Challenge Cup: AZS Częstochowa w ćwierćfinale!
Tytan AZS Częstochowa wywalczył awans do 1/4 Challenge Cup. Akademicy rewanżowe spotkanie z Unicają Almeria przegrali 2:3 (25:18, 23:25, 22:25, 25:21, 12:15), ale „złotego seta” rozstrzygnęli na swoją korzyść wygrywając (16:14). W kolejnej rundzie zmierzą się z francuskim zespołem Rennes Volley 35.
Częstochowianie rewanżowe spotkanie z Unicają Almeria rozpoczęli z wysokiego „c”. O pierwszym secie można powiedzieć krótko – że się odbył. Było to widowisko jednostronne, w którym główną rolę odgrywali Akademicy. Na pierwszej przerwie technicznie prowadzili aż (8:2), a na drugiej (16:4). W dalszej części meczu gospodarze co prawda zdołali odrobić kilka punktów, ale podopieczni Marka Kardosa kontrolowali przebieg meczu i wygrali premierową odsłonę meczu (25:18).
Hiszpanie po zimnym prysznicu w pierwszej partii, w drugiej wzięli się mocno do pracy. Szybko wyszli na prowadzenie (5:2), a potem (8:6). Po wznowieniu gry zawodnicy z Częstochowy zaczęli mieć problemy na przyjęciu i w konsekwencji w ataku. Przełożyło się to oczywiście na wynik -na drugiej pauzie przegrywali już czterema punktami (12:16). Przy takim obrocie sytuacji słowacki szkoleniowiec zdecydował się na zmiany - w miejsce Bartosza Janeczka pojawił się Michał Kamiński, a Krzysztofa Gierczyńskiego – Miłosz Hebda. W końcówce częstochowianie co prawda zniwelowali różnicę punktową do rywala o jedno oczko (23:24), ale ostatnie słowo należało do gospodarzy, którzy wygrali tę partię (25:23).
Pierwsza część seta numer trzy toczyła się identycznie jak set wcześniejszy, z jedną różnicą, że na pierwszym czasie dwoma punktami prowadzili tym razem biało-zieloni (8:6). Po przerwie zawodnicy z Almerii zaczęli odrabiać straty. Najpierw doprowadzili do remisu (10:10), a potem wyszli na trzypunktowe prowadzenie (13:10), które utrzymali na drugiej przerwy technicznej (16:13). Jednak siatkarze spod Jasnej Góry nie poddali się i dzięki świetnej grze doprowadzili do remisu (17:17). Od tego momentu walka toczyła się punkt za punkt. Niestety ponownie w końcówce więcej zimnej krwi zachowali Hiszpanie, którzy wygrali tego seta (25:22)
Gospodarze po zwycięstwie w partii wcześniejszej na kolejną, wyszli na boisko mocno podbudowani, co przełożyło się bezpośrednio na wynik. Szybko objęli prowadzenie (4:1). W takiej sytuacji Kardos zdecydował się na zmianę rozgrywającego – na parkiecie pojawił się Jakub Oczko. Jeszcze przed przerwą Akademicy zdołali zniwelować różnicę punktową i przegrywali zaledwie dwoma oczkami (6:8). Po wznowieniu gry to częstochowianie zaczęli dyktować warunki gry przeciwnikowi. Bowiem najpierw doprowadzili do remisu (11:11), a chwilę potem prowadzili na czasie (16:13). AZS takiej przewagi nie dał sobie już wyrwać z rąk i odniósł pewne zwycięstwo (25:21).
Tie-break oba zespoły rozpoczęły od równej walki punkt za punkt. Przy zamianie stron nie znacznie lepsi byli częstochowianie (8:7). Z czasem Hiszpanie odskoczyli na trzy oczka (13:10) i do końca utrzymali przewagę. Gospodarze wygrali piątego seta (15:12) i całe spotkanie 3:2, doprowadzając tym samym do złotego seta.
Początek złotego seta nie zapowiadał tak szczęśliwego zakończenia dla drużyny Tytana AZS Częstochowa. Siatkarze z Almerii w krótkim czasie wyszli na prowadzenie (7:2). Przed przerwą Akademikom udało się zniwelować stratę do dwóch punktów (6:8). A zaraz po czasie doprowadzili do remisu (8:8). Dla podopiecznych Marka Kardosa od tego momentu mecz zaczął się od początku. Można powiedzieć panowie wrócili z dalekiej podróży. Po nerwowej końcówce granej na przewagi ostatecznie triumfowali częstochowianie. Wygrali złotego seta (16:14) i przypieczętowali awans do 1/4 Challenge Cup. W kolejnej rundzie przyjdzie im się zmierzyć z francuskim zespołem Rennes Volley 35.
W pierwszym wygranym secie podobnie jak w całym meczu w Częstochowie zdominowaliśmy przeciwników zagrywką, z którą w żaden sposób nie mogli sobie poradzić. Zmuszeni byli do gry na wysokiej piłce, a my z kolei skutecznie broniliśmy. Potrafiliśmy wyprowadzać kontry i stawialiśmy szczelne bloki – powiedział po meczu Karol Rędzioch, statystyk Tytana AZS Częstochowa.
– W kolejnych setach Hiszpanie wyraźnie poprawili swoją grę, zwłaszcza Perez, który nie dość, że odrzucał nas od siatki potężną zagrywką to jeszcze raz po raz kończył ataki, nawet mając trudne sytuacyjne piłki na trójbloku. Atakujący gospodarzy wspierany był przez Menzela i Ferrera, dzięki którym w znacznym stopniu udało im się wygrać całe spotkanie 3:2 – wyjaśnił statystyk.
- „Złoty set” był niesamowicie nerwowy zarówno dla nas jak i zapewne dla kibiców. Przegrywając 7:2 nie opuściliśmy głów, a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej zmotywowało nas to do walki. Pierwszy sygnał dał Dawid Murek posyłając dwie trudne zagrywki na stronę rywali w tym jednego asa. Ważne piłki w ataku kończył Krzysztof Gierczyński, który wrócił na parkiet oraz nasi środkowi. W samej końcówce punkt z zagrywki dołożył Wojciech Sobala, dzięki temu to my cieszyliśmy się z awansu do kolejnej rundy – zakończył Karol Rędzioch.
Tytan AZS Częstochowa: Gierczyński (3), Murek (20), Drzyzga (2), Janeczek (17) Wiśniewski (16), Sobala (9), Stańczak (libero) oraz Kamiński (3), Hebda (14), Oczko.
Unicaja Almeria: Ferrera (14), Ruiz (4), Menzel (25), Viciana (7), Chourio (12), Perez (22), Salas (8), Llabres (libero) oraz Baos (1),Ruiz (4).
Powrót do listy