Benjamin Toniutti: jesteśmy Team Yavbou, nie czujemy presji
Team Yavbou to od pewnego czasu potoczna nazwa najbardziej zwariowanej siatkarskiej reprezentacji. Francuzi zaskakują zarówno na boisku jak i poza nim. - Nasze zachowania są zakorzenione głęboko w nas i nie wyrośniemy z tego – przyznał rozgrywający Benjamin Toniutti.
PLUSLIGA.PL: W fazie grupowej rosyjska reprezentacja zagrała z wami prawie cały mecz z Kliuką i Tietiuchniem. W finale od drugiej partii na boisku widzieliśmy Bierezhkę i Markina. Czy tak zestawiony zespół był dla was trudniejszy do pokonania?
BENJAMIN TONIUTTI: Na pewno w dużej mierze utrudniło nam to grę przeciwko Rosjanom. Bierezhko i Markin grali znacznie mniej na tym turnieju, nie wiedzieliśmy jak wobec nich zachowywać się w bloku i obronie, to w dużej mierze wpłynęło na wynik całego spotkania. Co prawda po czasie znaleźliśmy pewne sposoby na tych zawodników, jednak Rosjanie byli już innym zespołem niż w pierwszym secie. Przede wszystkim w znacznym stopniu poprawili przyjęcie, nie mogliśmy już wywierać na nich presji swoją zagrywką. Poza tym ten mecz swoją grą zdominował Maksim Michajłow, ten zawodnik był niesamowity i nie byliśmy w stanie go powstrzymać.
Rosjanie dysponowali bardzo skutecznym blokiem, szybko wyłączyli z gry Kevina Tille i Antonina Rouzier. Czy ciężko było panu znaleźć lidera w ataku w tym spotkaniu?
BENJAMIN TONIUTTI: W poprzednich czterech spotkaniach Antonin Rouzier i Earvin Ngapeth grali niesamowicie w ataku. Dla mnie, jako rozgrywającego to była bardzo komfortowa sytuacja, przy niepewnym przyjęciu mogłem po prostu posłać piłkę do jednego z nich, a oni bardzo często kończyli akcje zdobywając dla nas punkty. W meczu finałowym nasi rywale podnieśli nieco poprzeczkę. To też trochę moja wina, bo w takiej sytuacji powinienem znaleźć na boisku inne rozwiązanie, jednak nie do końca mi się to udało. Mimo przegranego spotkania na koniec, powinniśmy się cieszyć z udanego turnieju i z tego, że nadal mamy szanse na wywalczenie kwalifikacji olimpijskiej.
W jednej ze swoich piosenek Drake śpiewa „started from the bottom, now we here” (zaczęliśmy od zera, teraz jesteśmy tutaj). Trochę przypomina to historię waszego zespołu, jeszcze rok temu występowaliście w drugiej dywizji Ligi Światowej, jednak wygraliście ten turniej a potem także mistrzostwo kontynentu. Czy w tej chwili zaczynacie już czuć presję wyniku?
BENJAMIN TONIUTTI: Ze względu na wygranie dwóch ostatnich turniejów, na których występowaliśmy wiele osób stawiało nas w roli faworytów i to całkiem normalne i zrozumiałe. Nie graliśmy jednak ani przez chwilę z poczuciem presji, cały turniej rozegraliśmy w stylu team Yavbou. Myślę, że zagraliśmy piękną i skuteczną siatkówkę i tylko to liczy się dla nas i naszych kibiców.
Przed spotkaniem finałowym trener Alekno powiedział, że na mecz wchodzicie jak do dyskoteki. Czy jest to kwestia tego, że jesteście grupą młodych zawodników, czy jednak tkwi to głęboko w waszej mentalności?
BENJAMIN TONIUTTI: (śmiech) Nasze zachowania są zakorzenione głęboko w nas i nie wyrośniemy z tego. Tacy właśnie jesteśmy i to jest nasza siła, siła Team Yavbou.