CEV Liga Mistrzów: VERVA Warszawa ORLEN Paliwa - Tours VB 3:0
Siatkarze VERVY Warszawa ORLEN Paliwa pokonali w pierwszej kolejce CEV Ligi Mistrzów francuski Tours VB 3:0 (25:15, 25:22, 25:23).
Rywale warszawskiej drużyny w ubiegłym sezonie świętowali mistrzostwo Francji po wygranej w dwumeczowym finale Chaumont VB 52. W obecnych rozgrywkach, po dziesięciu kolejkach, plasują sie na czwartej pozycji. W składzie zespołu trenera Huberta Henno nie ma wielkich gwiazd, ale jest kilka znanych nazwisk, jak choćby były gracz Cerradu Czarnych Radom Dmytro Teriomenko, czy były zawodnik PGE Skry Bełchatów Konstantin Cupković.
Co ciekawe, w wyjściowej szóstce rywali VERVY jedynym Francuzem był libero. Ba, to w polskiej drużynie było więcej Francuzów na boisku, niż w zespole mistrza Francji! Różnicę na boisku też było widać, oczywiście na korzyść wicemistrza PlusLigi, ale dopiero w drugiej połowie pierwszego seta, gdy błyskawicznie zbudowali sobie przewagę. Po raz pierwszy w zespole VERVY zagrał atakujący Artur Udrys, który zakończył już rehabilitację po niezbędnym zabiegu. Mecz z Tours VB był chyba idealnym momentem na debiut, bo francuska drużyna nie stwarzała dużego zagrożenia, więc ryzykować mocno nie trzeba było, a jednocześnie Artur mógł umiejętnie wejść do zespołu. On zresztą skończył ostatni atak w pierwszym secie, a VERVA zeszła do ławki z wygraną 25:15. Zresztą w pierwszej partii Udrys skończył pięć z sześciu ataków.
Kolejna partia była bardzo podobna, a różniła się od pierwszej właściwie tylko tym, że stołeczny zespół wyraźnie prowadził już od samego początku. Warszawianie bawili się siatkówką, sztuczkami technicznymi popisywał się Kevin Tillie, a różnica pomiędzy wicemistrzem Polski, a mistrzem Francji była widoczna gołym okiem. Wprawdzie VERVA pozwoliła rywalom zbliżyć się na kilka punktów, ale jakiegokolwiek zagrożenia w tej partii nie było. Tillie zdobył ostatni punkt w tym secie, a VERVA Warszawa ORLEN Paliwa po wygranej 25:22 mogła cieszyć się z prowadzenia 2:0.
Niespodziewanie w trzecim secie zaczęły się problemy i to naprawdę poważne, bo mecz zrobił się wyrównany, nawet z lekkim wskazaniem na gości, którzy przez większą część partii prowadzili. Gdy w jednym ustawieniu stołeczny zespół odrobił straty i wyszedł na prowadzenie 18:17 wydawało się, że problemu już nie będzie, ale zespół z Francji nie chciał się poddać. Końcówka była zacięta, nie brakowało kontrowersyjnych decyzji sędziów, świetnych obron i imponujących ataków. Skończyło się jednak doskonale, bo od stanu 22:22 VERVA straciła już tylko jeden punkt i zapisała na swoim koncie zwycięstwo w trzech setach.
Nagrodę dla MVP otrzymał atakujący VERVY Artur Udrys.
Powrót do listy