Brook – wróć!
Nie Brook Forester – bohaterka najpopularniejszego i najdłużej trwającego amerykańskiego serialu „Moda na sukces”. Ale reprezentant USA, zawodnik Fenerbache Stambuł i były gracz AZS-u Częstochowa – Brook Billings. Wrócił – rozegrał jeden mecz w ramach Ligi Mistrzów i znowu pojechał
- Ale miło jest przyjechać tu znowu, poczuć się jak u siebie w domu. Zobaczyć przyjazne twarze, których ze względu na przeprowadzkę znowu długo nie będę widzieć. – przyznał siatkarz. Kibice i fani z Częstochowy tak szybko nie pozwolą o sobie zapomnieć. Po zakończonym spotkaniu Ligi Mistrzów hojnie obdarowali swojego ulubieńca kilimowa pamiątkami: koszulką z jego zdjęciem i nadrukiem – „Forever with 9-green”, szalikiem i flagą klubu kibica AZS-u oraz tabliczką.Na złotej blaszce wyryto napis: „W podziękowaniu za wszystkie wspólnie rozegrane mecze. Oddanie na parkiecie, wiarę w zwycięstwo i wielkie serce do walki. Dziękujemy za te wszystkie niesamowite emocje, których nam dostarczyłeś. Życzymy powodzenia i dalszych sukcesów zarówno na boisku jak i poza nim.” Brook, choć polskich życzeń nie zrozumiał, odpowiedział grzecznie czystą polszczyzną: „dziękuję”.
Kibice dziękowali nieco głośniej, skandując chóralnie: „Brook Billings! Brook Billings!” i krzycząc „wróć do nas!”. Ale Amerykanin nie planuje powrotu do Polski. - Czuję się bardzo komfortowo w Turcji. To już mój drugi rok w tym kraju. Ciężko jest uczyć się języka, ale jest miło. Za dwa–trzy lata Fenerbache będzie tak świetną drużyną, jaką stworzyliśmy w Częstochowie.
Nie będzie także powrotu do reprezentacji. - Szczerze mówiąc nie wiem czy wrócę do reprezentacji. Zmieniają trenera i nie umiem przewidzieć co się teraz stanie. Ale mój organizm powoli się starzeje. To były cztery długie lata trenowania, bez startów i wyjazdów. Nie pojechałem na igrzyska. Jestem zmęczony siedziałem w domu i czekaniem na swoją szansę. Taka sytuacja nie będzie już miała miejsca – zadeklarował siatkarz.
Być może ambicje i półkę z medalami uzupełni klub – np. pucharem Ligi Mistrzów. Amerykanin nie ukrywa, że Fenerbache mierzy wysoko. - Po pierwsze chcemy wygrać Ligę Mistrzów. W drugiej kolejności nastawiamy się na mistrzostwo ligi tureckiej – przyznaje Billings. Powrót do listy