Ciężka przeprawa ZAKSY
W Kędzierzynie-Koźlu lider rozgrywek PlusLigi pokonał ostatnią drużynę w klasyfikacji, AZS Częstochowa 3-2 (25:16, 21:25, 25:23,19:25, 15:13). MVP meczu został wybrany Dominik Witczak, który w trzecim secie zastąpił Antonina Rouzier.
W szeregach gospodarzy nie mogli zagrać: Paweł Zagumny, Piotr Gacek, Felipe Fonteles i Łukasz Wiśniewski. Mimo takiego osłabienia kędzierzynianie w pierwszej partii rozbili rywali. ZAKSA szybko odskoczyła na 5:1. Goście odrobili straty, a po asie serwisowym Miłosza Hebdy sami wyszli na prowadzenie 7:6. Błędy własne kosztowała akademików utratę czterech punktów. Później dwie kolejne akcje skończył Marcin Możdżonek i na drugiej przerwie technicznej nasz zespół prowadził 16:11. Gdy gracze AZS-u popełnili kolejne dwa błędy, a Jurij Gladyr wykorzystał kontratak, to ZAKSA miała już osiem punktów przewagi.
Gdy w drugim secie lider Plus Ligi prowadził 11:7 i 15:11 wydawało się, że kontroluje przebieg tego meczu. Podopieczni Marka Kardosa walczyli jednak do końca. Mocno serwowali i odważnie grali w ataku. Dobrą zmianę dał Andrzej Stelmach, który uporządkował rozgrywanie piłek. Po drugiej przerwie technicznej Wkręt-met wyrównał. W końcówce Hebda skończył ważną akcję, a w kolejnej na potrójny blok nadział się Antonin Rouzier i zespół z Częstochowy odskoczył.
Przyjezdni grali coraz lepiej i w trzeciej odsłonie objęli prowadzenie 9:6. Wtedy trener Daniel Castellani desygnował do gry Dominika Witczaka. Jego wejście ożywiło poczynania miejscowych. Po akcji naszego atakującego był już remis 12:12. Za moment dwa punkty bezpośrednio z zagrywki zdobył Sergiej Kapelus. AZS nie rezygnował. Walka punkt za punkt trwała do stanu 22:22. Wtedy kontratak wykorzystał Witczak, a decydującą akcję wygrał Michał Ruciak.
Czwarta partia przebiegała pod dyktando gości. ZAKSA prowadziła tylko na początku 5:4, gdy kontratak wykorzystał Witczak oraz 11:10, gdy asem serwisowym popisał się Kapelus. Później do głosu doszli rywale. Nasi siatkarze mieli spore problemy z przyjęciem, przez co Grzegorz Pilarz nie mógł kombinacyjnie rozgrywać. Wkręt-met odskoczył na cztery oczka (16:12). Dwa asy Witczaka pozwoliły zbliżyć się na punkt, ale tym samym odpowiedzieli Hebda i Adrian Hunek i częstochowianie znów uzyskali przewagę (21:16), którą w końcówce jeszcze powiększyli.
W tie-breaku ZAKSA odzyskała skuteczność, a przeciwnik znów popełniał proste błędy. Nasza drużyna szybko objęła prowadzenie, a przy zmianie stron było już 8:3. Gdy Grzegorz Bociek zaatakował w aut, to gospodarze mieli pierwszego meczbola (14:9). Jednak wtedy w polu zagrywki stanął Bociek i AZS zdobył cztery punkty z rzędu. Atakujący gości w końcu się pomylił i ZAKSA wygrała.