Bułgarska przeszkoda Asseco Resovii
W środę (godz. 18.30 polskiego czasu) w Samokowie (miasto położone 70 km od Sofii, gdzie w europejskich pucharach gra CSKA) dojdzie do pierwszego pojedynku 1/12 finału Ligi Mistrzów, w którym wicemistrz Bułgarii zmierzy się z wicemistrzem Polski, Asseco Resovią (rewanż w Rzeszowie 17.02.).
Zespół CSKA to 27-krotny mistrz swojego kraju (po raz ostatni w 2008r.), 17 razy zdobywał Puchar Bułgarii (ostatni w 2009r.). W 1969 roku zdobył Puchar Europy (obecna Liga Mistrzów), a w 1976 roku Puchar Zdobywców Pucharów. W ub. sezonie w krajowym championacie CSKA przegrało walkę o złoto z lokalnym rywalem - Lewskim Sofia, który jednak w Lidze Mistrzów nie zagrał z powodu kłopotów organizacyjno-finansowych (zaległości z poprzednich lat wobec CEV-u). Jego miejsce zajęło CSKA, które otrzymało obok ACH Volley Bled i Jastrzębskiego Węgla dziką kartę. - Mamy świadomość, że nie jesteśmy faworytem tego dwumeczu, ale stać nas na niespodziankę i zrobimy wszystko, żeby zadowolić naszych kibiców i pokonać Resovię. Wiem, że nawet w Trento już mówi się, że w kolejnej rundzie Włosi zagrają z zespołem z Polski. Moim zdaniem wszystko może się zdarzyć i uważam, że w pojedynku z Resovią nie stoimy wcale na straconej pozycji - mówi kapitan CSKA Sofia, Nikołaj Iwanow.
Wicemistrzowie Polski wczoraj w godzinach popołudniowych dotarli do Sofii skąd autokarem udali się do górskiego kurortu Borovec (10 km od Samokowa), gdzie zakwaterowani zostali w hotelu St. George należącym do legendy bułgarskiej siatkówki Dimo Tonewa. - Bardzo istotna będzie przede wszystkim nasza postawa – zachowanie zawodników, ich chęć zwycięstwa, agresywność, koncentracja, dobra atmosfera w zespole, wiara w siebie i kolegów. To wszystko dobrze funkcjonowało w ostatnim meczu ligowym w Jastrzębiu. Widać, że w naszym zespole powróciła wiara i oby tak dalej było - mówi trener Ljubo Travica, a Rafael Redwitz dodaje. - Trzeba nastawić się na ciężki mecz, spróbować narzucić przeciwnikowi swój styl gry, zagrać na dobrym poziomie i pokazać się z jak najlepszej strony, co oczywiście nie będzie łatwe, bo nie jest prostą rzeczą grać na równym, dobrym poziomie co sobotę i środę. Musimy po prostu zagrać przeciwko Bułgarom bardzo dobre spotkanie i potraktować ten mecz jak finał, bo w Lidze Mistrzów każde spotkanie, zwłaszcza w fazie play-off, jest swego rodzaju finałem. Myślę, że jesteśmy obecnie na takim etapie, że wiele nauczyliśmy się już w tym sezonie i wyciągnęliśmy pewne wnioski z naszej gry, także w Lidze Mistrzów. Postaramy się wykorzystać to doświadczenie i zaprezentować się z dobrej strony w środę - mówi rozgrywający Asseco Resovii, Rafael Redwitz.
W bułgarskiej Superlidze CSKA jest liderem rozgrywek z bilansem 15 zwycięstw i tylko trzema porażkami. W fazie grupowej LM wicemistrz Bułgarii odniósł trzy zwycięstwa - wszystkie przed własną publicznością. - Nasza drużyna jest trochę nieobliczalna i nie można jej z góry skreślać nawet jeśli jesteśmy słabsi na papierze - mówi rozgrywający CSKA, Nikołaj Iwanow. - Mamy nadzieję, że zagramy na maksimum swoich możliwości, a wtedy nie będziemy bez szans. Resovia to zespół o dużym potencjale, który cały czas się rozwija. Z drugiej strony wiemy też o tym, że rywal ma pewne problemy. Przegrał walkę o Puchar Polski, a w PlusLidze musi gonić swoich przeciwników. Wynika to po części z tego, że ciężko jest pogodzić równą i dobrą grę przez cały sezon w pucharach i w lidze. Mamy nadzieję, że trafimy właśnie na jeden ze słabszych dni rywali i w tym upatrujemy swojej szansy - dodaje Iwanow, który przed dwoma laty bronił barw Jastrzębskiego Węgla. W klubie z Jastrzębia występował też przyjmujący Iwajło Stefanow. W CSKA Sofia jedynym obcokrajowcem jest Kenijczyk Philip Mayo. Do końca ub. roku w zespole tym występował także amerykański przyjmujący Austin Restor, z którym rozwiązano już kontrakt.
Bułgarzy przed sezonem zmierzyli się na turnieju w Kragujevacu z Resovią przegrywając 0-3, ale wówczas byli na etapie budowy zespołu i nie zagrali w najmocniejszym składzie. Wiemy, że ten zespół od tego czasu zmienił nieco skład i jest dużo groźniejszy. Gra na pewno lepiej niż cztery miesiące temu - mówi Krzysztof Gierczyński. - Mecze u siebie są dla nich priorytetem. Musimy spodziewać się tego, że Bułgarzy rzucą na nas wszystkie swoje siły. Z drugiej strony nie tylko nasi kibice, ale również my sami liczymy na to, że mamy większy potencjał od naszych przeciwników. W Bułgarii czeka nas jednak trudna przeprawa. Wiem z własnego doświadczenia, że tam się gra bardzo ciężko - kończy kapitan Asseco Resovii.
Powrót do listy