Bernardi chwalił Pająka
Po ostatnich dwóch wyjazdowych zwycięstwach kibice Siatkarza liczyli na kolejną wygraną, tym razem u siebie. Jastrzębski Węgiel okazał się jednak zbyt silny i mimo, że grał osłabiony brakiem Adama Nowika i Grzegorza Łomacza to zasłużenie wygrał 3:1 (25:20, 25:17, 16:25, 25:16). MVP spotkania został Grzegorz Pająk.
W Wieluniu spotkały się zespoły, które zgromadziły przed tą kolejką po 20 punktów. Zwycięstwo, zwłaszcza za trzy punkty, dawało więc wyższe miejsce w tabeli i zbudowanie skromnej przewagi nad rywalem. Goście zaczęli pojedynek bez kontuzjowanego Grzegorza Łomacza, który dzień przed meczem doznał urazu kolana. Zastąpił go Grzegorz Pająk i to jak. Już w pierwszym secie rozgrywający Jastrzębskiego pokazał, że zamierza wykorzystać swoją szansę na pokazanie się z dobrej strony. Na "dzieńdobry" zaliczył dwa asy serwisowe dające prowadzenie 6:3. Później goście powiększali przewagę. Po skutecznej kontrze Igora Yudina było już 14:9. Siatkarz jeszcze próbował odrobić straty, ale jastrzębianie nie pozwolili im na zbyt wiele i kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku.
Druga partia była bliźniaczo podobna. Sygnał do "odjeżdżania" rywalom dał znów Pająk asem serwisowym (4:2). Rozgrywającemu pozazdrościł chyba Lukas Divis, który oprócz asa dorzucił także skuteczne kontrataki i to właśnie on był autorem akcji dającej drugą przerwę techniczną przy prowadzeniu 16:11. Wielunianie w tym secie byli już bezradni, a kibice zaczęli mówić o dwóch wcześniejszych meczach swojej drużyny, które przynosiły najpierw dwa sety przegrane, by kończyć się zwycięstwami.
Seta trzeciego lepiej jednak zaczęliu goście. To oni dzięki dobrej grze blokiem wyszli na prowadzenie 10:6. W tym momencie chyba uwierzyli, że jest "pozamiatane", bo kompletnie stanęli. A Siatkarz zaczął odrabiać straty. Po chwili, gdy Yudin zaatakował w aut, gospodarze już byli na plusie wygrywając 12:11. Jeszcze druga przerwa techniczna nie zapowiadała kłopotów Jastrzębskiego, gdyż Siatkarz prowadził 16:14, ale to co działo się na boisku przez najbliższe kilka minut w niczym nie przypominało tego co oglądaliśmy w dwóch pierwszych setach. Siatkarz rządził niepodzielnie i wygrał aż do 16.
Czyżby więc miały być powtórki z Kielc i Olsztyna? Jastrzębianie wyraźnie wyciągnęli wnioski z tych spotkań, bo w czwartym secie byli zdecydowanie lepsi. To goście nadawali ton grze, choć trzeba uczciwie przyznać, że ilość własnych błędów gospodarzy znacznie im to ułatwiła. Wynik się zupełnie odwrócił i to nasz reprezentant w Lidze Mistrzów zwyciężył do 16, kasując tym samym komplet punktów. A mecz skończył Divis, który w zeszłym sezonie miał zasilić... Siatkarza Wieluń, ale ostatecznie skończyło się wówczas tylko na rozmowach.
Powiedzieli po meczu:
Grzegorz Łomacz: Cieszymy się ze zwycięstwa. Ten mecz prawie cały czas był pod naszą kontrolą. Poza tym trzecim setem nie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele. Dla nas ważne jest to, że kontynuujemy dobrą grę.
Andrzej Stelmach: Bardzo źle zaczęliśmy, nie mogliśmy wejść w mecz. Uciekały nam piłki w przyjęciu, a zespół z Jastrzębia grał bardzo dobrze taktycznie. Podbijali dużo piłek naszych atakujących i nie mogliśmy później skończyć. Wiedzieliśmy, że rywale ostatnio lepiej grają, bo pokazali to w Lidze Mistrzów. Gratuluje zwycięstwa, które dzisiaj było zasłużone.
Lorenzo Bernardi (trener Jastrzębskiego): Jestem zadowolony z zespołu, bo graliśmy na swoim poziomie przez trzy sety. Staram się wpoić to swoim zawodnikom, żeby kończyć mecze w trzech setach, bo dodatkowe partie są bardzo niebezpieczne. Staramy się z tym walczyć pracą na treningach. W przyszłości może się to zdarzyć w bardzo ważnym meczu. Jestem bardzo zadowolony z naszego drugiego rozgrywającego Pająka, który zagrał bardzo dobrze taktycznie i na zagrywce.
Schuichi Mizuno (trener Siatkarza): Jastrzębie zagrało bardzo dobry mecz jeżeli chodzi o przyjęcie zagrywki i obronę. Naszym problemem było to, że nie mogliśmy skończyć wielu piłek. Dodatkowo rywale zmienili ustawienie. Po rozgrywającym nie poszedł przyjmujący tylko środkowy i to spowodowało u nas zniecierpliwienie i małą dezorganizację natomiast to nasi przeciwnicy zasłużyli na wygraną, bo zagrali bardzo dobry mecz.