Berruto: Nie będzie tak łatwo, jak w Tampere
Finowie przyjechali na mecze LŚ z Polską mocną, szesnastoosobową grupą. Nie ma tylko Janne Heikkinena, który w Helsinkach, pod okiem prywatnego trenera przygotowuje się na decydujące starcia. Być może te, w Belgradzie.
- Jeśli wszystko pójdzie dobrze, w poniedziałek Janne będzie gotowy do gry - informuje Mauro Berruto. Były zawodnik Skry Bełchatów długo leczył kontuzję, ale zapowiada, że gdy Suomi awansują do Final Six Ligi Światowej, na pewno wesprze ich na środku siatki. Na drobne urazy narzekają też Jari Tuominen i Jukka Lahtonen. Ci zawodnicy obejrzą mecze w Bydgoszczy z trybun.
- Przyjechaliśmy większą grupą, bo chciałem mieć wszystkich zawodników ze sobą. Chcemy być gotowi na kolejny krok, jakikolwiek będzie - tłumaczy selekcjoner naszych rywali.
Nie ma wątpliwości, że tym następnym krokiem ma być wyjazd do Belgradu.
- Skłamałbym mówiąc, że na to nie liczę. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie będzie łatwo. Szczególnie ciężki może być pierwszy mecz w Bydgoszczy, przed polską gorącą publicznością. Dlatego musimy do niego przystąpić przygotowani na sto procent pod względem taktycznym i mentalnym - stwierdza .
- Matematyka mówi, że mamy szansę pojechać na Final Six - dodaje. - Chcemy więc wygrać co najmniej jeden mecz z Polską, a najlepiej dwa i potem spokojnie czekać na rozstrzygnięcia w grupie A i C.
Zaznacza, że nawet jeśli to nie Finlandia otrzyma specjalne zaproszenie na turniej finałowy, już sam fakt, że kończy rozgrywki z wynikiem pozwalającym się o nie ubiegać, jest dla jego zespołu czymś wyjątkowym. Osiągniętym niewyobrażalnie ciężką pracą na treningach, poświęceniem i zaangażowaniem.
Kawał dobrej roboty - nie tylko na treningach - wykonuje w fińskiej ekipie Mikko Esko. Selekcjoner polskiej reprezentacji Daniel Castellani uważa wręcz, że to on był ojcem sukcesu Finów w pierwszych potyczkach z Polakami.
- Esko to jeden z najlepszych rozgrywających na świecie i zgadzam się trenerem Castellanim, że w Tampere spisał się fantastycznie. Kiedy gra na takim poziomie, ciężko jest rozszyfrować jego zamiary nie tylko Polakom, ale każdej innej drużynie na świecie - chwali swojego podopiecznego Berruto. - To był dobry pomysł, żeby dać mu trochę odpocząć w początkowej fazie Ligi Światowej, bo teraz czuje głód siatkówki i jest w wyśmienitej dyspozycji. To sprawia, że również pozostali zawodnicy grają dobrze.