Biało-czerwony Paryż
- Po ostatnim niepowodzeniu w PlusLidze z Delectą potrzebowaliśmy tego zwycięstwa jak ryba wody. Teraz czujemy się już o wiele lepiej - mówił po wygranym meczu w Paryżu z mistrzem Francji, kapitan Asseco Resovii, Krzysztof Gierczyński.
Wicemistrzowie Polski wchodząc na halę w Paryżu poczuli się niczym w Rzeszowie. Na trybunach było bowiem biało-czerwono. Siatkarzy z Polski wspierała liczna grupa kibiców Resovii, miejscowych Polonusów i uczestników I Dni Województwa Podkarpackiego, które odbywają się w Paryżu na czele z prezydentem Rzeszowa, Tadeuszem Ferencem. Przy takim dopingu wicemistrzom Polski nie wypadło przegrać. - Chciałbym podziękować wszystkim polskim kibicom za wspaniały doping, jaki zgotowali nam w tym meczu. Blisko połowę publiczności stanowili nasi kibice, a przez to czuliśmy się jak u siebie w domu. To bardzo miłe uczucie mieć i czuć cały czas takie wsparcie, i to na meczu wyjazdowym - mówi kapitan wicemistrzów Polski, Krzysztof Gierczyński.
W Paryżu zagrał odmieniony zespół Asseco Resovii. Walczący, pewny siebie, mobilizującą się po każdej, choćby nieudanej, akcji. Zawodnicy słuchali rad szkoleniowca i krok po kroku realizowali nakreślony przez niego plan. Gdyby nie błąd sędziego w końcówce I seta (uznał, że Mikko Oivanen zaatakował w taśmę, choć piłka zdecydowanie odbiła się od rąk) resoviacy pewnie zwycięzyli by bez starty seta. - Wygrana w takim stylu, na trudnym terenie, przeciwko doświadczonej i dobrej drużynie Paris Volley, bardzo nas cieszy. Myślę, że pokazaliśmy dobrą siatkówkę, a przede wszystkim charakter, wolę walki i dużą determinację od początku do końca. Graliśmy mądrze na zagrywce, zwłaszcza od drugiego seta. Widać było po naszych przeciwnikach, że przy niezbyt dokładnym przyjęciu pojawiła się w ich oczach nerwowość i niepewność - stwierdza Krzysztof Gierczyński.
Niezwykle zadowolony po ostatniej piłce był szkoleniowiec Asseco Resovii, Ljubo Travica. - Cieszy mnie zarówno wynik jak i styl naszej gry - mówi. - Zawodnicy pokazali na boisku to, czego sobie życzyłem przed meczem, czyli taką pozytywną reakcję, dobrą taktyczną grę zwłaszcza w zagrywce i w bloku, jedność na boisku i koncentrację od początku do końca. Na pewno ten mecz wyglądał dużo lepiej w naszym wykonaniu niż ostatnie pojedynki. Jeśli moi podopieczni będą tak dalej grali, to będę mógł śmiało powiedzieć, że to jest właśnie moja drużyna i o to mi chodziło - mówi Ljubo Travica.
Zgoła odmienne nastroje panowały w ekipie gospodarzy, którzy już po raz drugi w Lidze Mistrzów z boiska zeszli pokonani. - Jestem mocno rozczarowany stylem, w jakim rozegraliśmy to spotkanie - mówi przyjmujący Paris Volley, Jiri Novak. - Przede wszystkim nie mieliśmy dobrego przyjęcia zagrywki, a przez to o wiele trudniej nam się grało i ten mecz ułożył się dla nas w niekorzystny sposób. Moim zdaniem jeśli zagralibyśmy lepiej właśnie w przyjęciu, to mielibyśmy szansę na zwycięstwo. Resovia była do ogrania - stwierdza kapitan mistrzów Francji, a szkoleniowiec tego zespołu, Mauricio Paes dodaje. - Resovia była przygotowana do tego meczu bardzo dobrze taktycznie i utrudnili nam grę zagrywką typu flot. Moi zawodnicy zupełnie nie wiedzieli jak zareagować na zmienny i mądry serwis rywala - kończy szkoleniowiec Paris Volley. W ekipie gospodarzy najwięcej punktów zdobyli: Marcel Gromadowski (27 pkt, 53 proc. skuteczności, 3 asy), Carlos Antony (10 pkt); w zespole z Rzeszowa: Mikko Oivanen (21 pkt, 53 proc. skuteczności, 3 bloki), Aleh Akhrem (15 pkt, 46 proc. skuteczności, 2 asy, 2 bloki).