Bogusław Kanicki: nieciekawie to wygląda
Na zakończenie fazy grupowej turnieju olimpijskiego w Paryżu reprezentacja Polski przegrała z Włochami 1-3. O wrażenie z meczu zapytaliśmy Bogusława Kanickiego, olimpijczyka z Moskwy, reprezentanta Polski w latach 1977-1980.
- Nie wiem co to będzie dalej. Są fragmenty fajne, ale generalnie nie tworzymy drużyny – mówi Bogusław Kanicki. Nie rozumiem dlaczego jest tam pan Kaczmarek. Nie rozumiem dlaczego słabo gra Leon, a cały czas się o nim mówiło, że w końcu zrobi różnicę, a on niczym się nie wyróżnia. W tej chwili nie tworzymy zespołu. Jeden błyśnie, coś chwilę zagra, ale drugi nie może się odnaleźć. Może oni kalkulują, kto z kim ma grać, oczywiście to są czysto teorie spiskowe. Na pewno nieciekawie to wygląda – stwierdza były siatkarz WKS Wieluń, Stali Nysa, Resovii i fińskich drużyn.
Kanicki przyznaje, że po dwóch mocno jednostronnych setach nadzieja pojawiła się po wygraniu trzeciej partii. - Fajnie to wyglądało, rozkręcił się Semeniuk, ale nie miał wsparcia od kolegów. Gdyby miał np. od Leona, to mogło być fajnie. Kurek świetne akcje przeplatał błędami. Wydawało się, że coś ruszy, ale niestety. Włosi tworzyli zespół, oni grali równo i każdy punktował – stwierdza Kanicki.
Reprezentacja Polski w ćwierćfinale zagra ze Słowenią, z którą w tym roku wygrała w meczu o brąz Ligi Narodów, a w ub. roku w półfinale mistrzostw Europy. - Teoretycznie chyba najlepiej byłoby trafić na Niemców, ale nie ma co gdybać, bo w ósemce nie ma słabych drużyn. Oglądałem mecz w innych grupach i naprawdę te czołowe zespoły grają. Moim zdaniem, żeby wygrać ćwierćfinał, to musi być zespół. Trzech zawodników musi grać tak, jak było w reprezentacji Włoch, gdzie nawet czterech ciągnęło grę. U nas praktycznie tylko jeden błyszczał, ale nie miał wsparcia od kolegów. Słowenię wszyscy dobrze znamy, zawodnicy z tej reprezentacji grali bądź grają w Polsce, wiemy kogo i na co stać. O tym jak ten mecz się potoczy zadecyduje dyspozycja dnia i to czy będzie zespół, czy tylko jeden będzie chciał grać, a reszta będzie odstawać. Bardzo jestem ciekawy tego meczu, czy coś się zmieni w naszej grze. Chciałbym bardzo, żeby coś się podziało lepszego… - zakończył Bogusław Kanicki, który w lidze największe sukcesy osiągnął z Resovią, zdobywając dwa razy Puchar Polski (1975, 1983) i brązowy medal MP (1977).
Powrót do listy