Christophe Szenberg: z przyjemnością grałbym w Polsce
Marcel Gromadowski nie jest jedynym zawodnikiem w ekipie Paris Volley, który mówi po polsku. Bardzo dobrze z naszym językiem radzi sobie również Francuz, Christophe Szenberg, którego rodzice są Polakami.
Ten 22-letni atakujący urodził się w Paryżu, a w Polsce był tylko raz. - W domu od małego dużo mówi się po polsku dlatego też w miarę dobrze radzę z tym językiem - mówi Szenberg. - Rodzice pochodzą z Warszawy i przed laty wyjechali do Francji, gdzie się urodziłem. Czuję się więc z krwi i kości paryżaninem. Mam obywatelstwo francuskie ale nic nie szkodzi chyba na przeszkodzie, żeby mieć podwójne. W Polsce wszystko mi się podoba - sympatyczni ludzie, jedzenie z pierogami jako numer jeden no i siatkówka na wysokim poziomie. Do tego te ogromne zainteresowanie ze strony kibiców. To jest coś. Na pewno chciałbym grać w Polsce. Jak pojawi się propozycja na pwno nie odmówię - mówi drugi atakujący mistrza Francji, który bardzo sobie ceni przyjaźń z Marcelem Gromadowskim choć to Polak jest nr. 1 w ataku Paris Volley. - Mimo młodego wieku jest już doświadczonym zawodnikiem - mówi Szenberg. - Dogadujemy się bardzo dobrze. Dla niego po przyjściu do Paryża taka osoba jak ja była w zespole bardzo potrzebna (śmiech). Sporo mu pomagałem, teraz już bardziej się usamodzielnił (śmiech). Jest między nami zdrowa rywalizacja, która wychodzi tylko na dobre nam obu. Powoduje, że poziom naszych umiejętności stale wzrasta - stwierdza 22-letni zmiennik Gromadowskiego, który w środowym meczu w Rzeszowie nie miał jednak okazji wejść na boisko. - Marcel zresztą jak cały nasz zespół zagrał bardzo dobrze - mówi. - Już przed tygodniem w Bledzie było nieźle ale zabrakło nieco szczęścia. Czułem, że w Polsce możemy wygrać. Od dwóch tygodni idzie nam na treningach coraz lepiej i to ma też przełożenie na mecze. W europejskich pucharach nic już nie zwojujemy i postaramy się na koniec wygrać przed naszymi kibicami z mistrzem Turcji. Teraz najważniejsze jest liga francuska gdzie musimy odrabiać straty do Tours i zając jak najwyższe miejsce przed play-off - kończy Szenberg.
Powrót do listy