Chizoba Eduardo Neves Atu: Przyjechałem do Polski z poczuciem pewności siebie
– Uważam, że jak do tej pory spisujemy się bardzo dobrze. Wygrywamy przede wszystkim te mecze, które powinniśmy wygrać, żeby być wyżej w tabeli od zespołów, które prezentują podobny poziom do naszego lub niższy. To jest jednak wciąż początek sezonu i wiemy, że przed nami jeszcze bardzo dużo spotkań. Myślę, że jak dotąd mamy powody do radości i klub też może być zadowolony z tego, że nasza drużyna prezentuje się w taki sposób – powiedział po wygranym meczu w Rzeszowie brazylijski atakujący Cuprum Stilonu Gorzów Chizoba Eduardo Neves Atu, który był jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników spotkania zdobywając w nim aż 28 punktów.
PLUSLIGA.PL: Cuprum Stilon Gorzów pokonał Asseco Resovię 3:2, a miał nawet szansę na wywiezienie z Rzeszowa kompletu punktów. Zwycięstwo was satysfakcjonuje?
Chizoba Eduardo Neves Atu (brazylijski atakujący Cuprum Stilonu Gorzów): Tak i nie ma co rozpamiętywać przegranych setów. Wtedy rywale w końcówkach byli skuteczniejsi w kluczowych momentach, a na tym poziomie o wyniku decydują przecież detale. Zwycięstwo jest zwycięstwem i nie przykładam wagi do tego czy za dwa czy za trzy punkty. Najważniejsze, że wracamy do Gorzowa z cenną wygraną i punktami.
PLUSLIGA.PL: W trzecim secie prowadziliście jednak w końcówce 24:21 i przegraliście tę partię 29:31. Nie szkoda takiej niewykorzystanej szansy?
Nie, bo takie sytuacje są częścią gry i też się zdarzają. Pamiętam, że w ostatnim meczu, który rozgrywaliśmy u siebie, w jednym z setów przegrywaliśmy już 22:24, ale go ostatecznie wygraliśmy. Tak to już bywa, że czasem ma się swój dzień albo więcej szczęścia w końcówce jakiegoś seta, a czasem to szczęście jest po stronie rywala.
PLUSLIGA.PL: Zwycięstwo w Rzeszowie było już szóstym w tym sezonie dla Cuprum Stilonu na dziesięć rozegranych spotkań. Macie powody do zadowolenia?
Uważam, że jak do tej pory spisujemy się bardzo dobrze. Wygrywamy przede wszystkim te mecze, które powinniśmy wygrać, żeby być wyżej w tabeli od zespołów, które prezentują podobny poziom do naszego lub niższy. To jest jednak wciąż początek sezonu i wiemy, że przed nami jeszcze bardzo dużo spotkań. Myślę, że jak dotąd mamy powody do radości i klub też może być zadowolony z tego, że nasza drużyna prezentuje się w taki sposób.
PLUSLIGA.PL: Na co stać Cuprum Stilon Gorzów w tegorocznych rozgrywkach?
Szczerze mówiąc, to jak przyjechałem do klubu dużo mówiło się o tym, że to będzie ciężki sezon, w którym spadają aż trzy drużyny. Nie przyjechałem jednak do PlusLigi tylko po to, żeby poznać nowych znajomych i walczyć o to, żeby nie spaść do niższej ligi. Chciałbym, żebyśmy się znaleźli w rundzie play-off i myślę, że to powinien być nasz cel, a potem zobaczymy co się może jeszcze wydarzyć.
PLUSLIGA.PL: Dla pana debiutancki sezon w PlusLidze jest jak dotąd bardzo udany. Ma pan już na koncie 3 statuetki MVP, a w Rzeszowie zdobył aż 28 pkt przy 54 proc. skuteczności ataku. Jak pan oceni swoją dotychczasową grę?
Robię to co do mnie należy. Gram na pozycji atakującego, więc powinienem zdobywać bardzo dużo punktów i staram się wywiązać z tego zadania. Od samego początku chciałem być wysoko w rankingu najlepiej punktujących, podobnie jak miało to miejsce przez pięć ostatnich sezonów, które spędziłem w lidze francuskiej. Na razie dobrze mi idzie i mam nadzieję, że to się nie zmieni.
PLUSLIGA.PL: Kiedy grał pan we Francji i spisywał się w tamtejszej lidze coraz lepiej, to pojawiła się chęć sprawdzenia się w PlusLidze?
Myślę, że marzeniem każdego zawodnika na świecie jest, żeby grać albo w Polsce albo we Włoszech i tak też było w moim przypadku. Dla mnie PlusLiga jest obecnie najsilniejszą ligą na świecie, więc byłem przeszczęśliwy, kiedy przytrafiła się okazja, żebym mógł się sprawdzić w Polsce. To było moim marzeniem.
PLUSLIGA.PL: Jak się panu mieszka w Polsce i co sprawia panu największe problemy?
Najbardziej doskwiera mi krótki dzień, bo trudno jest mi się przyzwyczaić, że o piątej po południu jest już tak ciemno jak w nocy. To trochę miesza w głowie. Miałem jednak podobne doświadczenia kilka lat temu, kiedy przez jeden sezon grałem w Estonii. Przetrwałem z tym wtedy, więc w Polsce też dam radę.
PLUSLIGA.PL: A co się panu najbardziej podoba?
W Polsce najbardziej podoba mi się siatkówka i rozgrywki PlusLigi. Co do samego kraju, to nie miałem jeszcze niestety okazji, żeby coś więcej zobaczyć i zwiedzić, bo mamy bardzo mało wolnego czasu. Nasz trener uwielbia treningi, więc moje życie poza meczami i treningami sprowadza się do tego, że pójdę coś zjeść do restauracji. Polskie jedzenie jest bardzo smaczne i mi odpowiada.
PLUSLIGA.PL: Przyjeżdżając do Gorzowa miał pan indywidualny cel, żeby pokazać swoje atuty i wypromować się poprzez grę w PlusLidze?
Tak i myślę, że za każdym razem gdy zmieniałem ligę czy klub, to zawsze miałem coś do udowodnienia. Nawet jak już rozgrywałem kolejny sezon we Francji, to zależało mi na tym, żeby zrobić kolejny krok do przodu i pokazać się z jeszcze lepszej strony. Bardzo dobra gra w lidze francuskiej dużo mi dała, bo przyjechałem do Polski z poczuciem pewności siebie. Uważam, że będąc sportowcem trzeba w siebie mocno wierzyć i trzeba sobie stawiać wysokie cele. Dlatego chciałem od początku wejść mocno w sezon i być w czołówce rankingów atakujących czy najlepiej punktujących oraz zbierać pozytywne recenzje za swoją grę. Na razie to się udaje i oby tak dalej.
PLUSLIGA.PL: Ma pan też wysokie aspiracje związane z grą w reprezentacji Brazylii?
Oczywiście. Myślę, że będę miał duże szanse, żeby zagrać w drużynie narodowej w przyszłym sezonie reprezentacyjnym. Jestem w szczególnej sytuacji, bo mimo że od urodzenia jestem Brazylijczykiem, to przez długi czas wychowywałem się poza Brazylią. Wyjechałem stamtąd jak miałem jedenaście lat i wróciłem mając osiemnaście, więc nie było okazji, żeby ktoś mnie dostrzegł i żebym grał od wczesnych lat w młodzieżowej reprezentacji. Jeśli następnego lata uda mi się zagrać w jakimś turnieju w seniorskiej drużynie Brazylii, to będę dopiero drugim czy trzecim takim siatkarzem w historii, który przebił się do kadry nie grając wcześniej w juniorskiej drużynie. To jest duże wyzwanie, ale mam nadzieję, że uda mi się to osiągnąć.