Cenne trzy punkty ZAKSY
Sporo potu musieli wylać siatkarze ZAKSY by pokonać AZS UWM Olsztyn 3:1 (30:28, 27:25, 20:25, 25:21). Jednak cel, jakim było zdobycie trzech punktów został zrealizowany i utrzymanie przez zespół z Kędzierzyna-Koźla drugiego miejsca przed fazą play off jest bardzo bliskie. MVP meczu został Sławomir Szczygieł.
Goście wystąpili bez dwóch podstawowych zawodników. Paweł Zagumny w ogóle nie pojawił się w Kędzierzynie natomiast Grzegorz Szymański, choć znalazł się w składzie to ani razu nie wyszedł na boisko. Z kolei w szeregach miejscowych zabrakło kapitana Roberta Szczerbaniuka, który wciąż zmaga się z kontuzją stawu skokowego.
W mecz lepiej weszli goście, którzy po autowym ataku Terenca Martina i kontrze Olliego Kunanari wyszli na prowadzenie 3:1. Jednak po chwili dwa błędy akademików i as serwisowy Jakuba Novotnego dały prowadzenie 7:5 dla ZAKSY. Oba zespoły postawiły na silną zagrywkę. Ryzyko bardziej opłaciło się przyjezdnym, którzy punktowali po serwisach Wojciecha Grzyba i Pawła Siezieniewskiego. Kiedy doszły do tego szczelne bloki na Novotnym i skuteczne kontry Tomasza Józefackiego i Kunnariego zrobiło się remisowo (17:17). Przy stanie po 20 męczącego się tego dnia w ataku Novotnego zastąpił Dominik Witczak. Młody atakujący ZAKSY miał prawdziwe wejście smoka. W końcówce skończył dwa ważne ataki, a seta punktową zagrywką zakończył Michał Ruciak.
Zacięta walka rozgorzała od początku drugiej odsłony. Do stanu 12:12 żadna ze stron nie odpuszczała. Dopiero asowe serwisy Witczaka i błędy siatkarzy z Olsztyna pozwoliły odskoczyć ZAKSIE na pięć punktów (18:13). Jednak tak szybko jak uzyskali prowadzenie tak szybko kędzierzynianie je stracili. Dwukrotnie pomylił się Witczak, błąd popełnił Martin, a po drugiej stronie siatki nie mylili się Paweł Siezieniewski i Kunnari. Olsztyn doszedł na 21:20. Nawet as serwisowy Ruciaka nie podciął skrzydeł gościom. Gospodarze skończyli dopiero za piątym setbolem, kiedy kąśliwą zagrywkę posłał Martin.
- Gdybyśmy wykorzystali choć kilka z wielu piłek jakie rywale nam oddali, to te dwa sety mogły zakończyć się zupełnie innym wynikiem - przyznał Wojciech Grzyb, środkowy bloku zespołu z Olsztyna.
To, co nie wychodziło gościom w pierwszych dwóch partiach, odrobili sobie z nawiązką w trzecim secie. Podopieczni Mariusz Sordyla prowadzili 5:1 i 8:3. Zespół z Kędzierzyna miał kłopoty z przyjęciem i skończeniem ataków. Nieco ożywienie w grę ZAKSY wprowadził Dan Lewis, który zmienił drugiego Kanadyjczyka - Martina. Gospodarze odrobili część strat (11:13), jednak akcje Grzyba i Józefackiego znów dały kilkupunktowe prowadzenie przyjezdnym, którzy pewnie zwyciężyli do 20.
W czwartej partii gra nie układała się zespołowi Krzysztofa Stelmacha. Mnóstwo popsutych zagrywek (błędy w ZAKSIE popełnili wszyscy zawodnicy z wyjątkiem Wojciecha Kaźmierczaka) nie sprzyjały dobremu widowisku. Na szczęście dla gospodarzy mylili się również gracze z Olsztyna. Po autach bili Kunnari i Siezieniewski.
- Opadliśmy z sił. Na dodatek Tomek Józefacki zaczął zgłaszać jakieś problemy, więc nie miał kto kończyć piłek - ocenił trener AZS-u Mariusz Sordyl.
Po drugiej stronie siatki popisową partię rozgrywał Sławomir Szczygieł, do którego Michał Masny kierował piłki na środek widząc, że Witczak nie może skończyć akcji ze skrzydeł. - Popełniłem kilka błędów w ataku. Na szczęście koledzy pomogli i udało się nam wywalczyć trzy punkty - stwierdził Dominik Witczak, atakujący ZAKSY.
W końcówce kędzierzynianie odskoczyli na cztery oczka (21:17) i ta przewagę spokojnie utrzymali do końca meczu. - Wygraliśmy z dobrą drużyną. Mecz stał na wysokim poziomie. Było w nim sporo twardej walki i to mogło się podobać kibicom - powiedział po spotkaniu Michal Masny, rozgrywający zespołu z Kędzierzyna-Koźla.