Chcą pójść za ciosem
- Jeśli utrzymamy naszą formę to jestem spokojny o przyszłość - mówił po zwycięskim meczu z AZS Częstochowa 3:0, zawodnik Indykpolu AZS Olsztyn, Bartosz Krzysiek.
- Zwycięstwo w akademickich derbach, rewanż za przegrany mecz w I rundzie i kolejne ważne punkty na waszym koncie. Ale ten mecz nie zachwycił, widowisko było jednostronne.
Bartosz Krzysiek: Wyszliśmy na boisko naładowani, głodni zwycięstwa – kolejnego z rzędu zwycięstwa. Czuliśmy tak zwaną ‘krew’. Chcemy iść dalej, za ciosem i unikać sytuacji, które wybiją nas z uderzenia. Chcemy kontynuować naszą dobrą grę, aby przynosiła nam kolejne zwycięstwa.
- Mecz rozpocząłeś w kwadracie dla rezerwowych, ale zmieniłeś Grzegorza Szymańskiego i rozegrałeś bardzo dobre spotkanie.
- Kiedyś nie wykorzystałem szansy jaką dostałem podczas meczu ze Skrą Bełchatów czy AZS Politechniką Warszawską. Wtedy Grzegorz wrócił do podstawowego składu i grał dobrze, cały zespół grał bardzo dobrze. Cała ta sytuacja mnie nie zniechęciła. Wręcz przeciwnie – motywowało mnie do większej pracy, aby przy następnej okazji być lepiej przygotowanym. Trener wzbudził we mnie ten głód gry. Mam nadzieję, że cały czas będziemy się tak dobrze uzupełniać.
- W sobotę rozegraliście mecz z LOTOSEM Trefl Gdańsk, w środę z AZS Częstochowa, a już w niedzielę kolejny mecz z BBTS-em Bielsko-Biała. Jesteście gotowi kondycyjnie na taki maraton?
- To pytanie można zadać za półtora tygodnia, bo na dzień dzisiejszy czujemy się świetnie. Świetnie czuliśmy się w niedzielę, świetnie czuliśmy się w środę i liczymy, że w niedzielę będzie tak samo. Trener Krzysztof Stelmach wie jak postępować, jak poprowadzić zespół, gdy zbliża się taki okres meczowy. Sztab szkoleniowy zna się na tym co robi i nie ma problemów z przygotowaniem się do takich spotkań.
- A godzina rozpoczęcia meczu? 20.30 to nie jest za późno na rozgrywanie ważnych spotkań? Przy założeniu pięciosetowego boju, to z hali wyszlibyśmy około północy w środku tygodnia.
- Sam zastanawiałem się dlaczego te mecze są tak nieregularne czasowo. Ale rozumiem to całkowicie kiedy jest transmitowany. Jesteśmy sportowcami i czy mecz odbędzie się o 14:30, 17:00 czy jak teraz o 20:30 to musimy zaplanować sobie tak dzień, aby być jak najlepiej przygotowanym do niego.
- Wasza sytuacja w tabeli jest jasna. Piąte miejsce, 28 punktów na koncie i niewielka strata do Jastrzębskiego Węgla, który zajmuje obecnie 4. pozycję. Jak rozpatrujecie swoje szanse w tej końcówce sezonu?
- Ta tabela to są mecze, które się już zdarzyły. Oczywiście można się w nią wpatrywać, liczyć – jesteśmy zadowoleni z tego co było, ale najważniejsze jest to co przed nami. To jest istotne. Nie to co będzie na koniec, czy co będzie za cztery kolejki, czy nawet dwie. Najbliższe spotkanie jest najważniejsze. Myślę, że jeżeli dalej będziemy tak podchodzić do meczów, z takim zaangażowaniem, to te wyniki będą cały czas dobre. Jeśli utrzymamy naszą formę to jestem spokojny o przyszłość.
- Podczas meczu, delikatnie mówiąc, w hali panował chłód. Nie obawiacie się o swoje zdrowie w takich warunkach?
- Zapraszam na trening, jeżeli ta temperatura była odczuwalna jako zimna. Na treningu można się przekonać o prawdziwym zimnie. Podczas ćwiczeń na treningu nie da się utrzymać wymaganego poziomu ciepła organizmu, bo na przykład podczas ćwiczenia zagrywki często trzeba stać minutę, dwie oczekując na swoją kolej. Ale my już mamy pewne swoje sposoby żeby utrzymywać tę temperaturę. W trakcie meczu tylko podczas tych przedłużających się challengów (sprawdzenie akcji – przyp. red.) i dyskusji pod siatką trzeba ciągle się rozgrzewać.
- W meczu z Gdańskiem wspierała Was grupa kibiców - około 80 osób. W środowy, mroźny wieczór również mogliście liczyć na gorący doping.
- To jest piękne – nic więcej nie trzeba dodawać. To nas niesie, pomaga, dodaje sił. Zapraszam kibiców na każde spotkanie Indykpolu AZS Olsztyn – czy to u nas w Olsztynie, czy też na wyjeździe.