Bruno Rezende: jesteśmy w dołku, próbujemy się z niego wydobyć
- Myślę, że jest to najgorsza Liga Światowa w naszym wykonaniu i mam wrażenie, że powoli rujnujemy całą tę reputację, na którą pracowaliśmy latami - powiedział po spotkaniu w Kraków Arenie, przegranym przez Brazylię 1:3 kapitan zespołu Bruno Rezende.
PlusLiga: W miniony piątek przegraliście szósty mecz w trwającej edycji Ligi Światowej. Czym spowodowana jest tak nierówna gra Brazylii?
Bruno Rezende: Nierówna to bardzo delikatne określenie. Gramy fatalnie i to trzeba jasno podkreślić. Nie mam pojęcia co się dzieje, choć od dłuższego czasu próbujemy znaleźć przyczyny tak słabej postawy. Ta sytuacja niemocy wprowadza nas w coraz większe zakłopotanie, czujemy się coraz gorzej i tym samym, nie prezentujemy należytego nastawienia, typowej dla nas boiskowej złości, która wiele razy pomagała nam wychodzić z kłopotliwych sytuacji. Myślę, że jest to najgorsza Liga Światowa w naszym wykonaniu i mam wrażenie, że powoli rujnujemy całą tę reputację, na którą pracowaliśmy latami. Uczuciem, które w ostatnich czasie dominuje w naszych szeregach jest rozczarowanie. Tak właśnie się czujemy, ale wciąż próbujemy znaleźć jakąś drogę, wyjście z dołka.
- Podobna sytuacja miała miejsce dwa lata temu. W Lidze Światowej graliście słabo, a potem zdobyliście olimpijskie srebro. Pan widzi jakąś analogię?
- To prawda. Może nie graliśmy wtedy aż tak źle, ale faktycznie, byliśmy w niezłym dołku. Wtedy udało nam się odbudować wiarę we własne możliwości i dokładnie to samo musimy zrobić teraz. Choć wydaje mi się, że wtedy nie straciliśmy aż tak bardzo poczucia własnej wartości. Proszę mi wierzyć, że strasznie trudno jest grać w siatkówkę mając świadomość tak wielu deficytów, wiedząc, że nic nie układa się tak jak powinno.
- Dwa lata temu w drużynie byli jeszcze tacy zawodnicy, jak Giba, Sergio czy Ricardo. Może dziś brakuje wam ich doświadczenia?
- Nie wydaje mi się. Przecież rok temu graliśmy w niemal identycznym zestawieniu, jak teraz i osiągnęliśmy całkiem niezłe wyniki - dotarliśmy aż do finału Ligi Światowej i graliśmy przy tym fajną dla oka siatkówkę, wygraliśmy Puchar Wielkich Mistrzów, gdzie pokonaliśmy Włochy, Stany Zjednoczone i kilka innych bardzo dobrych drużyn. To było jakieś osiem miesięcy temu. Dlatego uważam, że nie jest to problem związany ze zmianą pokoleniową, z takim, nie innym składem zespołu.
- Brazylijskie media sugerują, że problem może tkwić w metodach motywacji zawodników, że te metody, które były skuteczne kilka lat temu, dziś nie zdają egzaminu.
- Absolutnie się z tym nie zgadzam. I mógłbym powtórzyć to, co mówiłem przed momentem - że rok temu wszystko grało, metody były właściwe, z motywacją nie było najmniejszych problemów. Nigdy zresztą ich nie było, bo dla nas zawodników wystarczającą motywacją jest to, że reprezentujemy barwy narodowe. Nie ma żadnych wewnętrznych konfliktów między zawodnikami, ani tym bardziej na linii siatkarze - sztab szkoleniowy. Główną bolączką jest nasza postawa na boisku, bo na treningach wszystko wygląda OK. Skąd biorą się boiskowe kłopoty? Tego właśnie nie wiemy, ale robimy wszystko, by sytuacja się zmieniła.
-Może są to kłopoty wynikające z braku realizacji czysto siatkarskich elementów - taktyki, techniki?
- Zdecydowanie nie. To nasze głowy nie pracują właściwie. Myślę, że jest to bardziej problem natury emocjonalnej.
- Po porażce z Polską wasze szanse na awans do Final Six zmalały. Brak awansu do turnieju finałowego bardzo skomplikowałby wam przygotowania do zbliżających się mistrzostw świata?
- Na razie musimy zrobić wszystko, by tak się nie stało. Siła brazylijskiej kadry zawsze bazowała na niesamowicie ciężkich treningach i ogromie wykonanej pracy. Teraz musimy pracować jeszcze ciężej, jeszcze intensywniej i nie ukrywam, że turniej finałowy we Florencji bardzo pomógłby nam w przygotowaniach. Nawet nie wiem jaki jest alternatywny plan przygotowań, bo nie braliśmy pod uwagę braku awansu do Final Six. Na pewno to skomplikowałoby nam powrót do dobrej dyspozycji. Jedno jest pewne - to mistrzostwa świata są turniejem numer jeden w tym roku i musimy zrobić co w naszej mocy, by podczas następnej wizyty w Polsce prezentować znacznie lepszą siatkówkę, niż obecnie.
Powrót do listy