Cieszył się z otrzymanej szansy
Dawid Murek jest jednym z najbardziej utytułowanych i cenionych polskich siatkarzy. Gdy podpisał z Transferem miesięczny kontrakt mówił, że cieszy się z szansy danej mu przez prezesa oraz trenera.
W ostatnich latach Dawid Murek związany był z AZS-em Częstochowa, w którym spędził łącznie dziesięć sezonów swojej kariery. W lipcu doświadczony siatkarz opuścił częstochowski zespół i przez dłuższy czas pozostał bez klubu. Pod koniec października poprosił o możliwość trenowania z Transferem, a klub przystał na jego prośbę.
- Ucieszyłem się, że dostałem możliwość treningów. Myślałem już o zakończeniu swojej kariery, dlatego cieszę się, że będę mógł jeszcze się sprawdzić, pobawić w siatkówkę. Lata uciekają coraz szybciej, ale w środku czuję się jeszcze młodym zawodnikiem. Myślę, że mógłbym jeszcze troszkę pocieszyć się siatkówką na koniec tej przygody – mówił Murek tuż po rozpoczęciu treningów z Transferem. Na początku listopada klub podpisał z wielokrotnym reprezentantem Polski kontrakt, który najpierw obowiązywał przez miesiąc, a po jego zakończeniu podpisano nowy, obowiązujący do końca rozgrywek.
Dawid Murek swoją przygodę z siatkówką rozpoczął w Piaście Międzyrzecz, który okazał się dla niego trampoliną do sukcesu. Przez pięć lat reprezentował barwy drużyny z Częstochowy, a w 2004 roku sięgnął po tytuł mistrza Grecji z Panathinaikosem Ateny. Następnie grał we Włoszech w Cimone Modenie, by w 2006 roku na stałe wrócić do Polski. Wówczas rywalizował z Jastrzębskim Węglem, sięgając po wicemistrzostwo kraju. Trzeci tytuł mistrza Polski zdobył w barwach Skry Bełchatów, a w 2009 roku powrócił do Częstochowy.
Siatkarz jest bez wątpienia jednym z najbardziej utytułowanych graczy, ale jak sam przyznaje, na wspominanie mistrzowskich meczów przyjdzie jeszcze czas. – Nie wracam do historycznych spotkań, po których zdobywałem medale. Trzeba się skoncentrować na tym co robi się tu i teraz. Pewnie znajdzie się chwila, aby kiedyś usiąść w pokoju i popatrzeć na osiągnięcia, medale. Może wówczas pojawią się wspomnienia – mówi Murek.
W październiku Murek dołączył do Transferu, a po dwóch tygodniach treningów klub zdecydował się podpisać z nim kontrakt. Dla zawodnika, który jeszcze niedawno myślał o zakończeniu kariery, taki obrót spraw, był impulsem do jeszcze większej pracy. – Przede wszystkim cieszę się, że dostałem możliwość. Nie wymagajmy, że po tak długiej przerwie przyjdę do zespołu i po dwóch tygodniach treningu, trener powie: Dobrze, chodź, graj i bądź zawodnikiem, który będzie ciągnął grę. Ja nawet tego się nie spodziewałem. Cieszę się z szansy danej przez prezesa oraz trenera. Ja muszę ją wykorzystać i wszystko zależy ode mnie – mówił wówczas z optymizmem wielokrotny reprezentant Polski.
Przez całą swoją karierę Murek był przyjmującym, w Transferze występuje jednak na pozycji libero. Dla tego siatkarza jest to więc nowe doświadczenie. – Trzeba się przyzwyczaić, przede wszystkim przestawić swoje myślenie na boisku. Gdzieś ciągnie mnie do ataku, bowiem byłem zawodnikiem, który zawsze starał się poderwać swój zespół do walki czy wesprzeć go na siatce. Najważniejsze jednak, że dostałem swoją szansę – zapewniał Murek.
W Transferze Murek ponownie spotkał się z trenerem Heynenem, z którym miał okazję rywalizować na parkiecie. – Ja występowałem wówczas w Częstochowie, Vital grał w Noliko Maaseik. Dzięki temu bardzo dobrze się pamiętamy z boiska. Na parkiecie też był taki bardzo charyzmatyczny, dużo od niego zależało. Teraz stara się przekazać to swoim podopiecznym – wspomina Murek. – Potrzebujemy trenerów, którzy są konsekwentni i wymagają na treningu maksimum skoncentrowania. Przez dwie godziny, kiedy jesteśmy na hali, mamy dać z siebie wszystko – dodaje.
Murek na swoim koncie ma złoty medal mistrzostw świata i Europy juniorów. W jego siatkarskim CV brakuje jednak krążków wywalczonych z reprezentacją seniorów. W 2006 roku siatkarza zabrakło na mundialu rozgrywanym w Japonii, z którego biało-czerwoni wrócili ze srebrnym medalem. – Nie wiadomo co by się stało, gdybym pojechał na mistrzostwa świata i doznałby kontuzji, po której nie mógłbym już uprawiać sportu. Dopiero wtedy plułbym sobie w brodę. Podjąłem decyzję o pozostaniu w kraju i wygląda na to, że dobrze zrobiłem. Mógłbym zacisnąć zęby, ale wtedy nie dałbym z siebie maksimum możliwości. Od tego momentu była to najlepsza decyzja, bo jestem zdrowy i nadal mogę grać – tłumaczy Murek.
Były reprezentant Polski od lat jest niezwykle cenionym i lubianym przez kibiców siatkarzem. Dowody sympatii dostrzegane są na każdym kroku. – Kibice z różnych miast, kiedy przyjeżdżałem na mecze ligowe, bardzo miło mnie witali, żegnali. Pamiętam jak po spotkaniu w Olsztynie fani skandowali moje nazwisko. Cieszę się, że u nas zawodnik jest szanowany, nie tylko w swoim mieście, ale także w innych. To się czuje. To daje mi kopa do tego, aby pracować i pokazać się z jak najlepszej strony, pomimo swojego wieku – tłumaczy Murek.
Siatkarz na boisku zawsze jest bardzo walecznym zawodnikiem, podrywającym zespół do walki. Prywatnie to jednak domator. – Wolne chwile, staram się spędzić z rodziną, bo wcześniej poświęcałem im mało uwagi - wyjazdy, gra w reprezentacji. Kiedy zakończę karierę, będzie czas, aby ten okres nadrobić – mówi reprezentant Polski. W jego siatkarskie ślady poszła córka, która obecnie przebywa w SMS-ie w Szczyrku. – Jestem z niej bardzo dumny. Nigdy nie naciskałem, aby córka za wszelką cenę grała w siatkówkę. Cieszymy się z żoną, że idzie pomału w moje ślady. Wspieramy ją, kibicujemy, jeździmy na mecze – tłumaczy.
Murek od lat jest zapalonym fanem żużla, który pokochał od pierwszego meczu na stadionie. – Speedway na żywo dostarcza emocji, czuje się ten zapach, szybkość motorów – to jest coś niesamowitego. Złapałem bakcyla. Jeśli będzie taka możliwość, będę chodził na mecze – mówi zawodnik Transferu.