Clayton Stanley: nikt nie będzie drugim Ball’em.
Zgaszone światła, zdemontowane siatkarskie boisko, grupka kibiców i on jeden. Clayton Stanley, bo o nim mowa, po sobotnim spotkaniu w łódzkiej Atlas Arenie, wyszedł z hali jako ostatni. Wszystkim będącym na hali sympatykom siatkówki, cierpliwie rozdawał autografy i pozował do zdjęć.
PlusLiga: Przed chwilą skończyłeś rozdawać dziesiątki autografów. Co sądzisz o polskich fanach?
Clayton Stanley: Są naprawdę wspaniali. Najlepsi na świecie. Przychodzą na mecze, wspierają każdą z drużyn. Potrafią docenić niecodzienne akcje, bez względu na to, czy punkt zdobywa reprezentacja Polski, czy jej przeciwnicy.
- Czy z podobną atmosferą spotkałeś się w innych zakątkach świata?
- Atmosferę panującą na meczach rozgrywanych w Polsce, mógłbym porównać z atmosferą w Brazylii czy Grecji. Tam, gdzie siatkówka cieszy się wielką popularnością. Grać przed taką publicznością, to prawdziwa przyjemność.
- Po porażce w meczu inaugurującym rozgrywki Ligi Światowej, obiecaliście, że następne spotkanie w Łodzi, będzie kompletnie innym meczem. Dotrzymaliście słowa i pokonaliście biało-czerwonych. Co zaważyło na takim wyniku?
- Przede wszystkim serwowaliśmy dużo lepiej niż w pierwszym spotkaniu. To pozwalało nam odpowiednio ustawia blok. Oglądaliśmy poprzedni mecz, analizowaliśmy popełnione błędy. Mogliśmy stworzyć nową taktykę, która okazała się skuteczna. Odrobiliśmy pracę domową. Poza tym, wykorzystaliśmy słabszą dyspozycję Waszej drużyny.
- Przed Wami kolejne mecze, w tym z najlepszą drużyną na świecie – Brazylią. Nad czym będziecie pracować przed kolejnymi spotkaniami?
- Na pewno musimy zagrać z każdą z tych drużyn lepiej niż podczas meczów w Polsce. Najbliższe spotkania z reprezentacją Portoryko, będą służyły nam do pracy nad poprawą siatkarskich elementów: serwisu, przyjęcia, obrony i bloku.
- Jak porównałbyś grę Donalda Suxho go z dotychczasowym rozgrywającym Lloya Balla? Mówiło się, że bardzo trudno będzie go zastąpić.
- Nie da się porównać tych dwóch zawodników. Każdy ma swój styl gry. Nikt nie będzie drugim Ball’em, Suxho czy Stanley’em. Lloy jest naprawdę wspaniałym rozgrywającym i zdecydowanie trudno będzie go zastąpić. Ale życie toczy się dalej i musimy poszukiwać następcy. Jest wielu zawodników, którzy mogliby bardzo dobrze grać na tej pozycji. Brakuje im tylko ogrania i doświadczenia.
- Jakie są Twoje plany na następny sezon?
- Chciałbym utrzymywać swój dotychczasowy poziom gry. Jako reprezentacja będziemy starali się zakwalifikować na igrzyska olimpijskie w Londynie. Chcę tam walczyć i bronić tytułu mistrza olimpijskiego.