Bernardi o rywalizacji z Radomiem: to będą inne mecze
W czwartek 6. marca Jastrzębski Węgiel rozpoczyna rywalizację I rundy play off z Cerradem Czarni Radom, zespołem, który w rundzie zasadniczej wyrwał im aż 4 punkty. - Teraz to będą inne mecze, jestem o tym przekonany - zapewnia trener śląskiej ekipy.
PlusLiga: Jastrzębski Węgiel zajął 3. miejsce w rundzie zasadniczej PlusLigi. Jest pan usatysfakcjonowany?
Lorenzo Bernardi: Oczywiście! Na początku sezonu w głupi sposób zgubiliśmy kilka punktów, ale myślę, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy zespół prezentował się imponująco - wygraliśmy w końcu trzynaście meczów pod rząd, a to już jest coś. Jestem też usatysfakcjonowany tym jak pracują siatkarze, w ogóle pracą całego klubu, bo bez tego nie byłoby dobrych wyników.
- Przed startem sezonu Michał Łasko powiedział mi, że w drużynie jest świetny klimat, zupełnie inny niż rok wcześniej. To jest klucz do sukcesu?
- Na pewno tak, lecz nie jedyny. Zgadzam się z Michałem, atmosfera w drużynie jest fantastyczna, w tym sezonie mamy zespół, który ogląda się z przyjemnością. Ale oczywiście fajnym klimatem nic byśmy nie zwojowali, gdybyśmy nie grali dobrej siatkówki. Nie zawsze fajna atmosfera idzie w parze z dobrymi wynikami. Pracujemy naprawdę ciężko, a to podstawowy warunek dobrej gry. Ciągle powtarzam chłopakom, że tylko ciężką harówką można dojść do celu, że w sporcie nie ma miejsca na półśrodki, na pracę na pół gwizdka.
- Widać, że i pan dojrzał jako szkoleniowiec, choćby w kwestii prowadzenia drużyny podczas meczu.
- Każdy musi się uczyć, doskonalić warsztat. Kto nie chce się uczyć, ten jest głupcem. Może faktycznie trochę się zmieniłem w porównaniu z poprzednim sezonem, sam nie potrafię tego powiedzieć, ale też każdy sezon jest inny, przynosi nowe realia, z każdym rokiem i z każdym doświadczeniem wykonuje się jakiś krok naprzód.
- Kilka tygodni temu mówił pan, że nie patrzy na klasyfikację PlusLigi. Przed ostatnią kolejką spotkań spoglądał pan w tabelę? Zastanawiał się czy lepiej zagrać w półfinale z Resovią czy Skrą?
- Absolutnie nie. Z kimkolwiek przyjdzie nam zagrać, zawalczymy o zwycięstwo. Ale zanim zaczniemy mówić o półfinałach, trzeba przeskoczyć pierwszą przeszkodę, czyli I rundę play off. Do każdego starcia musimy przystąpić z takim zaangażowaniem, jak byśmy grali ostatni mecz finału. Jeśli tylko wyjdziemy z innym nastawieniem, zbagatelizujemy przeciwnika - przegramy.
- Zwłaszcza, że w I rundzie play off Jastrzębski Węgiel zmierzy się z Czarnymi Radom, niezbyt wygodnym dla siebie przeciwnikiem. Czemu grało wam się z nimi tak ciężko?
- Po pierwsze dlatego, że zagrali bardzo dobrą siatkówkę. Po drugie, ponieważ mają świetnych serwujących. Ale zapewniam, że w play offach to będą zupełnie inne spotkania.
- Po porażce w Radomiu też tak mówiliście, a potem znów męczyliście się z ekipą Roberta Prygla.
- Ja nie mówiłem. Teraz natomiast jestem o tym przekonany.
- Ma pan jeszcze w pamięci poprzedni sezon i rywalizację z Effectorem Kielce w I rundzie play off, która rozstrzygnęła się dopiero po pięciu meczach?
- Poprzedni sezon to był poprzedni sezon, Teraz są nowe rozgrywki i nowe realia, drużyna bardzo się zmieniła i na pewno nie powtórzy się sytuacja sprzed roku.
- Zgadza się pan z opinią, że poziom PlusLigi w tym sezonie znacznie się podniósł?
- Zawsze powtarzam, że jeśli nie gra się dobrze, można przegrać z każdym przeciwnikiem. To dotyczy także rozgrywek PlusLigi. Faza zasadnicza potwierdziła, że to prawda, bo mieliśmy sporo niespodziewanych wyników - choćby w Radomiu, kiedy za komplet punktów przegrało tam Jastrzębie i Bełchatów. Oczywiście, są cztery zespoły silniejsze od pozostałych, ale i one nie mogą pozwolić sobie na luźniejsze traktowanie żadnego z rywali. Dlatego tak ważną sprawą w siatkówce jest psychika, odpowiednie nastawienie. Jeśli choćby przez moment pomyślisz, że mecz sam się wygra, na pewno stracisz punkty. Reasumując, poziom rozgrywek cały czas idzie w górę i choć na papierze kilka drużyn ma większy potencjał, niż pozostałe, zawsze swoją wyższość trzeba udowodnić na boisku.
- Pana drużynę czeka teraz bardzo trudny okres. Walczycie na trzech frontach - w PP, PlusLidze i Lidze Mistrzów. Będziecie w stanie skoncentrować się jednakowo mocno na wszystkich trzech celach?
- Nie patrzymy na rywalizację w ten sposób. Myślimy tylko o tym, co czeka nas jutro, nie wybiegamy daleko w przyszłość. Spokojnie pracujemy dzień za dniem, a naszym celem jest tylko ten najbliższy pojedynek. W tym tygodniu skupiamy się wyłącznie na rywalizacji z Radomiem. Najważniejszym i najtrudniejszym meczem jest zawsze ten, który czeka nas w pierwszej kolejności.
- Da się utrzymać tak wysoki poziom gry, jaki prezentowaliście w ostatnim czasie aż do końca sezonu?
- Oczywiście, że tak. Mamy teraz dość spokojny okres, jest czas na pracę nad wszystkimi aspektami siatkówki - na wzmocnienie fizyczne, poprawę techniki czy przygotowanie taktyczne.
- W ostatnim czasie głośno było wokół pana osoby w związku z propozycją pracy z Iranu. Wiem, że rozmawiał pan z irańską federacją i wiem, że rekomendował pana na swojego następcę sam trener Velasco. Co ostatecznie pan postanowił?
- To wszystko prawda, ale na chwilę obecną nie podpisałem żadnego kontraktu. Zadzwonili do mnie i spytali czy jestem zainteresowany pracą z reprezentacją Iranu. To była normalna rozmowa, bez zobowiązań.
- Nie przyjął pan propozycji czy cięgle się zastanawia?
- Zobaczymy. Na pewno na dziś nic nie podpisałem.