Cezary Sapiński: trochę za długie były te wakacje
Cezary Sapiński jest jednym z sześciu nowych graczy Asseco Resovii. Do Rzeszowa przeniósł się z Indykpolu AZS Olsztyn.
- Wrażenia z pierwszych treningów są jak najlepsze i bardzo długo wyczekiwałem na ten moment – mówi Ceazy Sapiński. - Wakacje, to taki czas dla nas, nie kadrowiczów na odpoczynek. Mamy czas, żeby się zregenerować, chociaż wiadomo, że chodzimy na siłownię, czy zdarza nam się też na plażówkę. Nie ma jednak takiej przedsezonowej atmosfery. Kiedy pierwszy raz weszło się do szatni przed siłownią, to było czuć nerwówkę i lekką motywację do tego, żeby ciężko pracować. To bardzo miłe uczucie i każdy czekał na to. Jak dla mnie to trochę za długie były te wakacje – mówi nowy środkowy zespołu z Rzeszowa przyznając, że po takiej długiej przerwie odczuwa głód gry.
To było ponad dwa i pół miesiąca, więc ten głód jest i to bardzo duży. Mamy tylko siedem tygodni przygotowań, a ten system przygotowawczy mamy nieco inny niż pozostałe drużyny. Cieszę się jednak z tego powodu, że szybciej zaczniemy grać. Jak na razie wchodzimy stopniowo. Nie ma trzech kadrowiczów, którzy są na igrzyskach olimpijskich. Pomaga nam trójka juniorów, młodych chłopaków, którzy mają szansę pokazać się i potrenować trochę z lepszymi zawodnikami. To jest dla nich też dobry moment, żeby też trochę więcej wyciągnąć od nas. Pierwsze dwa tygodnie na pewno będą wolniejsze, a później będziemy stopniowo trenować coraz mocniej. Mieliśmy wcześniej nieco inaczej, bo mieliśmy od Gabriela przygotowaną siłownię, ale z taką dynamiką. Więc w okresie wakacyjnym musieliśmy pracować nad sobą, bo wiadomo, że mamy trochę krótszy ten okres przygotowań. Mamy dwa tygodnie mniej, więc każdy musiał być w formie – mówi Sapiński, który zamienił Indykpol AZS Olsztyn na Asseco Resovię.
- Oferty były nie tylko z Rzeszowa, ale też z innych klubów – mówi środkowy. - Bardzo zależało nam na tym, żeby zostać w Olsztynie, bo jednak oprócz klubu jest to idealne miasto do życia. Jest bardzo zielono, dużo natury, siedem jezior i dla mnie to jest coś niesamowitego. Jak już zaczęliśmy jednak rozmawiać z panem prezesem Piotrem Maciagiem, to doszliśmy do wniosku, że pewnym klubom nie można odmówić. Rzeszów, to jest potęga i jeden z najlepszych klubów w Polsce. Od samego powstania, zawsze był potęgą – stwierdza Sapiński.
Przed nowym środkowym Asseco Resovii duże wyzwanie, bo w zespole jest aż pięciu środkowych...
- Zdaję sobie z tego sprawę i wiem, że to wyzwanie. Zaczynałem od drugiej ligi, w której grałem przez trzy lata. Później w pierwszej lidze również spędziłem trzy lata. Co roku stawiam sobie coraz większe wyzwania. Bardzo się cieszę, że mogłem dojść do takiego poziomu, żeby grać w jednym z najlepszych klubów w Polsce i na świecie. To jest czysta radość, a to ilu będzie rywali, to nieważne. Jesteśmy drużyną i każdy będzie się wspierał. Kiedyś się znalazłem w takiej sytuacji, gdzie było pięciu środkowych, ale tak samo trzech atakujących. Wiadomo, że różnie bywało i zdarzały się kontuzje. Bywało nawet tak, że przed sezonem wybierało się pięciu przyjmujących. Wiadomo, że w przyjęciu jest największa rotacja, ale Asseco Resovia postanowiła mieć pięciu środkowych i będą ich mieli. Jak to będzie wyglądało, to się zobaczy – kończy Cezary Sapiński.
Powrót do listy