcesem. Rzeczywiście, tegoroczny sezon jest dla nas bardzo udany – przegraliśmy tylko jeden mecz w Lidze Światowej i dwa w turnieju towarzyskim w Niemczech, ale wtedy nie byliśmy w dobrej formie fizycznej, więc te porażki nie były zaskoczeniem. W czempionacie Starego Kontynentu ponownie pokazaliśmy, że jesteśmy mocni i bardzo nas to cieszy.
Pański zespół imponuje świetną atmosferą – widać, że doskonale rozumiecie się zarówno na boisku, jak i poza nim. Myśli pan, że to również wpływa na dobre wyniki?
BENJAMIN TONIUTTI: Na pewno. Rozgrywki reprezentacyjne trwają aż pięć miesięcy, podczas których przebywamy w swoim towarzystwie niemal non stop. Gdybyśmy się nie lubili, gdyby ta atmosfera pomiędzy nami była kiepska, na pewno trudno byłoby nam przetrwać ten czas. Dlatego fajnie, że udało nam się stworzyć tak zgraną ekipę.
Sądzi pan, że uda się stworzyć podobną atmosferę w pańskim nowym zespole klubowym – ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle?
BENJAMIN TONIUTTI: Mam taką nadzieję i będę do tego dążył, ponieważ bardzo zależy mi na dobrej atmosferze w drużynie, w której występuję. Wydaje mi się, że może nam się udać stworzyć fajny kolektyw, bo mamy młody zespół. Kilku zawodników, z którymi będę grał znam bardzo dobrze, np. Pawła Zatorskiego, ponieważ wielokrotnie spotykaliśmy się po przeciwnych stronach siatki. Wierzę więc, że „zaiskrzy” między nami i będzie nam się fajnie razem grało.
Co skłoniło pana do podpisania kontraktu z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle i zagrania w PlusLidze?
BENJAMIN TONIUTTI: To bardzo proste pytanie – polska liga jest w tym momencie jedną z najmocniejszych na świecie. Mam tu na myśli nie tylko poziom sportowy, ale przede wszystkim organizacyjny, zainteresowanie kibiców i mediów. Te elementy świetnie ze sobą współgrają i to jest bardzo ważne. Na zawsze w pamięci pozostaną mi ubiegłoroczne mistrzostwa świata, hale pełne kibiców i właśnie w takich halach chcę grać. Kiedy tylko pojawiła się oferta dołączenia do klubu z Kędzierzyna-Koźle, to nie zastanawiałem się ani chwili czy ją przyjąć. Włodarze klubu stworzyli interesujący projekt, mają wysokie cele na ten sezon i ja chcę im pomóc w ich osiągnięciu.
Czy fakt, że w ZAKS-ie zobaczymy również pańskiego kolegę z drużyny narodowej, Kevina Tillie, miał jakieś znaczenie przy podpisywaniu kontraktu?
BENJAMIN TONIUTTI: Przyznam, że tak. W momencie, gdy ja podpisywałem umowę z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle, wiedziałem, że klub chce również pozyskać Kevina i zrobiłem wszystko, aby namówić go do gry w Polsce. Myślę, że on także podpisał kontrakt ze względu na mnie, bo mamy bardzo dobre relacje, a zawsze łatwiej odnaleźć się w nowym miejscu, poza swoją ojczyzną, gdy ma się obok dobrego znajomego.
Na brak znajomych nie będzie pan narzekał, bo oprócz Kevina Tillie, w innych zespołach PlusLigi zobaczymy jeszcze kilku innych Francuzów.
BENJAMIN TONIUTTI: Dokładnie tak. Julien Lyneel będzie grał w Asseco Resovii Rzeszów, Rafa Redwitz w AZS Częstochowa, Nicolas Marechal w PGE Skrze Bełchatów, a Guillaume Samica w Warszawie. Taka sytuacja wcale mnie nie zaskakuje, ponieważ wielu francuskich zawodników chce grać w PlusLidze. Będzie więc wiele okazji do grania przeciwko sobie i zarazem spotykania się na meczach.
Trenerem ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle w obecnym sezonie jest Ferdinando de Giorgi. Czy miał pan okazję już poznać go, pracować z nim?
BENJAMIN TONIUTTI: Rozmawialiśmy już wcześniej, ale jeszcze nie miałem okazji z nim pracować. Z tego co pamiętam on pracował w Rosji podczas, gdy ja grałem we Włoszech. Ucieszyłem się gdy dowiedziałem się, że szkoleniowcem ZAKS-y został właśnie de Giorgi, bo w przeszłości był świetnym rozgrywającym. Mam nadzieję, że dzięki niemu będę mógł dalej rozwinąć swoje umiejętności i być jeszcze lepszym zawodnikiem. Słyszałem, że jest wymagającym trenerem i lubi wprowadzać zasady. Dla mnie jednak np. nieużywanie telefonów komórkowych podczas jedzenia jest czymś naturalnym i normalnym. Z tego co pamiętam podobne reguły obowiązywały we Włoszech, więc nie mam z tym problemu i szanuję takie zasady.
Chciałabym na chwilę porozmawiać o pańskiej karierze – jak to się stało, że został pan siatkarzem. Czy tradycje siatkarskie funkcjonowały w pańskiej rodzinie?
BENJAMIN TONIUTTI: Cała moja rodzina jest związana z siatkówką. Zarówno moja mama, jak i tata grali w siatkówkę, ale nie na wysokim poziomie. Mój ociec był również prezesem małego klubu siatkarskiego we Francji. Mam też brata i siostrę i oni także są blisko związani z siatkówką. Ten sport od zawsze był w moim życiu i decyzję o zostaniu zawodowym siatkarzem podjąłem już w młodym wieku, jako, że większość mojego czasu spędzałem w halach siatkarskich.
Czy od początku występował pan na pozycji rozgrywającego?
BENJAMIN TONIUTTI: Próbowałem jeszcze gry na pozycji libero, ale zdecydowanie bardziej odpowiadała mi rola rozgrywającego i tak już zostało. Na mojej pozycji podoba mi się to, że dotykam piłkę niemal w każdej akcji i mogę decydować o przebiegu meczu. Lubię to uczucie, bo muszę dużo myśleć podczas każdego spotkania.
Co według pana jest najtrudniejsze w roli rozgrywającego?
BENJAMIN TONIUTTI: Najtrudniejsze oczywiście jest dostosowanie odpowiedniej akcji do sytuacji na boisku. Ten wybór nie zawsze jest celny, ale z biegiem czasu, w miarę nabywania doświadczenia, staje się coraz łatwiejszy. Dlatego też wielu rozgrywających szczyt swojej kariery osiąga w późniejszym wieku, z większym bagażem doświadczeń. Przykładem może być chociażby Paweł Zagumny, który ma obecnie 38 lat, a wciąż jest bardzo dobrym zawodnikiem i potrafi świetnie rozgrywać piłkę.
Na koniec zapytam o pańskie oczekiwania wobec rozpoczynającego się już za tydzień nowego sezonu PlusLigi.
BENJAMIN TONIUTTI: Cieszę się, że trafiam do Polski – kraju, który żyje siatkówką. Mam nadzieję, że nadchodzący sezon będzie bardzo udany dla nas. Celem jest awans do Ligi Mistrzów, więc na pewno będziemy chcieli zakończyć sezon pośród trzech najlepszych zespołów. Wierzę, że uda nam się coś wygrać. Jeżeli zaś chodzi o samo miasto, to Kędzierzyna-Koźle niestety nie znam, ale natomiast poznałem trochę Katowice, które leżą całkiem niedaleko, więc myślę, że dam sobie radę.
Kiedy więc możemy się spodziewać pana w Polsce?
BENJAMIN TONIUTTI: W Kędzierzynie pojawię się dzisiaj, bo jutro czeka mnie oficjalna prezentacja zespołu. Do Polski przyjeżdżam razem z moją dziewczyną oraz dzieckiem.