Clayton Stanley: zdobywamy doświadczenie
W spotkaniu przeciwko wicemistrzom Europy zagrała zupełnie inna drużyna USA niż ta, którą mogliśmy oglądać w II fazie mistrzostw świata w Ankonie. Zobaczyliśmy drużynę z mocnym atakiem i mocną odrzucającą przeciwnika od siatki zagrywką. Jej rywale Francuzi także nie byli sobą. W pierwszym i drugim secie nie umieli przeciwstawić się sile Amerykanów i znaleźć na nich sposobu. Jedynym wytłumaczeniem może być brak w podstawowej dwunastce atakującego Antoina Rozueira, który w meczu przeciwko Japonii doznał kontuzji. Mistrzowie olimpijscy z Pekinu pewnie pokonali Francuzów 3:0 (25:16, 25:14, 25:23).
Najlepszy zawodnik spotkania w drużynie amerykańskiej – Clayton Stanley – zapytany, czy ze względu na brak w drużynie Trójkolorowych Antonin’a Rouzier, przygotowywali się w jakiś szczególny sposób. Zaprzeczył. – Myśleliśmy, że zagra w dzisiejszym spotkaniu. Szykowaliśmy się na pełny skład reprezentantów Francji – dodał.
W dużej mierze do sukcesu przyczyniła się mocna zagrywka i skuteczny blok. W tym ostatnim elemencie Amerykanie zdobyli aż 17 punktów. – Gdy szedłem w pole zagrywki, serwowałem tak, aby sprawić przeciwnikowi jak największą trudność. Zdobycie punktu bezpośrednio serwisem zawsze dodaje pewności w grze. Cieszę się, że udało mi się zdobyć tym elementem parę punktów. To także pomogło drużynie wypracować przewagę punktową, która pozwoliła nam na swobodniejsze granie – opowiada Stanley. – Mamy młodą drużynę. Tutaj zdobywamy doświadczenie przed igrzyskami olimpijskimi, które odbędą się za dwa lata – dodaje.
W Ankonie, w II fazie mistrzostw, Amerykanie gładko przegrali z reprezentacją Czech i mieli kłopoty ze zwycięstwem nad sensacją turnieju – zespołem Kamerunu, który pokonali dopiero w piątym secie. - Nasi rywale z poprzedniej rundy zagrali zdecydowanie lepiej niż reprezentacja Francji w dzisiejszym spotkaniu. Gdyby Trójkolorowi zagrali na swoim poziomie, najprawdopodobniej też by nas zatrzymali i wgrali mecz, jednak Francuzi, robiąc w tym spotkaniu bardzo wiele błędów, pomogli nam osiągnąć tak dobry wynik – ocenia Stanley.
W kolejnym spotkaniu podopieczni Alana Knipe’a, zmierzą się z gospodarzami turnieju – reprezentacją Włoch. Pełna hala i doping dla Włochów nie przeszkodzi Amerykanom grać swoją siatkówkę. - Dla mnie nie ma lepszego miejsca do gry niż gra przy pełnej, głośnej hali dopingującą drużynę. To daje dużo radości i poczucie zainteresowaniem tym, co robisz na boisku. To motywuje. Mam nadzieję, że w meczu z Włochami zagramy tak samo dobrze, jak przeciwko reprezentacji Francji – patrzy w przyszłość Clayton.
Zapytany o formułę i organizację mistrzostw odpowiada: - Nie bardzo zwracam na to uwagę. Owszem jest dużo plotek i komentarzy na ten temat, ale ja naprawdę się tym nie przejmuję. Moim zadaniem tutaj jest dobrze grać a nie zastanawiać się nad formułą turnieju.
Krytycznie wypowiedział się także o słynnym już meczu między reprezentacją Bułgarii i Brazylii: - Ja nigdy nie założyłbym stroju z barwami narodowymi i nie wyszedłbym na boisko robić przedstawienie, udając że nie umiem grać w siatkówkę. To wszystko zależy od zespołów, co zrobią na parkiecie. Na pewno nie jest to mój styl ani styl amerykańskiej siatkówki. To nie jest pierwszy raz, kiedy drużyny kombinują. Nie wszystko w czasie turnieju działa dobrze: organizacja, transporty, hotele. Teraz to leży w gestii FIVB, która powinna rozwiązać ten problem, by w przyszłości takie rzeczy nie miały miejsca – sugeruje władzom światowej siatkówki kapitan reprezentacji USA Clayton Stanley.
Mecz przeciwko gospodarzom, Amerykanie rozegrają 5 października o godzinie 21.00 w Rzymie.