Aktualności

Chcą zagościć w Final Four na stałe

Jastrzębski Węgiel zagra w Ankarze w turnieju Final Four Ligi Mistrzów. Jest to już drugi awans tego zespołu do tych elitarnych zawodów.

Marcin Fejkiel: Za Pana kadencji Jastrzębski Węgiel dwukrotnie awansował do turnieju finałowego Ligi Mistrzów. W 2011 roku zespół zagrał we włoskim Bolzano, zaś w marcu Pomarańczowi wystąpią w siatkarskiej elicie w tureckiej Ankarze. Który awans smakuje lepiej?
Zdzisław Grodecki, prezes Jastrzębskiego Węgla: Myślę, że oba smakują tak samo dobrze, ale nieco inaczej ze względu na to, że jesteśmy na innym etapie rozwoju klubu. Uważam jednak, że to dopiero początek. Chcemy zagościć w Final Four na stałe!

- Gra w czołowej czwórce zespołów siatkarskich w Europie to niezwykłe osiągnięcie sportowe. Co więcej, zostało ono wywalczone w drodze sportowej, a nie dzięki organizacji turnieju finałowego. Jaka jest więc ta jastrzębska recepta na sukces?
- Uczciwość, pracowitość, nie zrażanie się przeciwnościami losu i bycie cierpliwym. Budujemy klub, który ma prawdziwe wartości, takie jak dobra praca i szacunek. To nie jest jednoroczny proces, ale wysiłek wielu ludzi, który był wkładany przez lata.

- W tej edycji Ligi Mistrzów Jastrzębski Węgiel wygrał dziewięć z 10 spotkań. Co Pana zdaniem było paliwem, które napędzało drużynę w tej długiej drodze do Final Four?
- W odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu zebrała się grupa ludzi, która uwierzyła w siebie, w klub, trenera, wspólną wizję. Ale jak zaznaczyłem na wstępie, to nie koniec. To jeden z etapów. Ten zespół wie, o co chodzi i gra zawsze w ważnych meczach.

- Na co stać ekipę Lorenzo Bernardiego w turnieju finałowym w Ankarze?
- Nie kalkulujemy, ale jedziemy tam, żeby wygrać. Jeśli będziemy myśleć inaczej, to nie ma sensu się tam w ogóle wybierać. Sport to nie polityka. Tutaj wszelkie kalkulacje "biorą w łeb". Jak zagramy z chłodną głową i z gorącym sercem to wszystko może się zdarzyć.

Powrót do listy