Chcą pokazać się z jak najleposzej strony
Niewątpliwym bohaterem meczu Polska - Chiny 3:1 był Tomasz Fornal. Przyjmujący Jastrzębskiego Węgla zdobył 20 pkt. Po spotkaniu koledzy podkreślali jego wkład w końcowy sukces zespołu.
- Taki był plan, żeby przytrzymać kibiców w napięciu i potem końcówkę wygrać asami Tomka Fornala. (śmiech) Oczywiście żartuję. Myślę, że było widać lekką tremę, może też dużą motywację z naszej strony. Ci, którzy zaczynają mecz od razu chcieliby, żeby wszystko wychodziło, niesamowite akcje, żeby się pokazać na 110%. A wtedy nic nie wychodzi. Obudziliśmy się do gry w połowie seta, końcówka Tomka Fornala w zagrywce była znakomita. Myślę, że dało nam sporo oddechu, bo inaczej wchodzi się w drugiego seta prowadząc 1:0 a nie goniąc wynik. Od drugiego seta nasza gra zaczęła wyglądać już całkiem fajnie. Cieszymy się, że udało się zamknąć ten mecz w trzech setach. Zagrać jak najlepszą siatkówkę i pokonać Chińczyków – w rzeczywistości to taki był plan – mówił po meczu Jan Firlej.
Rozgrywający, który debiutował przed polską publicznością, podkreślał też, że atmosfera w gdańskiej Ergo Arenie zrobiła na nim duże wrażenie. - Jest różnica grać przy naszych kibicach w liczbie 12 tysięcy. W sumie w Kanadzie też graliśmy przy naszych kibicach, bo było bardzo dużo osób z Polski, jednak w znacznie mniejszej liczbie. Tutaj ta atmosfera, to prowadzenie też meczu robi swoje. Trzeba może nie tyle do tego przywyknąć, co po prostu parę razy to przeżyć, żeby to „weszło w krew”. Myślę, że już od drugiego widać było rozluźnienie w naszym zespole i wtedy graliśmy już całkiem nieźle.
Jakub Kochanowski dodał: - Przysnęliśmy trochę na początku. Reprezentacja Chin bardzo dobrze to wykorzystała i od razu „odjechała” nam na bodajże 6 czy 7 punktów. A wiadomo, że jak się ma 7 punktów z przodu, to wszystko nagle zaczyna wychodzić i można grać co się chce. Na szczęście Tomek Fornal wziął sprawy w swoje ręce i tak naprawdę podarował nam tego seta w prezencie, za co mu bardzo dziękuję.
Sam zainteresowany tonował nastroje. - Troszkę nerwowo wystartowaliśmy, ale na pewno za zagrywce każdy z nas może zagrać takie spotkanie. Udowodnił to potem w drugim i trzecim secie Kuba Kochanowski. Trafiło na mnie, cieszę się z tego powodu, bo miałem problemy z tym elementem podczas turnieju w Kanadzie. Tak samo, jak po meczu z Włochami mówiłem, żeby nas wszystkich nie skreślać, tak nie zachwycajmy się teraz. Na pewno trzeba docenić to, że odwróciliśmy losy meczu i wygraliśmy. Ale gdybyśmy przegrali tego pierwszego seta z Chinami, a potem – nie daj Boże – ały mecz, to wszyscy skreślaliby tych, którzy grali. A skoro odwróciliśmy losy spotkania, to teraz jesteśmy super. Na spokojnie, to jest dopiero jeden mecz i nie ma się co tym jakoś nesamowicie podniecać – podkreślał Tomasz Fornal. I dodawał, że zwycięstwa cieszą, a porażki uczą. - Cały czas się uczymy tego wszystkiego, czego trener od nas oczekuje. Poza chłopakami z ZAKSY większość z nas ma styczność z trenerem Nicolą po raz pierwszy. Trener powtarza nam, że kiedy przeciwnik jest trochę słabszej klasy, to – jeżeli skupimy się na sobie, na swojej grze – będziemy w stanie spokojnie kontrolować spotkanie. Tego mogło zabraknąć dwa dni temu. Na pewno cieszy to, że dziś „powróciliśmy” i poza pierwszym setem mecz z Chinami był pod naszą kontrolą. Po pierwszym secie Chińczycy opuścili głowy, bo mieli tak naprawdę „seta w kieszeni”, bardzo dużą przewagę punktową. To jest męska siatkówka i rzadko kiedy odrabia się tak duże straty. Nam się udało. To na pewno w jakiś sposób podbudowuje. Takie zwycięstwo może pomóc po takim meczu, jak z Iranem, ale ktoś kiedyś mądrze powiedział, że porażki uczą bardziej niż zwycięstwa. W tej fazie oczywiście nie chcemy przegrywać i robimy wszystko, żeby wygrać, ale taka porażka 2:3 z Iranem, po całkiem niezłym meczu, może nam w niedalekiej przyszłości zaplusować. Na pewno wyciągnęliśmy z niej wnioski, wczoraj z trenerem oglądaliśmy wideo i wiemy, na czym powinniśmy się skupić. Gdybyśmy wygrali w trzech setach do 15 wszyscy byliby zachwyceni, ale nie mielibyśmy czego analizować – mówił Fornal.
Kochanowski dodał, że mecz był bardzo specyficzny, ponieważ bardzo dużo akcji rozstrzygało się na zagrywce. To wpłynęło na niewielką liczbę bloków. Polacy zdobyli tym elementem zaledwie 4 punkty. - Nie było aż tyle sytuacji, żeby z takiej czystej gry dużo poblokować. Ale na pewno było kilka takich, w których te bloki powinniśmy na nasze konto zanotować, więc na pewno jest to coś, nad czym musimy popracować – mówił Kochanowski. I dodał: - Zwycięstwo na pewno cieszy. Nie zagraliśmy może perfekcyjnego meczu, ale na tyle dobry, by zamknąć go w trzech setach. Na tym nam zależało. Niektóre elementy wyglądały lepiej niż w meczu z Iranem, niektóre może trochę gorzej, ale będziemy pracować nad tym, żeby rozwijać się we wszystkich elementach.
Obaj siatkarze odnieśli się również do kwestii walki o miejsce w reprezentacji na turniej finałowy VNL w Bolonii, a potem także na mistrzostwa świata.
- Ta wewnątrzna rywalizacja.Musimy się każdego dnia starać o to, żeby trener postawił właśnie na nas. Takie jest funkcjonowanie w reprezentacji, szczególnie takiej szerokiej jaką mamy my. Każdy ma z tyłu głowy, że trzeba pokazać się z jak najlepszej strony – stwierdził Jakub Kochanowski. Fornal dodał: Wydaje mi się, że nie ma pewniaków w „szóstce”. Każdy może sobie wywalczyć miejsce. Wszystkie dotychczasowe turnieje pokazały, że trener dużo szuka, rotuje i nie ma stałej „szóstki”. To daje nadzieję wszystkim zawodnikom, że mają takie same szanse, że każdy może grać w podstawowym składzie.
W piątek nasi siatkarze nie grają, ale próżnować nie będą. - Jutro nie mamy wolnego. Nie wiem dokładnie, jak to będzie podzielone, na pewno będą jakieś grupy, ale na pewno popołudniu czeka nas trening – mówił Jan Firlej. Tomasz Fornal dodawał: - Jest ciężko, ale taki jest okres. Naszym głównym celem są mistrzostwa świata i turniej w Bolonii. Zdajemy sobie sprawę, że teraz jest czas na ciężkie trenowanie. Tak musi być, teraz trzeba „dołożyć”, a potem będzie czas, żeby z tych obciążeń schodzić. I mam nadzieję, że wtedy będziemy skakać nad siatką.