Bułgaria wciąż bez trenera. Teraz Stojczew stawia warunki
W czwartek reprezentacja Bułgarii powinna rozpocząć zgrupowanie przed interkontynentalnym turniejem kwalifikacyjnym do IO w Londynie. Tymczasem wciąż nie wiadomo kto stanie na czele zespołu i którzy zawodnicy zjawią się na porannym spotkaniu.
Niespotykane rzeczy dzieją się w ostatnich dniach w bułgarskim światku siatkarskim. Najpierw, po porażce w półfinale turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich w Londynie z dnia na dzień wyrzucono z pracy trenera Stojczewa, który o swojej dymisji dowiedział się z mediów. Potem równie szybko bułgarska federacja obwieściła, że schedę po Stojczewie przejmie Silvano Prandi. Włoch przebywał w tym czasie w Bułgarii i rozmawiał z władzami federacji, ale ostatecznej decyzji nie podjął. O tym, że ponownie zasiądzie na trenerskim fotelu Bułgarów również dowiedział się z prasy. Szybko zdementował tę wiadomość, argumentując odmowę brakiem czasu na przemyślenie propozycji i uzgodnienie szczegółów z rodziną.
Z bułgarską kadrą nie zgodzili się współpracować także Plamen Konstantinow (ze względu na brak doświadczenia) i Martin Stoew, który miał chrapkę na powrót do reprezentacji, ale oczekiwał od razu czteroletniej umowy (do kolejnej olimpiady).
W czasie gdy siatkarskie władze próbowały znaleźć na szybko wyjście z patowej sytuacji, do walki o powrót Radostina Stojczewa włączyli się siatkarze. Najpierw odejściem z kadry zagroził Matej Kazijski, potem wsparli go Andrej Żekow i Teodor Salparow. Wszyscy trzej zapowiedzieli, że z innym trenerem pracować nie będą.
Wreszcie głos zabrał premier kraju Bojko Borisow, który w pierwszej kolejności spotkał się ze Stojczewem, by wysłuchać jego racji. Następnie udał się na zebranie Prezydium Bułgarskiej Federacji Siatkówki i zażądał przywrócenia Radostina Stojczewa na stanowisko, wraz z całym dotychczasowym sztabem szkoleniowym. Według doniesień bułgarskiej prasy Radostin Stojczew miałby prowadzić kadrę przynajmniej do IO w Londynie.
Jest tylko jeden problem....Stojczew oznajmił, że wróci na stanowisko pod jednym warunkiem - jeśli obecny prezes federacji Danczo Lazarow oraz członek Prezydium Ljubo Ganew zrzekną się swoich funkcji. Obiecał jednak, że jeśli tak się nie stanie i to nie on poprowadzi Bułgarię w interkontynentalnym turnieju kwalifikacyjnym (8-10 czerwca), zrobi wszystko by zawodnicy, którzy zagrozili odejściem z reprezentacji pomogli drużynie w walce o igrzyska.
Negocjacje wciąż trwają. Mediacje pomiędzy Stojczewem a federacją prowadzą premier Bułgarii oraz minister sportu. Radostin Stojczew ostateczną decyzję ma podjąć w środę wieczorem. Jeśli powie "nie", kadrę chwilowo poprowadzi jego asystent Camillo Placi.