Clayton Stanley: jest raj na ziemi
Clayton Stanley nie wierzy, że jego przyjaciel Lloy Ball, z którym obecnie grają w Zenicie Kazań zakończy karierę reprezentacyjną przed igrzyskami w Londynie.
- Wierzę, że w 2012 roku zagram razem w reprezentacji z Lloyem Ballem - mówi Clayton Stanley. - Myślę, że przed igrzyskami on wróci do kadry i zapomni o zapowiedzi swojej rezygnacji. Przecież odchodził już trzy razy. Jeżeli jednak dotrzyma słowa, to moja przyszłość w teamie USA przedstawia się fatalnie. Jest on najlepszym rozgrywającym świata. Clayton Stanley podkreślił, że Ball jest wielkim i wspaniałym sportowcem. - Żyje w nim duch sportowej rywalizacji - powiedział. - I to jeszcze jak żyje. On nienawidzi przegrywać. Ma ogromne doświadczenie i z tego powodu może dawać fory każdemu młodemu zawodnikowi. Amerykański atakujący przez pięć lat, zanim podpisał kontrakt w Kazaniu, grał w Iraklisie Saloniki. - W Grecji zostawiłem masę przyjaciół - powiedział. - Razem z Ballem dwa razy występowaliśmy w finale Final Four. Przyszedł w końcu taki moment, że trzeba było coś zmienić w swoim życiu. Przenieśliśmy się do Kazania. Lloy Ball nienawidzi przegrywać, a Clayton Stanley nienawidzi Moskwy. - Nie, nie dlatego, że tam przegraliśmy dwa razy z miejscowym Dynamem - powiedział. - Te moje uczucia i emocje są związane z ogromnymi korkami w stolicy Rosji. Czy jest raj na ziemi? Według Claytona Stanleya jest. Ten zakątek kuli ziemskiej nazywa się Hawaje. - To jest moja ojczyzna - mówi. - Spędzam tam każde wakacje. Słońce, plaża i potężne fale - to jest super. Gdy zakończę karierę kupię sobie domek na brzegu Oceanu Spokojnego i będę odpoczywać, ciesząc się każdym dniem. Powrót do listy