Brook Billings: chcemy wygrać Ligę Mistrzów
W Częstochowie spędził trzy lata. Jako jedyny z Amerykanów grających w naszej lidze, nauczył się języka polskiego. Po zdobyciu Pucharu Polski i wywalczeniu wicemistrzostwa kraju postanowił zmienić klimat. Od nowego sezonu broni barw tureckiego Fenerbahce, które już w środowy wieczór zainauguruje sezon w Lidze Mistrzów meczem z... Częstochową.
PlusLiga - Spodziewałeś się, że tak szybko będzie ci dane wrócić do Częstochowy? Brook Billings - Gdy dowiedzieliśmy się z kim zagramy w fazie grupowej Ligi Mistrzów, moją pierwszą reakcją było - Częstochowa!!!. Koledzy z drużyny nie bardzo rozumieli dlaczego tak się cieszę. To uczucie, że znów wrócę chociażby na chwilę, do hali Polonia i naszych, wspaniałych kibiców było niepowtarzalne. Cieszę się również, że ponownie będę miał okazję przyjechać do Polski. - Jeden z zawodników powiedział mi, że bardzo tęsknisz za Polską? - To prawda, bardzo tęsknię za Polską. Bardzo polubiłem życie w Częstochowie i możliwość grania dla zespołu AZS-u. Nie chciałbym jednak narzekać na to co mam teraz, ponieważ w Turcji również czuję się bardzo dobrze. Obecnie jestem na etapie przyzwyczajania się to tutejszej kuchni a przede wszystkim kultury. Z całą pewnością jednak mogę powiedzieć, że trzy lata w Polsce odcisnęły specjalne piętno w moim sercu. - Odszedłeś z Częstochowy ponieważ nie zdobyliście złotego medalu? - Nie, nie dlatego. Zakończył się po prostu pewien etap w moim życiu. Mimo to chcę podkreślić, że trzy sezony, które spędziłem w polskiej lidze były wspaniałym doświadczeniem. Jasne, że nie zawsze wszystko układało się super, ale zakochałem się w polskiej kulturze, jedzeniu i otwartości ludzi. Poznałem przez te trzy lata bardzo wielu ludzi, którzy stali się moimi przyjaciółmi, a nawet członkami rodziny. Ostatni rok był najbardziej udany ze wszystkich. Już zawsze będę go wspominał jako najlepszy w mojej karierze, mimo, że tak jak mówisz, nie udało nam się stanąć na najwyższym stopniu podium. - Teraz grasz w Fenerbahce, jaki jest twój nowy zespół? - Na pewno Fenerbahce jest silną drużyną. Wciąż tak naprawdę uczymy się wspólnie grać, ale widać w nas ogromny potencjał. Sam klub jest dość znany, a co za tym idzie ma dużą presję na powtórzenie sukcesu sprzed roku. Na temat organizacji mogę powiedzieć tylko dobre słowa, a jeśli chodzi o zawodników to bardzo szybko przyjęli mnie jak swojego. Od samego początku czuję się członkiem tej grupy, a przez to moje pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. - Jak odnalazłeś się w samym Stambule? - To ogromne miasto, ale muszę przyznać, że bardzo mi to odpowiada. Klub wynajął mi mieszkanie, które znajduje się bardzo blisko jednej z największych ulic miasta, wypełnionej sklepami, restauracjami. Nigdy się nie nudzę. Jednocześnie Stambuł jest miastem bogatym w historię, więc gdy tylko mam chwilę wolnego, mogę powolutku zwiedzić wszystkie interesujące miejsca. Turcy są bardzo uczynni i zawsze mogę liczyć na ich pomoc. - Jak oceniasz obecny potencjał Częstochowy? - AZS to wciąż silny zespół. Jestem przekonany, że z takim trenerem, jakim jest Radek Panas z każdym kolejnym dniem będą grać coraz lepiej. Mają co prawda wielu młodych zawodników, ale ci z kolei mają się na kim wzorować. Liderem zespołu jest teraz Andrzej Stelmach. Młodzi mają się od kogo uczyć. - Zdradziłeś już swojemu trenerowi wszystkie sekrety polskiego zespołu? - Mamy zapisy wideo meczów AZS-u. Oczywiście trener pytał mnie bardziej szczegółowo o strategię zespołu, ale to on zdecyduje ostatecznie jak mamy zagrać. Ja mogłem jednie przekazać swoje uwagi i spostrzeżenia. Muszę jednak dodać, że wielu graczy w Częstochowie jest nowych i nie znam ich zbyt dobrze. Bardzo się cieszę, że w środę po porannym treningu będę mógł zobaczyć chłopaków i chociaż chwilę z nimi porozmawiać. - Jakie cele stawiacie sobie w Lidze Mistrzów? - Oczywiście chcielibyśmy ją wygrać, ale zdajemy sobie sprawę, że podstawą sukcesu jest nie wybieganie daleko w przyszłość. Zaczynamy od meczu z zespołem z Częstochowy i to na nim przede wszystkim musimy się skoncentrować. Wiemy, że aby myśleć o zwycięstwach, musimy zaprezentować naszą najlepszą grę na parkiecie. W siatkówce jest tak, że o zwycięstwie zespołu decyduje zwykle dyspozycja dnia. Dlatego musimy skoncentrować się na swojej grze.
Powrót do listy