Challenge Cup: AZS PW w 1/8 finału
AZS Politechnika Warszawska pokonała Mladost Kastela 3:0 (25:16, 25:17, 25:19) w rewanżowym meczu Challenge Cup. Stołeczny zespół awansował do 1/8 finału.
AZS Politechnika Warszawska awansowała do grona szesnastu najlepszych drużyn Challenge Cup. W rewanżowym meczu 1/16 finału rozgrywek warszawianie w godzinę i piętnaście minut rozgromili Mladost Marina Kastela. W następnym etapie zmagań zmierzą się z bardzo silnym Dynamem Krasnodar.
„Inżynierowie” od rywali lepsi byli we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła. We znaki dali im się przede wszystkim zagrywką i blokiem. – Mieliśmy dobry dzień, rywal zaś nie zawiesił poprzeczki zbyt wysoko. Możemy teraz świętować awans – cieszył się po przyjmujący Krzysztof Wierzbowski. – A to jeszcze nie koniec – zapowiedział z pewnością w głosie środkowy Ardo Kreek.
Tak dobrego otwarcia meczu przez swoją drużynę kibice w Warszawie dawno nie widzieli. „Inżynierowie” bowiem za sprawą ataków Grzegorza Szymańskiego i Wojciecha Żalińskiego, przy pomocy popełniających błąd za błędem rywali, szybko wyszli na wysokie prowadzenie; 8:2. W tym momencie coś w ich grze zacięło się. Seria zepsutych ataków Krzysztofa Wierzbowskiego i as serwisowy Ante Sukera pozwoliły przyjezdnym zbliżyć się do gospodarzy na jedno „oczko”; 10:9. Dobra passa Chorwatów nie trwała długo. Trzy z rzędu zbicia w siatkę Branko Damjanovicia sprowadziły zespoły na drugą przerwę techniczną; 16:11. Asy serwisowe: Macieja Zajdera i Grzegorza Szymańskiego dały Akademikom kolejne punkty przewagi; 19:12. Już chwilę później gracze Radosława Panasa mieli piłkę setową: po kontrze Szymańskiego prowadzili 24:15. Partię nieudanym atakiem zakończył Mate Glaurdić.
Początek drugiej części meczu był bliźniaczo podobny do pierwszych akcji poprzedniej odsłony. Politechnika zdominowała rywali we wszystkich elementach siatkarskiej sztuki. Z ataku punktował nawet rozgrywający Patrick Steuerwald. To jego zbicie było prawdziwą ozdobą tego fragmentu widowiska. Niemiec potężnym uderzeniem z piłki przechodzącej dał swojej ekipie prowadzenie 7:2. „Inżynierowie” złapali wiatr w żagle, wychodziło im praktycznie wszystko. Przy trudnej zagrywce Wojciecha Żalińskiego zdobyli kolejne trzy „oczka” przewagi. Na kontrach nie do zatrzymania był Krzysztof Wierzbowski, który bez najmniejszych problemów radził sobie z pojedynczym blokiem przeciwników; 20:11. Bardzo trudnymi serwisami popisywał się także Maciej Zajder. Dzięki jego zagraniom ataki Chorwatów blokowane były przez Ardo Kreeka; 24:13. Przy piłce setowej „Inżynierom” przytrafił się przestój. Nie mogli przyjąć mocnych zagrywek Josipa Kovaceva; 24:17. Po następnym trudnym serwisie Chorwata ekipa z Kasteli miała kolejną kontrę. Sprawy w swoje ręce wziął jednak Kreek. Dokładnie zamknął kierunek atakującemu Branko Damjanoviciowi i zakończył partię efektownym blokiem.
Siatkarze Politechniki w bieżącym sezonie już wielokrotnie pokazywali, że wysoko wygrane sety działają na nich demobilizująco. Tak było i tym razem. Do trzeciej odsłony przystąpili bez właściwej koncentracji. Efekt? Goście za sprawą ataków i kontr w wykonaniu Branko Damjanovicia wyszli na najwyższe w tym meczu prowadzenie; 10:7. „Inżynierowie” od razu zabrali się za odrabianie strat. Po skutecznych zbiciach Pawła Mikołajczaka momentalnie doprowadzili do remisu po 10. W dalszej części seta zgromadzeni w hali Torwaru kibice oglądali wyrównane widowisko. Serię punkt za punkt tuż przed drugą przerwą techniczną przerwał Mikołajczak, który mocnym uderzeniem nie dał żadnych szans obrońcom rywali; 16:15 dla Politechniki. Kolejny punkt przewagi warszawianie zdobyli dopiero przy stanie 19:18, kiedy to kapitan gości – Ivan Cosić nie trafił w boisko. Podłamało to cały zespół z Bałkanów. Następne akcje przypominały teatr tylko jednego aktora. Politechnika punktowała rywali i pewnie zmierzała po zwycięstwo. Mecz siatkarską „czapą” na Damjanoviciu zakończył Krzysztof Wierzbowski.
AZS Politechnika Warszawska – Mladost Marina Kastela
3-0 (25:16, 25:17, 25:19)
Skład Politechniki: Patrick Steuerwald, Grzegorz Szymański, Wojciech Żaliński, Krzysztof Wierzbowski, Marcin Nowak, Maciej Zajder Damian Wojtaszek (libero) oraz Janusz Gałązka, Paweł Mikołajczak, Ardo Kreek, Maciej Gorzkiewicz i Maciej Krzywiecki;
Skład Mladost Marina: Mario Mocić, Branko Damjanović, Ante Suker, Aleksandar Milivojević, Ivan Cosić, Josip Kovacev, Goran Brozić (libero) oraz Mate Glaurdić.
Na pomeczowej konferencji prasowej powiedzieli:
Marcin Nowak, kapitan Politechniki: Cieszymy się ze zwycięstwa i wywalczenia upragnionego awansu. Oby następna runda była równie udana.
Awans to owoc ciężkiej pracy. Podczas treningów dajemy z siebie wszystko. Jak widać, wysiłek popłaca. Gramy teraz naprawdę dobrze i możemy być groźni dla każdego. Będziemy starali się utrzymać ten poziom i wygrywać kolejne mecze.
Ivan Rančić, trener Mladost Marina Kastela: Mieliśmy bardzo duże problemy z kontuzjami już przed pierwszym meczem. Z naszego składu wypadło kilku podstawowych zawodników, w tym rozgrywający – reprezentant Chorwacji. Właśnie z powodu urazów do Warszawy przyjechaliśmy tylko w ósemkę. Nie mieliśmy wobec tego żadnych szans. Politechnika była dziś zdecydowania lepsza i wygrała zasłużenie. Gratuluję i życzę powodzenia w następnych meczach. Będę trzymał za warszawian kciuki.
Radosław Panas, trener Politechniki: Dziękuję za gratulacje. Jestem zadowolony z postawy mojego zespołu. Gra była naprawdę dobra, choć nie uniknęliśmy przestojów. Przestoje jednak przy wygranym pierwszym meczu i wysokim prowadzeniu w drugim są zupełnie normalną rzeczą.
Nie możemy doczekać się następnej rundy. Zagramy z bardzo silnym zespołem z ligi rosyjskiej. Zapowiada się wyśmienite widowisko. Ostrzymy apetyty na te potyczki. Na razie jednak mamy dwa dni wolnego. Choć mieliśmy trenować już w czwartek, dzięki dzisiejszej wygranej na zajęciach spotkamy się dopiero w piątek. Chłopcy wywalczyli sobie dodatkowy czas na odpoczynek. Bardzo go potrzebują, bo ostatnio mieli mało wolnych chwil. Albo treningi i mecze, albo podróże – tak wyglądały nasze dni. Odpoczniemy i... idziemy dalej!